Artur Skowronek przed meczem z Wisłą Płock: - Doskonale wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji
![](/photo/mecze/08.05.2020/091.jpg)
- Fakty są jasne, straciliśmy dużo bramek, natomiast nie zmieniliśmy koncepcji pracy z drużyną. Cały czas robimy bardzo podobne rzeczy, bo chcemy w tych zachowaniach powtarzalności. Robimy bardzo dużo, żeby zachować równowagę w naszych zajęciach treningowych, żeby przerodziło się to na mecze mistrzowskie - mówił na konferencji prasowej, przed spotkaniem ligowym z Wisłą Płock, trener zespołu "Białej Gwiazdy", Artur Skowronek.
- Wciąż mamy sporo zajęć formacyjnych, grupowych, żeby piłkarze podejmowali dobre decyzje względem asekuracji, żeby bronić światło bramki, żeby zamykać przestrzenie, które otwieramy, gdy atakujemy. Staramy się myśleć o obronie, gdy atakujemy, a także o kontroli kontrataku, przestrzeni, ale to jest teoria i nie chciałbym tutaj sztucznie się bronić, bo chcemy bronić się prawdziwie w lidze. Mamy na to jutro okazję i mam nadzieję, że wreszcie pozytywnie będziemy mogli mówić też o tym aspekcie na następnej konferencji - grając "na zero z tyłu" w meczu z Wisłą Płock - dodał szkoleniowiec.
Skowronek został zapytany o dość ważną statystykę, a mianowicie zdobywanych bramek, a te w ostatnim czasie to przede wszystkim zasługa akcji i kreatywności jednego piłkarza, Jakuba Błaszczykowskiego.
- Kuba jest naszym liderem, tym piłkarskim również. Utrzymuje się dużo przy piłce, ma wiele trafnych pomysłów, dobrych decyzji i napędza naszą drużynę, więc musimy mu pomóc. Te mecze też nie zawsze tak się układały, żebyśmy mogli dominować. Na pewno mecz w Gliwicach ułożył się tak, jak się ułożył i też graliśmy w "niedowadze". Ostatnio w Bełchatowie również i nie ma sensu do tego wracać. Ważne jest to, że dużo mówimy o ataku pozycyjnym, ale też to trenujemy. I uważam, że taką strukturę ataku ustawiamy, żeby nawzajem sobie pomóc, żeby decyzje były podejmowane takie, żeby przedostać się do tej ostatniej strefy ataku, gdzie jest najtrudniej o dobre decyzje. Jesteśmy długo przy piłce, ale brakuje nam konkretów i tutaj w stu procentach się zgadzam, że brakuje nam kluczowych podań, strzałów, że za mało mamy dośrodkowań oraz za mało pazerności, o której ostatnio sobie z piłkarzami mówiliśmy. Dołożenia takich kolejnych procentów wiary w pójściu na bliższy słupek, czy atakowania w pole karne oraz przyśpieszenia gry. Zdajemy sobie sprawę, że te liczby muszą być lepsze, że chcemy zdobywać bramki, bo to jest potrzebne drużynie, żeby napędzać się w meczu i żeby utrzymać Wisłę w Ekstraklasie. Teraz również nie mieliśmy czasu na to, żeby trenować, ale dużo porozmawialiśmy o ataku pozycyjnym, przewidujemy jak ten mecz będzie wyglądał, mamy rozwiązania - również personalne - i to również będzie element, o którym będziemy lepiej mówili i wspominali po jutrzejszym meczu - powiedział Skowronek.
Kolejne pytanie dotyczyły niemiłej sytuacji Lukasa Klemenza z Felicio Brown Forbesem, kiedy to napastnik Rakowa bezpardonowo uderzył wiślaka, co umknęło sędziom. A na co nie zareagowała drużyna, która nie wywierała presji na arbitrach. Zostało to przedstawione jako sytuacja, w której nie broni się miejsca w Ekstraklasie.
- Bardzo kontrowersyjna sytuacja i mam nadzieję, że zajmie się nią Komisja Ligi i będą odpowiednie decyzje. Do tego już nie ma co wracać, bo jest to poza nami, natomiast musimy odpowiadać piłkarsko, odpowiednim pressingiem, doskakiwaniem do takich sytuacji, jak choćby przy trzeciej bramce Sapały, żeby on tej przestrzeni nie miał. I to będzie napędzało naszą drużynę. Jeśli chodzi o sprawę kontaktową, to my w ostatnich dwóch meczach byliśmy w czołówce liczby fauli. Różnie więc można oceniać. Oczywiście powinno być wsparcie mentalne i solidarność drużyny w tej sytuacji, ale to też nie powinno wyglądać na zasadzie wymiany ciosów, czy pojedynku jak Manneh z Cebulą w meczu Górnik - Korona, bo to niczego dobrego nie daje dla zespołu. Wiem jednak o co chodzi i w walce o utrzymanie to co robimy w treningu oraz to co robimy przed meczem trzeba wyrzucić na boisku, bo to jest jedyne miejsce, gdzie można wygrać. Na pewno takich sytuacji kontaktowych, piłkarskich - bo myślę o pressingu - chcemy dużo. Jestem przekonany, że zespół to pokaże - uważa trener.
