Beznadziejnie... Miedź - Wisła 2-0
Piłkarze Wisły Kraków rozegrali kolejne bardzo słabe spotkanie wyjazdowe i zaliczyli drugą porażkę z rzędu. Przegrali bowiem 0-2 w Legnicy z tamtejszą Miedzią i dla zespołu beniaminka naszej ligi to pierwsza wygrana po... dziewięciu kolejnych meczach bez zwycięstwa. Kibice z Legnicy mają się więc dziś z czego cieszyć, w przeciwieństwie do fanów "Białej Gwiazdy", bo bacząc nawet na całą aktualną otoczkę wokół naszego klubu, to bramki, które traciliśmy w Legnicy i postawa zawodników, daleka dziś była od tego, co można nawet w tej sytuacji akceptować.
Fatalnie mecz z beniaminkiem z Legnicy rozpoczął się dla podopiecznych trenera Macieja Stolarczyka. Już bowiem w 2. minucie Petteri Forsell rozegrał piłkę do boku, do Pawła Zielińskiego, a ten dograł przed bramkę do Henrika Ojamy, który nie miał problemów z dostawieniem nogi tak, aby pokonać Mateusza Lisa. Błyskawicznie przegrywaliśmy więc 0-1.
Jakby tego było mało, po 12. minutach było już 0-2! Kolejny wypad gospodarzy i kiepska asekuracja w wykonaniu Zorana Arsenicia przy Ojamie sprawiła, że Estończyk oddał strzał na naszą bramkę. Ten zblokować chciał wprawdzie Maciej Sadlok, ale zrobił to tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki... Przegrywaliśmy można powiedzieć na własnej życzenie, a co najlepsze, gdyby nie interwencja Sadloka, piłkę zapewne wyłapałby Lis, bo rzucił się w ten róg, w który strzelał Ojamaa...
Uzyskując dwubramkowe prowadzenie Miedź cofnęła się bardzo głęboko do defensywy, ale wiślacy grali niestety mocno niedokładnie, a irytować mogły przede wszystkim bardzo niedokładne dośrodkowania naszych bocznych defensorów - Jakuba Bartkowskiego i Rafała Pietrzaka.
Jak dogrywać piłkę z boku pokazał więc Sadlok, który zapędził się pod bramkę Miedzi i dobrze podał do Jesúsa Imaza. Niestety choć ten dobrze odwrócił się z piłką i oszukał zwodem Kornela Osyrę, to uderzył już z ostrego kąta prosto w Antona Kanibołoćkyja. Wszystko to miało miejsce w minucie 30., a siedem później znów w roli głównej mógł wystąpić Imaz. Niestety choć dostał kapitalne podanie od aktywnego w tym fragmencie gry Rafała Boguskiego, to źle przyjął piłkę i dobra wydawało się szansa przepadła.
Do przerwy przegrywaliśmy więc w Legnicy 0-2...
Druga połowa tego spotkania rozpoczęła się podobnie, jak toczyła się przez dłuższą swoją część ta pierwsza. Miedź była więc wciąż mocno cofnięta, a wiślacy zmuszeni byli do gry atakiem pozycyjnym.
W 49. minucie w doskonałej sytuacji - bo sam na sam z bramkarzem - znalazł się jednak Zdeněk Ondrášek, tyle tylko, że uderzył... "Panu Bogu w okno". Wprawdzie gdyby nawet trafił, to i tak był na pozycji spalonej, ale sam fakt kompromitującego uderzenia odnotować wręcz należy. Wisła grała bowiem bez należytej koncentracji, czego efekty niestety oglądaliśmy na murawie.
Nic więc dziwnego, że na pierwszą poważniejszą akcję Wisły po przerwie czekaliśmy aż do 63. minuty, ale wtedy strzał Ondráška pewnie wyłapał bramkarz Miedzi. Podobnie jak i dwie minuty później, gdy zblokowany został Bartkowski.
Wisła starała się cokolwiek zdziałać, ale nie miała też piłkarskiego szczęście. Tak było choćby w 69. minucie, kiedy to do bramki gospodarzy trafił wprowadzony na boisko na ostatnie pół godziny gry Dawid Kort, ale zrobił to z nieznacznego spalonego.
W kolejnych fragmentach tego spotkania, zespół gospodarzy sam postarał się o kilka wypadów, ale poza notorycznym domaganiem się odgwizdania "jedenastki", za rzekome przewinienia wiślaków, zdziałali niewiele. I to chyba najbardziej może irytować po tym spotkaniu, bo legniczanie nie byli na tyle dobrze dysponowani, aby przegrywać z nimi w tak łatwy sposób. Ale też ciężko cokolwiek zdziałać, jeśli dośrodkowuje się tak, jak w Legnicy robili to wiślacy, bo do krytykowanych w pierwszej połowie Pietrzaka i Bartkowskiego - w drugiej dołączyli kolejni nasi piłkarze... I w samej zresztą końcówce tylko dwóm dobrym interwencjom Lisa zawdzięczamy, że mecz nie skończył się dla nas jeszcze bardziej kompromitująco... Choć mogło też nieznacznie lepiej, bo w 87. minucie piłka znów znalazła się w bramce Miedzi, ale podający do strzelającego Ondráška Imaz - był na spalonym...
Nie zmienia to jednak faktu, że ostatecznie i tak po niestety beznadziejnym występie, przegrywamy z rywalem, który nie potrafił wygrać w Ekstraklasie od... trzech miesięcy. I chyba nie wszystko zawsze można zrzucić na brak wypłat... No chyba, że można?
2 Miedź Legnica
0 Wisła Kraków
1-0 Henrik Ojamaa (2.)
2-0 Maciej Sadlok (12. sam.)
Miedź Legnica:
Anton KanibołoćkyjAleksandar Miljković
Kornel Osyra
Grzegorz Bartczak
Paweł Zieliński
Borja Fernández
(89. Łukasz Garguła)
Adrian Purzycki
Henrik Ojamaa
(79. Mateusz Szczepaniak)
Petteri Forsell
Juan Cámara
Mateusz Piątkowski
(85. Fabian Piasecki)
Wisła Kraków:
Mateusz LisJakub Bartkowski
Zoran Arsenić
Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Rafał Boguski
(81. Jakub Bartosz)
Patryk Plewka
Tibor Halilović
(60. Dawid Kort)
Jesús Imaz
Martin Košťál
(66. Marko Kolar)
Zdeněk Ondrášek
Stadion im. Orła Białego, Legnica.
Sędzia: Łukasz Szczech (Kobyłka).
Widzów: 4 339.
Pogoda: 1°.
Redakcja
Foto: Krzysztof Porębski
Tagi:
Zobacz także:
- « Oceń grę wiślaków (i nie tylko) w meczu z Miedzią
- « Wygrane derby siatkarek Wisły
- « Wisła gra z Miedzią! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Sabína Oroszová odchodzi z Wisły CANPACK
- Czwarte zwycięstwo z rzędu Wawelskich Smoków! »
- Statystyki meczu: Miedź - Wisła »
- Maciej Stolarczyk po meczu z Miedzią »
- Jagiellonia Białystok zainteresowana Kamilem Wojtkowskim »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Podsumowanie 19. kolejki Betclic I Ligi
- « Remis na koniec roku. Wisła - Miedź 1-1
- « Wisła gra z Miedzią Legnica! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Miedzią
- « Powrót Petara Brleka do Krakowa
- « Mariusz Jop: - Porażkę biorę na własne barki