Jerzy Brzęczek przed meczem z Górnikiem Łęczna: - Pierwszy test dla nas wszystkich

- Jest to pierwszy tydzień pracy i z optymizmem patrzę na to co przeżyliśmy. Badania, które przeprowadziliśmy to seria ważnych informacji, które później miały wpływ na to, w którym kierunku szliśmy z naszą codzienną pracą - mówił podczas swojej pierwszej przedmeczowej konferencji prasowej, trener piłkarzy Wisły Kraków, Jerzy Brzęczek.
To właśnie Jerzy Brzęczek, po rozstaniu z Adrianem Guľą, przygotowywał wiślaków do spotkania ligowego z Górnikiem Łęczna.
- Wykonaliśmy sporo pracy na podstawie materiału wideo. Troszeczkę zmieniliśmy jej styl oraz to, nad czym się koncentrowaliśmy. Tego czasu jest bardzo mało, ale jestem bardzo ciekawy reakcji, korekt i kierunku w jakim chcemy pójść. Zobaczymy jak po tych kilku treningach drużyna będzie się prezentować - po tym czasie, po tych pierwszych treningach. To były dosyć energetyczne jednostki treningowe. Za nami także odprawy taktyczne, zresztą zagramy z bardzo wymagającym przeciwnikiem, którym niewątpliwie jest Górnik Łęczna - uważa Brzęczek.
Nowy szkoleniowiec zespołu "Białej Gwiazdy" został zapytany o diagnozę problemu gry wiślaków w ostatnich - bardzo nieudanych meczach, w których pokazali oni słabą formę.
- Odpowiedzi na pytania dotyczące aktualnej formy zespołu będziemy mieć po spotkaniu. Testem będzie właśnie spotkanie mistrzowskie, a nie treningi. W meczach jest inna presja. Zobaczymy jak nasi zawodnicy będą sobie z tym radzić. Ten czas od naszego przyjścia do klubu był intensywny, ale pokazał, że indywidualne umiejętności piłkarzy są bardzo wysokie. Z pewnością większe, niż wskazywałoby na to miejsce w tabeli, czy liczba punktów. Piłka uczy jednak pokory i pokazuje, że nie tylko umiejętności są ważne, ale też to jak funkcjonuje drużyna. Koncentrowaliśmy się na tym, żeby te indywidualne umiejętności piłkarzy wykorzystać w działaniu całej drużyny. Dostosować do tego taktykę i sposób poruszania się w danych momentach w czasie meczu. Nad tym koncentrowaliśmy się w szczególności. Dużo czasu poświęcaliśmy tego rodzaju treningom. Przeprowadziliśmy kilka rozmów indywidualnych, ale ważne jest to, żeby w tak krótkim czasie nie robić zbyt wiele, bo nie zawsze przynosi to pożądane efekty. Cały sztab jest pełen wiary w ten zespół. Czekamy na ten pierwszy test w dniu jutrzejszym przy Reymonta - powiedział trener.
Opiekun zespołu Wisły został zapytany o Luisa Fernándeza, który zaliczył przed tygodniem obiecujący debiut w naszych barwach
- Nie chcę mówić na temat personaliów i tego kto będzie grał. Luis Fernández to zawodnik z niesamowitymi umiejętnościami. W tym tygodniu miał jednak pewne problemy żołądkowe, tak więc nie uczestniczył w treningach przez dwa dni. To nie jest optymalne dla nas i dla niego, ale musimy być cierpliwi. Uważam, że kiedy tylko Luis Fernández będzie w swojej optymalnej dyspozycji fizycznej, to będzie w stanie pokazać swoje niesamowite umiejętności. Jego wejście w meczu ze Stalą Mielec pokazało, jak potrafi się znakomicie poruszać oraz jak świetne jest wyszkolony techniczne. Na pewno w tym meczu, jak i w najbliższych, bardzo na niego liczę - przyznał Brzęczek.
Trener został także zagadnięty o ustawienie drużyny oraz o jej sposób gry.
