Kilka uwag do komentarzy
powyżej:
1. "Ilość nie jakość",
no właśnie mamy takie
braki w jakości na
boisku, że i ilość i
jakość. Prawda, lepiej
mniej, a lepszych, ale
piłka to sport
zespołowy. Mieliśmy w
ostatniej rundzie 4
jakościowych zawodników:
Yeboaha, El Mahdiouiego,
Frydrycha i
Biegańskiego. Ok, każdy
z nich ma mankamenty,
ale jak na warunki
ekstraklasy to piłkarze
o dużej jakości. I co?
Nie mieli z kim grać i
wyniki były jakie były.
Wyobraźmy sobie, że
zawodników da się ocenić
w skali punktowej
powiedzmy 1-10. Lepiej
mieć 10 zawodników
ocenianych na 6 niż 2
zawodników ocenianych na
8, a resztę na 4. To
oczywiście duże
uproszczenie. Zresztą co
do jakości nowych
piłkarzy to wcale bym
się nie zakładał, że
klub poszedł w ilość
olewając jakość. Każdy z
nich wydaje się ciekawy
jak na warunki naszej
ligi. Oczywiście muszą
to potwierdzić jeszcze
na boisku.
2. "Bardziej potrzebni
boczni pomocnicy niż
środkowi". Generalnie
się zgodzę jeśli
spojrzeć na to kogo mamy
na skrzydle i ilu
piłkarzy mamy w środku
pola. Należy jednak
zwrócić uwagę na kilka
rzeczy. a) Cała gra
zaczyna się w środku
pola. Generalnie
napastnicy w małym
stopniu grają w
defensywie, a obrońcy
niewiele grają w
ofensywie, to są fakty.
Mają inne zadania, nikt
nie wymaga od napastnika
by za każdym razem
wracał się pod własne
pole karne w pogoni za
akcją, ani od stopera by
tworzył przewagę pod
polem karnym
przeciwnika, więc to co
dorzucą po przeciwnej
stronie boiska to bonus
(istotny, nie do
przecenienia, ale jednak
bonus). Jednak środkowi
pomocnicy uczestniczą w
grze zawsze, w każdej
fazie akcji. Co z tego,
że mamy 5 środkowych
pomocników, skoro nie
dają oni tego, czego
oczekuje od nich trener
by poukładać grę w tej
strefie pod swoje
wymagania? Fakt, że w
takim wypadku należy
wytransferować (czasowo
czy definitywnie) kogoś
z nich, ale tu znowu
mówi się, że Żukow ma
jakąś ofertę z Belgii
(zresztą i tak kontrakt
ma tylko do końca sezonu
i jeśli będzie grał tyle
co ostatnio, to sam
będzie chciał odejść),
Kuveljić rozczarowuje,
Savić jak narazie też
częściej rozczarowuje
(no i także ma kontrakt
do końca sezonu i jeśli
nie odpali na boisku, to
klub nie będzie z nim
przedłużał umowy). I
nagle okazuje się, że z
5 piłkarzy do środka
pola zaraz zostanie nam
2 i zacznie się
narzekanie, czemu klub
tego nie przewidział,
gdyby załatwili kogoś
wcześniej, to nie trzeba
byłoby budować
najważniejszej formacji
od zupełnego początku.
Oczywiście ja także
widzę braki jakie Wisła
miała jesienią na
skrzydłach i w klubie
też na bank to widzą.
Najwyraźniej jednak
uznali, że obecny stan
posiadania wystarczy, a
ważniejszy jest środek
pola i ja się z tym
zgodzę. Dla czego?
Ponieważ na skrzydła
mamy obecnie Hugiego
(warto na niego
postawić, nawet grając
ogony dał nam liczby),
Starzyńskiego (jeśli
chcemy by się rozwijał i
w przyszłości dał nam
radość z gry i kasę z
transferu trzeba dać mu
więcej czasu na boisku),
Młyńskiego (jesienią
miał spore wahania
formy, ale jeśli ją
ustabilizuje będzie
mocnym punktem drużyny,
najwyraźniej codzienna
obserwacja na treningu
daje podstawy ku takim
wnioskom, zresztą
pamiętajmy, że chłopak
miał się po czym
odbudowywać, gdy pół
roku był tłamszony w
Arce), jest Kuba (o ile
będzie zdrowy, to na tą
ligę wciąż będzie
wartością dodaną) i
doszedł Cisse, a w razie
potrzeby na skrzydle
może zagrać Savić. To
także 5-6 piłkarzy na 2
miejsca na boisku (w
środku piszecie o 5
piłkarzach, ale tam są 3
pozycje do obsadzenia).
3. "Fajnie, że młody,
ale nie da się znaleźć
młodego Polaka"... Podam
i opiszę sytuację z
jednym stosunkowo młodym
(nie mylić z
młodzieżowcem) Polakiem,
to wyjaśni wiele: Kaput
Michał. Zresztą
większość z nas zna już
tą sytuację. Wisła była
bardzo zdeterminowana by
go pozyskać. Zaoferowała
mu dobry kontrakt, a ten
spojrzał na tabelę,
porównał miejsce Wisły
do Radomiaka i
stwierdził, że nie.
