@~~~Kibol zReymonta
Nie byłoby to lepsze, o
ile w ogóle wykonalne.
najpierw dla czego może
być to niewykonalne. Po
pierwsze: co byłoby
zabezpieczeniem? Przy
tak długim kredycie bank
będzie chciał
zabezpieczenia, a co nim
może być? Ośrodek
treningowy nie należy do
Wisły Kraków S.A,
stadion także nie, karty
zawodników? Jak go
później wytransferować?
I tak dalej. A może
chcesz zrobić kolejną
cesję praw TV tym razem
na bank? Po drugie Wisła
ostatnio nie płaciła za
leasing (czy to
autokaru, czy też
zwykłej kosiarki do
trawy), a to mogło
skutkować umieszczeniem
Wisły w BIK jako
dłużnika który nie
spłaca zobowiązań, co
już dziś utrudnia
wzięcie kredytu. Nie,
samo wzięcie kredytu na
pokrycie długów to nie
taka prosta sprawa,
zwłaszcza że klub
piłkarski to w Polsce
kredytobiorca wysokiego
ryzyka, nie wspominając
o Wiśle, w końcu to
banki zmusiły Cupiała do
sprzedaży klubu, jako
zbędnego obciążenia. Po
zawirowaniach ostatnich
3 lat notowania Wisły u
banków raczej nie
wzrosły (rzekłbym, że
nawet spadły i to nawet
biorąc pod uwagę udaną
akcję ratunkową. W końcu
kłopoty były od dawna, a
ratunek to sprawa świeża
i jeszcze uznawana za
krótkoterminową). Nie
mówię, że to nie jest
możliwe, tyle że byłoby
bardzo trudne. A teraz
kwestia opłacalności. Po
pierwsze miastu zawsze
zapłacisz mniej niż
bankowi (nawet biorąc
pod uwagę jakieś karne
odsetki za spóźnioną
płatność czy inne tego
typu rzeczy). Mowa tu o
odsetkach od 5 milionów
złotych... jesteś
pewien, że to kasa warta
spokojnej głowy (tym
bardziej, że przecież
nie oznacza to
zniknięcia długu, a
de-facto jego
powiększenie). Zwróć
uwagę jak bierzesz
kredyt na mieszkanie/dom
na 20 lat i ile
bierzesz, a ile musisz
oddać. Druga kwestia
odnośnie opłacalności:
weźmiesz kredyt teraz,
ale oznacza to, że
trudniej będzie ci wziąć
kredyt w przyszłości, na
przykład na rozbudowę
bazy treningowej (o
takich planach była mowa
już w styczniu, że baza
treningowa w Myślenicach
jest mała i jeśli
warunki na to pozwolą,
to powinna zostać
rozbudowana), akademii
czy cokolwiek innego.
Gdyby kredytowanie
spłaty zadłużenia wobec
miasta było sprawą łatwą
i opłacalną, to byłaby
zrobiona już dawno (w
końcu to dług, który
wisi nad Wisłą jak
katowski miecz i jest to
bodaj największa część
przeterminowanego długu
i to mogąca skutkować
najpoważniejszymi
konsekwencjami (co
pokazało ostatnie lato i
rozważania na temat
"gdzie grać domowe
spotkania").
Generalnie jak sam
przyznałeś: Leśniodorski
stwierdził, że Wisła
dobrze zarządzana nie ma
prawa przynosić strat.
Tyle że dobre
zarządzanie to tu
warunek konieczny, a
nabijanie kolejnego
długu czy blokowanie
perspektywy rozwoju
długoterminowego
"bo tak jest
łatwiej i szybciej"
zdecydowanie nie
podchodzi pod kategorię
"dobrego
zarządzania".
Lepiej się pomęczyć przy
negocjacyjnym stole z
miastem (nawet jeśli ma
się to zakończyć
fiaskiem... bo może
jednak uda się coś
ugrać) niż z marszu
wybierać prostszą opcję,
korzystną na dziś, ale
niekorzystną w dłuższej
perspektywie. Królewski
na początku roku
powiedział, że w tej
chwili prowadzenie Wisły
to tak naprawdę
zarządzanie długiem (w
skrócie chodzi o
przesunięcie długu w
tabelkach by mieć czas
na bardziej konkretne
ruchy), ale takie coś ma
swoje granice i obecne
władze klubu doskonale
zdają sobie z tego
sprawę.
13
-6
Post dodano: 15 maja 2019 r., o godzinie: 10:38.
Ocena postu: 7.
IP: 87.205.16.109