Maciej Stolarczyk przed meczem z Górnikiem: - Bardzo liczymy na naszych kibiców
- Jeśli chodzi o przygotowania do jutrzejszego meczu, to wypadł nam Kuba Bartosz, który doznał urazu i jest to zmiana w stosunku do osób branych pod uwagę na najbliższy mecz. Jeśli zaś chodzi o sam mecz, to nie będę tego ukrywał - będzie to dla nas trudne spotkanie, bo po zwycięstwie w Poznaniu na pewno oczekiwania wszystkich wzrosły co do tego, co jutro ma się zdarzyć na naszym stadionie - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Górnikiem Zabrze, trener krakowskiej Wisły, Maciej Stolarczyk.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, jakim zespołem jest Górnik, jak jest zbudowany, przez bardzo dobrego trenera. W zeszłym sezonie Górnik wywalczył możliwość gry w europejskich pucharach - poprzez to, że był zespołem nieustępliwym, bardzo zdeterminowanym, o określonym stylu. Jeśli miałbym porównać, to jest to takie "polskie Atlético Madryt". Górnik to bardzo walczący zespół, bardzo zdeterminowany i bardzo skuteczny. Parę personaliów rzeczywiście w tym zespole się zmieniło, ale styl pozostał i zdajemy sobie sprawę, że będzie to dla nas trudny przeciwnik, choć tak jak mówiłem przed poprzednimi meczami - my koncentrujemy się na sobie, na tym jaki mamy plan na ten mecz. Nie ma co ukrywać, o czym mówiłem już na początku tygodnia, że bardzo liczymy na naszych kibiców, że bedą naszym "dwunastym zawodnikiem" i że nam pomogą w trakcie tego meczu, abyśmy mogli kontynuować to, co zdarzyło się przed tygodniem - dodał szkoleniowiec Wisły, któremu przypomniano, że zespół z Zabrza mocno jednak zmienił się kadrowo latem bieżącego roku.
- Nie chcę porównywać Górnika z bieżącego sezonu, do tego z poprzedniego. Bardziej patrzę pod kątem tego, jaką pracę wykonał trener Brosz i jaki styl prezentuje ten zespół, bo ten się nie zmienił. Zmieniły się rzeczywiście personalia, ale nie chcę porównywać, który z tych zespołów był lepszy, a który był gorszy. My mamy plan na ten mecz i zgodnie z nim będziemy chcieli to spotkanie rozegrać. Mam nadzieję, ze będziemy świadkami dobrego meczu - mówił Stolarczyk.
- Nie chciałbym opowiadać jak chcemy grać, chciałbym mówić o tym, co zrobiliśmy, a tak naprawdę jeszcze nie zrobiliśmy wiele. Podsumowanie tego jak gramy, jakie mamy założenia - chciałbym zostawić na przyszłość. Nie ukrywam, że mamy wiele momentów, które są rzeczywiście efektowne. Nie ma co ukrywać, przysparzają nam sytuacji na boisku. Do tego dążymy, aby stwarzać ich jak najwięcej, ale też dodam, że każdy przeciwnik, to inna specyfika. W Poznaniu musieliśmy zmienić ustawienie, bo każdy rywal wymaga trochę innego klucza. Tak uważam i tak będziemy podchodzili do każdego spotkania, choć najistotniejsze jest to, jak my się prezentujemy, a nie to jak wygląda przeciwnik - przyznał opiekun wiślaków.
Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie przed tygodniem Stolarczyk dokonał sporej zmiany jakościowej, wstawiając od pierwszych minut na Martina Košťála, a ten miesiącami pozostawał jakby w cieniu reszty drużyny.
- Nie będę teraz prawił mądrości na temat Martina, ale powiem tyle, że zawodnicy którzy wychodzą w "jedenastce", to ci którzy bardzo dobre pracują na treningach. W tym przypadku Martin rywalizuje z Patrykiem Małeckim i wspominałem o tym wcześniej - Patryk dawał nam sytuacje w meczach, jest również zawodnikiem nietuzinkowym. Z tej rywalizacji i w niej ostatnio wyszedł Martin i z tego mogę się cieszyć, że mam takich zawodników do dyspozycji. Cieszy mnie podejście zawodników do pracy, do rywalizacji. A także chęć do "pomocy zespołowi". Czy to z ławki, tak jak to było w ostatnim meczu, bo każdy z zawodników, który wszedł dał zespołowi to, czego ten oczekiwał. Bardzo się z tego cieszyłem, że Ci zawodnicy, którzy weszli po przerwie, co najmniej utrzymali poziom zespołu w drugiej części spotkania. I na to liczę w przypadku zawodników wchodzących na boisko, w trakcie meczu - przyznał trener.