Spojrzał na Wisłę i
naszych kibiców i
stwierdził, że za duża
presja i obawia się, że
sobie nie poradzi i nie
będzie grał... Po czym
wybrał Piasta, który
wcale nie jest tak
daleko przed Wisłą (1
miejsce i 2 punkty nad
nami), przebił Wisłę
finansowo, a i presja
mniejsza. Serio chcecie,
by przychodzili do nas
łasi na kasę, ale
pozbawieni ambicji
piłkarze? A wskaż innych
młodych Polskich
piłkarzy o odpowiedniej
jakości, którzy
przebierają nogami na
myśl o Wiśle? To już nie
jest "Złota era
Cupiała", obecni
20-latkowie wychowywali
się na sukcesach Legii i
walczącym z nimi Lechem.
W ich oczach Wisła nie
ma ani argumentów
finansowych, ani nie
wzbudza sentymentów
wywodzących się z
oglądania na własne oczy
ich sukcesów i trofeów.
Dzisiejszy 20-latek
urodził się w erze
Cupiała, ale ostatnie
mistrzostwo Wisły to dla
niego statystyka, którą
najwyżej odnotował, ale
gdzieś na granicy
postrzegania, bo przed
oczyma miał zdobywającą
kolejne tytuły i mocno
pompowaną medialnie
Legię, dynamicznie
rozwijającą się
Jagiellonię, cały czas
będącego w czołówce
Lecha i obok nich
notującą systematyczny
zjazd w dół tabeli
Wisłę. Nie tak łatwo
sprowadzić Polaka, który
jak się wybija to w
kraju ma inne
priorytety, względnie
chce z marszu iść do
bogatszych lig. Łatwo to
powiedzieć, ale
wykonanie nie jest
proste. Sam mam
nadzieję, że ta sytuacja
się zmieni w niedalekiej
przyszłości, ale na to
trzeba będzie pracować w
perspektywie kilku lat,
a nie tygodni czy nawet
kilkunastu miesięcy. 4.
"Nie będę oglądał
kopaczy, którzy nie
identyfikują się z
klubem". W sumie
Mączyński identyfikował
się z klubem do tego
stopnia, że zadeklarował
to publicznie... trzeba
coś dodawać? To, że ktoś
jest obcokrajowcem, a
nie wychowankiem Wisły
nie oznacza, że nie
będzie się identyfikował
z klubem czy nawet
wkładał serca w grę dla
Wisły. Przykłady, że
jest to możliwe? Proszę
bardzo: Cleber, Marcelo,
Cantoro. Każdy z nich do
dziś pamięta, co to jest
Wisła, do dziś
publicznie wspominają
nasz klub, a nawet robią
więcej (choćby pamiętna
inicjatywa Marcelo by
mógł zagrać w meczu
gwiazd Wisły, sam
zgłosił się wtedy do nas
i sam załatwił to ze
swoim ówczesnym klubem,
a także do dziś
deklaruje, ze chętnie
jeszcze by dla nas
zagrał). Ondraszek to
osobna sprawa, bo dziś
ponownie jest u nas, ale
nawet gdy grał w
Rumunii, Norwegii czy
USA to przyjeżdżał na
nasze mecze. To
pokazuje, że
obcokrajowiec może
pokochać Wisłę nie mniej
niż jej własny
wychowanek (dla
kontrastu postawmy tu
Buksę czy paru innych).
Cóż, ja osobiście wolę
najemnika, który jest
rzetelny wobec swoich
obowiązków (np.
Mahdioui, dla którego
Wisła była tylko
przystankiem w karierze)
niż zakochanego w Wiśle
wychowanka, który nie
tylko niewiele wnosi do
gry, ale na koniec
jeszcze nas wszystkich
wykiwa (wiadomo o kogo
chodzi). Dzisiejsza
piłka to już nie jest
romantyczna miłość
piłkarza do klubu na
całe życie, tylko
profesjonalny sport, w
którym cenniejszy jest
profesjonalizm niż
sentymenty. Inna sprawa,
że sentymenty nie grają,
a umiejętności owszem.
5. "Proporcje między
Polakami, a
obcokrajowcami
zachwiane". Zgoda, ale
to nie jest wyłącznie
wybór. Wisła chciała
sprowadzać Polaków, ale
ważniejsza jest
proporcja koszty/jakość,
a że wymagamy jakości, a
możliwe do poniesienia
koszty są ściśle
określone budżetem...
cóż, odsyłam wyżej, do
pomocnika z Radomiaka,
który wolał Piasta od
Wisły. Zaburzenie tych
proporcji jest naturalną
konsekwencją pozycji
Wisły na rynku (której
nie zmieni się z dnia na
dzień) odniesionej do
naszych wymagań
dotyczących wyniku
sportowego. Koniec i
kropka. ------- Ok, ja
rozumiem te wszystkie
komentarze i nawet do
pewnego stopnia się z
nimi utożsamiam. Ale to
jednak myślenie
życzeniowe, pomijające
rzeczywistość w jakiej
obraca się nasz klub.
Też chciałbym drużynę
złożoną z 11 zakochanych
w Wiśle Polaków, gdzie
najmniej połowa jest w
wieku młodzieżowca, a
najlepiej gdyby
większość to byli nasi
wychowankowie, no i
oczywiście ta drużyna
miałaby dać nam
mistrzostwo... tylko, że
taka sytuacja nie ma
prawa bytu. Jednocześnie
postulaty, wymagania
oparte jedynie o
życzenia nie mają prawa
być argumentem dyskusji.
Z tych rzeczy do faktu,
który może być
argumentem najbliżej
jest stwierdzenie o
zaburzeniu proporcji
między graczami
rodzimymi, a
zagranicznymi.
76
-11
Post dodano: 22 stycznia 2022 r., o godzinie: 15:20.
Ocena postu: 65.
IP: 178.36.204.144 -
Gdynia.