Zza bramki. Po meczu Wisły z Koroną

Wisła nie gra ostatnio "normalnych" meczów. I chyba nic dziwnego, że kibice chętnie je oglądają, bo nie ma w nich czasu na nudę. Podobnie było w Kielcach, choć fani "Białej Gwiazdy" woleliby niewątpliwie, aby wszystko skończyło się zdecydowanie inaczej. Na zdobyte punkty trzeba sobie jednak zasłużyć, a tym razem aby o tym marzyć - choć przykro to przyznać - zagraliśmy zdecydowanie za bardzo kiepsko z tyłu oraz za bardzo niedokładnie w przodzie.
I pomyśleć, że wcześniej strzelili tylko 9
Nie popisali się wiślacy w Kielcach. I to naprawdę dziwne, bo przez pierwsze 30 minut tego meczu - do naszej gry defensywnej nie można było mieć żadnych zastrzeżeń, a potem jeden strzał z dystansu i wszystko się posypało. I dość wymowny jest fakt, że we wcześniejszych 13 meczach kielczanie strzelili ledwie 9 bramek. Wiśle strzelili aż 3, co nie wystawia naszym defensorom najlepszych laurek. Oczywiście można śmiało powiedzieć, że dwa pierwsze gole były wybitnie pechowe, ale fakt pozostaje faktem.
Pochwalić czy zganić?
Gdy babola zrobili kielczanie i w 78. minucie zrobiło się 2-2 wiślacy grając w dziesiątkę - ruszyli z Koroną do ostrej wymiany ciosów, co nie skończyło się dla nas najlepiej. Czy było słusznym, aby grając w osłabieniu przyjąć taką taktykę? Po czasie okazało się, że nie... Choć z drugiej strony naszych piłkarzy można przewrotnie za to pochwalić, że ambicja nie pozwalała im "cieszyć się" z remisu. Chcieli grać o całą pulę. Tym razem niestety się nie udało.
Niewykorzystane szanse Stępińskiego?
Był to trzeci kolejny mecz, w którym od pierwszych minut w naszym składzie grał Mariusz Stępiński. I w dwóch ostatnich swojej szansy nie wykorzystał. Przed tygodniem został szybko zmieniony. W Kielcach grał nieznacznie dłużej, ale nikt nie narzekał, gdy trener wezwał go na ławkę. Młodzian nie do końca wykorzystał więc swoją szansę i raczej ciężko spodziewać się, że za tydzień dostanie miejsce w wyjściowej jedenastce. Choć z drugiej strony... Smuda wciąż stawia na irytującego Rafała Boguskiego i ani myśli posadzić go na ławce, więc plan na naszą grę "Franza" może być zupełnie inny.
Kartki, kartki, kartki
W czekającym nas teraz meczu ze Śląskiem Wrocław przyjdzie nam wyjść bez naszych bocznych obrońców. Cztery żółte kartki ma Maciej Sadlok, czerwień zobaczył Łukasz Burliga, co oznacza, że - jak żartowaliście w komentarzach - na lewej obronie zagra Dariusz, a na prawej Dudka. A tak na serio - to "Dudi" na pewno zajmie jedną z tych pozycji i chyba wypada mieć cichą nadzieję, że trener Smuda nie skaże nas na oglądanie na lewej obronie Wilde-Donalda Guerriera. Haitańczyk mimo kilku przebłysków (mecze z Lechem i Podbeskidziem) - jest na boisku wyraźnie rozkojarzony. I niewątpliwie lepiej byłoby, aby szansę dostał sprawdzany w meczu Pucharu Polski Piotr Żemło. Wtedy próbny egzamin zdał. Czas może dla niego na bardziej poważny?
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Ryszard Tarasiewicz: - Graliśmy tak, jak chcieliśmy grać
- « Franciszek Smuda po porażce w Kielcach
- « Arkadiusz Głowacki: - Remis to było wszystko, co mogliśmy dzisiaj ugrać
- « Statystyki meczu Korona - Wisła
- Wawelskie Smoki znów zwycięskie! »
- Udana próba generalna wiślaczek »
- W Kielcach ledwie dwie czwórki. Najlepszy Emmanuel Sarki »
- Wilde-Donald Guerrier i Emmanuel Sarki powołani do kadry Haiti »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Transmisja meczu: Wisła Kraków - Ruch Chorzów
- « Wisła wygrywa z mistrzem Słowacji
- « Wygrana Wisły w próbie generalnej przed sezonem
- « Ángel Rodado na dłużej w Wiśle Kraków!
- « Ardit Nikaj wzmacnia Wisłę Kraków
- « Peter Moore: - Moją intencją jest pomóc Wiśle wrócić na należne jej miejsce