Stolarczyk został zapytany o to, czy po wysokiej wygranej w Poznaniu przed tygodniem, nie obawia się, że jego drużyna lekko osiądzie na... laurach.
- Mam do dyspozycji naprawdę profesjonalny zespół i jestem przeświadczony o tym, że taka rzecz nie nastąpi. Oczywiście, jest to zjawisko, które gdzieś tam występuje w piłce - po dobrych meczach... I tutaj pamiętam, że trener Orest Lenczyk to podkreślał, że po dobrych meczach trzeba zrobić zmianę, bo dwóch dobrych spotkań się nie rozegra. Jestem przekonany, że nasi zawodnicy ze spokojem i chłodną głową przyjęli to, co wydarzyło się w Poznaniu. Choć nie ma co ukrywać, jak zauważył jeden ze statystyków, że było to historyczne zwycięstwo. Wierzę w to co widziałem w tygodniu, w tym mikrocyklu, na treningach, i w jaki sposób zawodnicy do tego podchodzili. Wierzę w ich postawę w jutrzejszym meczu - mówił z dużym przekonaniem Maciej Stolarczyk.
Po raz kolejny na przedmeczowej konferencji prasowej - trener Wisły został natomiast zapytany o Kamila Wojtkowskiego.
- Kamil nie pojawił się ostatnio na boisku, ale to pokazuje, jaka jest rywalizacja w zespole. Taka była potrzeba i taki był moment. Nie ma co ukrywać, że Kamil rywalizuje z Jesúsem Imazem i Dawidem Kortem. Rywalizuje o środek pola i z tej rywalizacji możemy być wszyscy zadowoleni. Poziom jest wysoki, ale jak widzę Kamila, że zostaje po treningach, jak też pracuje na treningach, to jest to zawodnik bardzo ambitnym i bardzo liczę na niego w dalszej części sezonu, bo będzie taki moment, taki dzień, taka chwila, że będzie dla zespołu bardzo potrzebny i on zdaje sobie z tego sprawę - przyznał trener.
Co zrozumiałe, choć był o to jak zawsze pytany, Stolarczyk nie chciał zdradzić ewentualnych zmian w składzie na mecz z Górnikiem.
- Nie jestem tutaj od tego, żeby wyciągać króliki z kapelusza, ale żeby być optymalnym w każdym meczu. Tak podchodzimy do jutrzejszego spotkania i tak podchodzę do jutrzejszego zestawienia składu, aby zawodnicy, którzy są w meczu, którzy wchodzą, aby to byli piłkarze, którzy dają nam pewną wartość i aby byli kapitałem naszego zespołu. Cieszę się z ich dyspozycji, z ich podejścia do zajęć, pomimo tego, że niektórzy nie grają, to Ci, którzy są koło mnie na ławce - są w pełni gotowi do wejścia, z czego jestem bardzo zadowolony. A jeśli chodzi o niespodzianki, to zapraszam jutro - jak zawsze - na kolejne spotkanie, żeby się przekonać w jakim zestawieniu personalnym wyjdziemy - mówił z uśmiechem Stolarczyk.
Podobnie jak przed tygodniem, także i teraz Stolarczyk został zapytany o trenującego z drużyną Pawła Brożka.
- Paweł trenuje z nami drugi tydzień. Jest prowadzony indywidualnie, trenuje oprócz tego z zespołem i w następnym tygodniu przeprowadzimy część testów, które pozwolą nam sprawdzić na jakim jest pułapie, jeśli chodzi o przygotowania. Cały czas jest z zespołem i się z nim przygotowuje. Na dziś chcemy wspólnie doprowadzić Pawła do takiej dyspozycji, która pozwoli mu być w pełni przydatnym do zespołu, choć nie ma co ukrywać, że my jego wartość znamy. To nie jest dla nas zawodnik anonimowy. Wiemy na co Pawła stać, ale kluczowe jest jego ogólne "usprawnienie" i do tego Paweł się przygotowuje. Ma swój program i jest trener, który się nim opiekuje. Jest pod pełną kontrolą - powiedział szkoleniowiec zespołu Wisły.