Dla wiślaków mecz z "Nafciarzami" wydaje się być szalenie ważny i kto wie czy nie kluczowy w walce o utrzymanie, bo po nim aż dwukrotnie przyjdzie nam zagrać na wyjazdach - na trudnym terenie w Zabrzu oraz w Łodzi. Dla zachowania więc dystansu w tabeli wygrana wydaje się więc być koniecznością.
- Wszyscy mamy tego świadomość, cały sztab szkoleniowy i drużyna robią wszystko, aby dobrze zregenerować się do tego meczu, żeby mocno w nim zasuwać o zwycięstwo. Mam nadzieję, że da to nam większy oddech w tabeli, bo wszyscy o to w klubie walczymy. Tak jak ostatnio powiedziałem po meczu z Rakowem, że drużyna pokazała charakter, bo się nie poddawała, pomimo tego, że dostaliśmy czerwoną kartkę, ale na boisku pokazaliśmy, że wierzymy w zwycięstwo, które było nam bardzo potrzebne. I nie inaczej będzie tutaj. Nie jest potrzebna dodatkowa presja dla naszych chłopaków. My doskonale wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji - przyznał Skowronek.
Kolejne pytanie ponownie dotyczyło Lukasa Klemenza oraz tego, że ostatnio etatowo występuje on na prawej stronie naszej defensywy.
- Zagrał na prawej obronie, bo nie był do dyspozycji Łukasz Burliga, a David Niepsuj dopiero wraca do formy fizycznej i do tej pory nie był gotowy na to, żeby wejść od początku, aby grać i walczyć o utrzymanie dla Wisły Kraków. Dlatego nie zagrał na swojej pozycji i wiemy, że to nie jest jego pozycja. Chciał pomóc drużynie najlepiej jak mógł. Był na to nastawiony przeze mnie i przez siebie samego przed meczem. Staraliśmy się mu pomóc w działaniach taktycznych i tyle. To była kwestia potrzeby chwili, tak jak i było z niektórymi innymi piłkarzami - stwierdził trener.
Skowronek został także zapytany o krótką przerwę między meczami 31. i 32. kolejki oraz o to, czy przez te kilka zaledwie dni możliwe jest poprawienie gry zespołu.
- Boiskowo, treningowo nie da się nic poprawić, bo dwa dni były poświęcone na regenerację oraz indywidualizację treningu dla tych, którzy grają mniej. Możemy rozmawiać więc taktycznie, ale w teorii i robimy to. Jutro też będziemy jeszcze indywidualnie rozmawiać z piłkarzami, żeby wszystko było jasne przed meczem, żeby było im na boisku łatwiej. Można więc dużo zrobić rozmawiając i wykorzystując te dwa dni na zabiegi fizjoterapeutyczne oraz odpowiednią odnowę do walki na 100 procent jutro - powiedział.
Następne pytanie dotyczyło naszego wtorkowego rywala, a więc Wisły Płock i mocne strony zespołu, który aktualnie wyprzedza nas w tabeli o jedną zaledwie pozycję.
- Na pewno indywidualnie liderem tego zespołu jest Dominik Furman, prowadzi do przodu grę i nie jest niczym odkrywczym, że chcemy go wyeliminować, ale nie tylko. Uważam że nieźle działają tam skrzydła, zwłaszcza w fazie przejściowej do kontry, bo mają silnych napastników, którzy lubią grę tyłem do bramki i utrzymujących się przy piłce, mających wsparcie skrzydłowych. Kontrola tych przestrzeni, gdy atakujemy, jest dla nas bardzo ważna, żeby nie rozpędzali się tymi kontratakami. Dominik, żeby nie rozpędzał zespołu do gry ofensywnej oraz żeby nie doprowadzać do stałych fragmentów gry, bo wiemy, że dostaliśmy nauczkę w doliczonym czasie gry, gdy z nimi graliśmy, kiedy straciliśmy dwa punkty. Właśnie przez stały fragment gry - mówił Skowronek.