- Nie będziemy robić rewolucji w systemie i w składzie personalnym. Mamy przemyślenia na ten pierwszy mecz, jeżeli chodzi o nasze opcje. Wiemy jak chcemy wystąpić, jak chcemy się zaprezentować. Tej drużynie jest potrzebna pewność siebie i nad tym też pracujemy. Trener Guľa wykonał bardzo dobrą pracę. Początek jesieni minionego roku to moment, w którym drużyna bardzo dobrze się prezentowała i zaczęła zdobywać punkty. W piłce pojawiają się jednak momenty przełomowe. Dla tej drużyny takim momentem była porażka 0-5 w Poznaniu oraz w Krakowie ze Śląskiem Wrocław. W drużynie jest dużo młodych zawodników i nowych piłkarzy, którzy przychodzą do wielkiego klubu, jakim jest Wisła Kraków. Presja i oczekiwania, jakie były przed sezonem, to na pewno jest taki aspekt, który ma na to duży wpływ. W ostatnich dniach koncentrowaliśmy się nad przekazem i pokazaniem zawodnikom, że potrafią wiele rzeczy robić. To co się dzieje na zewnątrz, to coś z czym muszą żyć. Żyć z kibicami, ale przede wszystkim koncentrować się nad pracą, która jest do wykonania na boisku. Temu poświęcaliśmy bardzo wiele czasu. Na pewno wiele tych rzeczy, które analizowaliśmy i nad którymi się zastanawialiśmy - dlaczego tak się dzieje, byliśmy szybko w stanie zdiagnozować. Teraz wprowadzamy swoje przemyślenia i nasze działania poruszania się na boisku. Również nasze metody treningowe. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawodnicy i ich organizmy muszą się do tego przygotować, przyzwyczaić, zaakceptować, zaaklimatyzować, ale myślę, że będzie to z pożytkiem dla nas wszystkich - mówił.
Kolejny z tematów dotyczył kwestii transferowych, bo jak wiadomo Wisła przed przyjściem do naszego klubu Jerzego Brzęczka - planowała m.in. wzmocnić środek pomocy.
- W każdej drużynie są potrzebne wzmocnienia i świeża krew. Na konferencji powiedziałem, że chcę zobaczyć tych zawodników w treningu, ale przede wszystkim w meczu. Te umiejętności, które widzimy na treningu to jedno, a drugie to odporność psychiczna. Nasz pierwszy mecz, to taki pierwszy test i materiał to przeanalizowania. Nie można od razu wyciągać wniosków, po jednym spotkaniu, ale dla mnie to będzie bardzo ważny mecz, aby przyjrzeć się tym zawodnikom w warunkach bojowych. Jeżeli zaś chodzi o transfery, to cały czas rozmawiamy z dyrektorem sportowym, z działem skautingu, z zarządem. Jesteśmy przygotowani na to, żeby działać na rynku transferowym. Są pewne priorytety, które przedstawiłem na dzień dzisiejszy, ale nadal czekamy do pierwszego spotkania i na to jak ta drużyna i poszczególni piłkarze się zaprezentują. Wtedy ewentualnie jesteśmy przygotowani na kolejne ruchy, aby dokonać transferu do naszego klubu - powiedział Brzęczek.
Następny z poruszanych tematów to wiślacki atak, bo też w pierwszych dwóch kolejkach wiosny "Biała Gwiazda" była jedynym zespołem, który nie zdobył bramki. Tutaj też poruszono kwestię wspomnianego wcześniej Fernándeza oraz tego na jakiej pozycji Brzęczek go widzi.
- Luis to piłkarzy, który może zagrać na kilku pozycjach, a więc na pozycjach "dziewięć", albo "dziesięć". To są optymalne miejsca na boisku dla tego piłkarza. Decyzję o tym kto wyjdzie jako napastnik w wyjściowym składzie podejmiemy jutro. Mam swoje przemyślenia. Dziś mamy jeszcze ostatni trening i troszeczkę kwestii taktycznych. Po dzisiejszym treningu podejmę ostateczną decyzję. Liczba strzelonych bramek całej drużyny nie jest powalająca. Jedna bramka na mecz, to nie jest wynik, z którego moglibyśmy być zadowoleni. Napastnicy, aby zdobywać bramki, muszą mieć wykreowane sytuacje. To też jest problem, który powodował, że napastnicy nie dochodzili do sytuacji. Na tym się również koncentrowaliśmy. Żeby wygrywać mecze trzeba zdobywać bramki. Żeby zdobywać bramki - trzeba mieć wykreowane sytuacje. To jest jeden z podstawowych kierunków naszej pracy, bo musimy kreować sytuacje - nie tylko naszym napastnikom, ale też innym zawodnikom, którzy będą znajdować się w strefie bliskiej bramki przeciwnika. Na tym to polega - przyznał trener.
Jerzy Brzęczek został także zapytany o Michala Škvarkę, który był ważnym elementem w układance trenera Guľi.