Wracając zaś do kadry meczowej Stolarczyk odniósł się do już wcześniej wypowiadanych przez siebie kwestii.
- O decyzjach pierwsi dowiadują się zawodnicy i zespół. Tak mówiłem o pozycji bramkarza, która jest newralgiczna, ale wyznaję zasadę, że jeden błąd nie powoduje u mnie reakcji impulsywnej. Tak ją nazwę. Zresztą zawodników oceniamy po każdym treningu. Każdy trening analizujemy i jest to ciąg zdarzeń, po których podejmuję decyzję o wyjściowej jedenastce, o zmianie składu, o personaliach. Jest to dłuższy okres czasu, niż jeden mecz. Jest to czasami scenariusz na potrzebę chwili, a czasami jest to ocena dłuższego okresu, w którym zawodnik występuje. I wtedy podejmuję decyzję. Nie chce mówić w jakim zestawieniu zagramy jutro, ale podchodzę do tego tak samo, jak do pozycji bramkarza - mówił.
Na zakończenie poruszono właśnie kwestię obsady bramki, w której aktualnie "numerem jeden" jest u trenera Stolarczyka dopiero wchodzący do gry w Ekstraklasie Mateusz Lis.
- Dochodzą do mnie opinie i wyroki, jeśli chodzi o Mateusza, ale to też jest ciężka rola dla bramkarza i dla tej pozycji wejść jako numer jeden do bramki Wisły Kraków. Nie ma co ukrywać - tak dużego klubu, w którym są też określone oczekiwania w stosunku do jego osoby. Stąd mój apel w stosunku do pozycji Mateusza, aby temu zawodnikowi pomóc, żeby poczuł, że jest u siebie, że jest w domu. Każdy z tych zawodników, o których mówimy, że są doświadczeni, kiedyś też swoją karierę zaczynał. Każdy w różny sposób podchodził do swoich debiutów, do swoich pierwszych spotkań. Ja mam ogromną prośbę do wszystkich sympatyków Wisły Kraków o to, żebyśmy wspólnie pomogli w adaptacji na tej pozycji, a jeśli chodzi o weryfikację, to aby było to zostawione mojej ocenie. To ja podejmuję tę kluczową decyzję. Muszę też wspomnieć o postawie Michała Buchalika, który bronił w kilku spotkaniach i który rzeczywiście prezentuje bardzo dobrą dyspozycję, bardzo dobrą formę, ale taką podjąłem decyzję i cieszę się, że Michał jest w niej po tysiąckroć profesjonalny i też pomaga we wprowadzeniu tego młodego zawodnika do bramki. Cieszę się, że w tego typu rywalizacji Michał ją zaakceptował i mi w niej pomaga - zakończył trener Stolarczyk.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Z Górnikiem bez Jakuba Bartosza
- « Zapowiedź 6. kolejki LOTTO Ekstraklasy
- « Koszykarki Wisły CANPACK Kraków rozpoczęły przygotowania do sezonu
- « Wisła zainteresowana Patrykiem Szyszem
- Wydłużona internetowa sprzedaż biletów na mecz z Górnikiem »
- Znów pokonać Górnika! Dziś gramy z zabrzanami! »
- CLJ: Motor Lublin - Wisła Kraków 0-1 »
- Wisła gra z Górnikiem! Zapraszamy na relację tekstową live! »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Nagroda za grę do końca. Wisła - ŁKS 2-1
- « Za pucharową burtą. Polonia Warszawa - Wisła 3-2
- « Podsumowanie 18. kolejki Betclic I Ligi
- « Wyniki meczów 1/8 finału Pucharu Polski
- « Wisła gra meczu pucharowy z Polonią Warszawa! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Mariusz Jop: - Bardzo się cieszę, że tego czasu nam wystarczyło