- Nie robimy żadnych eksperymentów - tak z kolei Skowronek rozpoczął odpowiedź na pytanie o to, że część piłkarzy - zwłaszcza z formacji defensywnych gra nie na swoich pozycjach. - Nie chcę zrobić krzywdy naszym piłkarzom indywidualnie oraz naszej drużynie. To była potrzeba chwili, a mecze z Rakowem były specyficzne taktycznie. Chcieliśmy zagrać przeciwko systemowi gry Rakowa i dlatego zagraliśmy trzema środkowymi obrońcami oraz piątką z tyłu w fazie obrony. W drugim meczu nie mieliśmy do dyspozycji nominalnych bocznych obrońców i dlatego Lukas zagrał na boku. Z kolei Niko Kuveljić po meczu z Rakowem jest odbierany jako ustawiony na środku obrony, a tak nie było. Tak było gdy atakowaliśmy, gdy chcieliśmy wiązać dwóch napastników. Wiedzieliśmy, że Raków będzie bronił w układzie 5-3-2, więc chcieliśmy "wiązać" napastników, chcieliśmy szybkiej zmiany strony, żeby też wiązać dwie "dziesiątki" przeciwnika i szukać miejsca w innych strefach boiska, poprzez taki układ. Raków nie był na to przygotowany i pokazał to początek meczu w Bełchatowie. To była potrzeba na te dwa mecze, a wszystko weryfikowały też kontuzje, jak choćby to ustawienie Lukasa, czy Niko - na takich a nie innych pozycjach. Zrobimy wszystko żeby grać też typowymi skrzydłowymi, jeżeli będziemy ich mieli zdrowych i w pełni do dyspozycji - dodał.
Kolejne pytanie dotyczyło formy Michała Buchalika oraz jego problemów m.in. z grą nogami.
- Zawsze będzie nas rozliczał mecz w naszym zawodzie. Zapraszam na trening, jak trener bramkarzy pracuje, gdzie jest masę ćwiczeń nogami, bo chcemy to poprawić i chcemy pomóc naszym piłkarzom, żeby to tak rozwinąć, aby atak pozycyjny Wisły Kraków od bramkarza był lepszy. Michał to jest bardzo dobry bramkarz i potrafi grać nogami, również pod presją przeciwnika. Ten trening się nie zmienił, wręcz uważam, że płynność zajęć jest coraz lepsza. Nie weszliśmy najlepiej w ten okres po pandemii. Zdajemy sobie z tego sprawę. Myślę, że jutro będzie okazja być dłużej w ataku pozycyjnym i bramkarz będzie mógł też nam pomóc i również ocena budowania gry przez bramkarza będzie lepsza i będziemy o tym lepiej rozmawiać na następnej konferencji - stwierdził trener.
Skowronek został także zapytany o palącą kwestię, a mianowicie wygasających z końcem bieżącego miesiąca kontraktów.
- Rozmawiamy o tym, te aneksy to jest chwila i klub ogłosi te decyzje. I dotyczy to zarówno piłkarzy, jak i trenerów. Chwila cierpliwości i na pewno będzie komunikat w tej sprawie, że w lipcu będziemy mieli tę samą drużynę - przyznał.
Szkoleniowiec został także zapytany o umowę Aleksandra Buksy, która - przypomnijmy - obowiązuje do końca bieżącego roku.
- To nie są moje kompetencje, a zarządu klubu. Z prezesem rozmawiam na ten temat. Wiem, że te rozmowy są, że cały czas trwają, a jaka będzie decyzja? Ta należy do Olka. My chcemy z nim współpracować i go rozwijać - powiedział Skowronek, a pytany o powrót tego "młodziana" do gry w meczu z Rakowem, po krótkiej przerwie, odparł: - Cieszę się, że Olek wrócił po drobnym urazie, że nadrobił zaległości i był gotowy na te 30 minut. Wykorzystuje to indywidualnie, ale też dla nas to super sprawa, bo Olek jest nam potrzebny.
Skowronek został także zapytany o innego napastnika naszego zespołu, a więc o wracającego po złamaniu ręki Pawła Brożka.
- Dziś zaliczył fajny trening motoryczny, łącząc to z jego robotą w polu karnym. Był to typowy trening pod napastnika i myślę, że od środy-czwartku będzie już wchodził w kontaktowe ćwiczenia i lekarz da zgodę, żeby brać go pod uwagę już być może na mecz z Górnikiem - powiedział trener zespołu Wisły.
Oczywiście nie mogło także zabraknąć pytania o jakże ważny fakt, a mianowicie powrotu na stadion kibiców.
- Cieszymy się bardzo, że kibice będą z nami i będziemy chcieli dać im radość - zapewnił trener.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Sytuacja kadrowa Wisły Kraków przed meczem z Wisłą Płock
- « Bartosz Frankowski sędzią meczu Wisła Kraków - Wisła Płock
- « Ruszają zapisy na Wisła Summer Camp 2020!
- « Aleksander Buksa najlepszym wiślakiem w meczu z Rakowem
- Konrad Gruszkowski z nowym kontraktem »
- Informacja dotycząca miejsc na stadionie dla kibiców wybierających się na mecz z Wisłą Płock »
- Zapowiedź 32. kolejki PKO Ekstraklasy »
- Oddajcie nam naszą drużynę! Dziś mecz Wisła kontra Wisła! »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Wisła lepsza od Zorii
- « Wisła wygrywa z kosowskim Dukagjini
- « Transmisja meczu: Wisła Kraków - Zoria Ługańsk
- « Transmisja meczu: Wisła Kraków - Dukagjini Klinë
- « Mariusz Jop po meczu z Zorią Ługańsk
- « Wiktor Staszak zawodnikiem Wisły Kraków