- Pierwsza kwestia - jeżeli mowa już o Michale Škvarce - to trzeba sobie jasno powiedzieć, że jest to bardzo dobry piłkarz. Jestem pod jego wielkim wrażeniem. Nie tylko tym jak się prezentuje, ale też - jakie ma umiejętności. To jest niesamowicie pozytywny charakter i zawodnik zdający sobie sprawę z tego, w jakiej jesteśmy teraz sytuacji. W drużynach, które prowadziłem, nigdy nie zwalałem odpowiedzialności rozgrywania akcji na jednego zawodnika. Tak piłka nie funkcjonuje. Chodzi o to, aby cała drużyna wiedziała, jak się ma zachowywać, co ma robić w momentach ofensywnych. Wtedy będzie łatwiej kreować nam te sytuacje. Każdy z nas ma za zadanie kreować sytuacje na boisku. Jeden z zawodników będzie miał więcej zadań ofensywnych, inny więcej zadań defensywnych. Oczywiście wszyscy jednak koniec końców jesteśmy odpowiedzialni za bronienie i atakowanie. Jeżeli zrzucilibyśmy to na jednego zawodnika, to szybko bardzo źle by się dla nas skończyło. Michala widziałbym trochę bardziej z tyłu niż na pozycji numer "dziesięć". Nie zamykam i nie wykluczam sytuacji, w której właśnie na "dziesiątce" go jednak wystawię. Najważniejsze żeby drużyna rozumiała swoje poruszanie się w danych sytuacjach. To zawsze będzie ułatwiało zadanie zawodnikom w posiadaniu piłki do kreowania sytuacji i do grania piłek prostopadłych otwierających drogę do bramki przeciwnika - mówił Brzęczek.
Nowy opiekun zespołu Wisły został też zapytany o młodych skrzydłowych "Białej Gwiazdy", czyli o Mateusza Młyńskiego i Piotra Starzyńskiego.
- Młodość rządzi się swoimi prawami. Jestem wielkim fanem talentu Piotra Starzyńskiego i tego jak wszedł do pierwszej drużyny. Jasna kwestia dla mnie była jednak taka, że przy takich obciążeniach i po tym co wydarzyło się w jego życiu w minionym roku, czyli to wejście do pierwszej drużyny, a także wiele spotkań, w tym w pełnym wymiarze oraz jego zaangażowanie - bo jest to cudowny dzieciak z niesamowitym charakterem do piłki i niesamowitymi umiejętnościami - to jednak na pewno jest to normalna rzecz, że po takich obciążeniach przychodzi pierwsze zmęczenie. Na pewno Piotr nie pokazuje na dzień dzisiejszy tych walorów, które miał w minionym roku. Jestem jednak spokojny, że doprowadzimy go do stanu, w którym znów będzie miał radość i będzie pokazywał swoje umiejętności. Ma niesamowity potencjał. Mateusz Młyński w ostatnich meczach miał przebłyski. Przeprowadziliśmy kilka rozmów. Pokazałem mu kilka zachowań, których od niego oczekujemy i które powinny wydobyć więcej potencjału w meczach. Czekam z dużym zniecierpliwieniem i zainteresowaniem na ten jutrzejszy mecz i na to jak ci zawodnicy po kilku dniach i korektach będą się prezentować i jak będą realizować zadania, które przed nimi stawiamy - przyznał trener.
Trener Wisły został także zapytany o czwartkową wizytę kibiców, którzy odwiedzili zespół w ośrodku treningowym w Myślenicach, aby m.in. wyrazić niezadowolenie z postawy drużyny.
- Takie sytuacje jak rozmowy z kibicami często się zdarzają. Takie momenty czasami są jednak ważne. Dla wyjaśnienia - nikt nam treningu nie przerywał. Było jasne, że do takiego spotkania dojdzie przed treningiem. Z mojego punktu widzenia cieszę się, że coś takiego miało miejsce na początek mojej pracy, a nie na koniec. To jest dobry omen. Ja przekazałem kibicom moje przemyślenia. Zostałem zatrudniony w Wiśle Kraków i ja przejmuję odpowiedzialność za ten zespół i indywidualnie za zawodników. Jestem odpowiedzialny za ich dyspozycję i za to jak się zachowują i prezentują. Każdy zawodnik ma lepsze i gorsze momenty, ale będziemy pracować nad tym, żeby nie pozwolić na momenty, w których któryś z piłkarzy nie będzie zaangażowany. Patrząc na zawodników i na nasz ostatni tydzień, jak również na poprzednie treningi, ich zaangażowanie, to jest ono niesamowite. Dlatego nie zgadzam się, że oni nie chcą walczyć za "Białą Gwiazdę". Było skierowane kilka słów ostrzejszych pod adresem drużyny, ale było więcej pozytywnego wsparcia. Jutro kibice będą naszym dwunastym zawodnikiem. My oczywiście musimy dać pretekst do tego, żeby wydobyć z nich tę pozytywną energię i powrót wiary w drużynę, bo też jesteśmy teraz w trudnej sytuacji. Będziemy walczyć by utrzymać się w Ekstraklasie, ale jestem spokojny, że ta drużyna będzie zostawiać zdrowie na boisku. Jestem pod wielkim wrażeniem ich zaangażowania. Tak jak każdy kibic przed przyjściem do Wisły Kraków - oglądałem tę drużynę z trybun i zawsze jest to różny odbiór, ale ja nie mogę odmówić im zaangażowania. Nasza rola to dać im pewność siebie. Zwróciliśmy uwagę na pewne rzeczy, które chcemy skorygować i które ułatwią nam grę. Jutro to dopiero pierwszy mój mecz i jestem ciekawy na ich reakcję i jak po kilku treningach nasze pomysły będą realizowane. Będzie to pierwszy test dla nas wszystkich - powiedział Brzęczek.
Oczywiście nie mogło też zabraknąć pytania o naszego najbliższego rywala, a więc o ekipę Górnika Łęczna.
- Ostatni okres w wykonaniu Górnika jest doskonały. Pięć spotkań, trzy zwycięstwa i ostatnio dwa remisy. Jedenaście punktów w pięciu spotkaniach i na dziś to drużyna, która byłaby w czołówce tabeli. Trener Kiereś jest bardzo dobrym fachowcem. Przyszedł do Łęcznej, zrobił tam awans, a teraz pokazują bardzo dobrą dyspozycję. Trener ma duże doświadczenie i z jego drużynami nigdy nie gra się łatwo. Ostatnie wyniki powodują, że mają dużo pewności siebie i są na fali wznoszącej. Doceniamy i szanujemy każdego przeciwnika, ale jesteśmy Wisłą Kraków, gramy na własnym stadionie i pomimo naszych ostatnich problemów na pewno będziemy chcieli pokazać swoją jakość. Dla Górnika dużo bramek zdobywa Bartosz Śpiączka, ale to nie jest jedyna osoba, która jest ich motorem napędowym. Są bardzo dobrze zorganizowani, mają w przednich formacjach bardzo dynamicznych zawodników, którzy kreują dobre sytuacje, więc czeka nas na pewno duże wyzwanie. Będzie to dla nas ciężki mecz, ale grając na własnym stadionie nie chcemy tylko reagować, ale chcemy być tą drużyną, która będzie starała się zastosować swój styl gry, swoją filozofię, ale będzie to uzależnione od realizacji naszych założeń przez poszczególnych zawodników i przez całą drużynę - mówił.
Następny z tematów dotyczył sytuacji w tabeli, a Brzęczek został zapytany o to ile jego zdaniem Wisła powinna wywalczyć punktów, aby zapewnić sobie utrzymanie.
- Nie zajmuję się symulacjami, czy statystykami. Najważniejsze dla nas i dla całego klubu jest taki fakt, że wszystko mamy w swoich rękach. Jakiekolwiek teraz analizowanie spotkań oraz tego co się będzie działo w następnych tygodniach w moim odczuciu jest niepotrzebne. Koncentrujemy się na jutrzejszym spotkaniu. To jest dla nas najważniejszy mecz, w którym chcemy zdobyć komplet punktów. Myślę, że wszyscy obserwatorzy naszej Ekstraklasy widzą jak niespodziewane są w niej wyniki i jak ta sytuacja w tabeli się układa. Myślę, że walka o tytuł oraz o pozostanie w lidze będzie toczyć się do ostatniego spotkania, do ostatniej kolejki. My będziemy robić wszystko, aby w Ekstraklasie pozostać i będziemy robić wszystko, aby zajść jak najdalej w Pucharze Polski. Nie mam nic przeciwko temu, żebyśmy to bezpieczne miejsce, które da nam pozostanie w Ekstraklasie, zajęli jak najszybciej - mówił Brzęczek.
Były selekcjoner został zapytany jeszcze o to, czy ma tremę przed debiutem w roli trenera Wisły.
- Nie uznałbym tego jako tremę, ale powiedziałbym, że jest pozytywne kręcenie w brzuchu. Każdy z nas to przeżywa i jest to dobry znak. Potrzebne są emocje i zastanawianie się nad każdym kolejnym treningiem, nad zachowaniami oraz analizowanie tego, co zrealizowaliśmy na zajęciach. Te analizy wideo po każdych zajęciach, to jak zawodnicy się poruszają, gdzie szybciej reagujemy oraz gdzie ciągle potrzebujemy więcej pracy. To jest piękna rzecz. Z jednej strony człowiek to przeżywa, ale są emocje i to jest ważne, gdy nie ma spokoju, ani rozluźnienia. Jest dodatkowa motywacja i obciążenie psychiczne dla trenerów, ale gdy sędzia zaczyna spotkanie, wtedy jest już wyłączenie się i koncentracja nad tym co dzieje się na boisku - zakończył trener.
KK, Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Górnikiem Łęczna
- « Legia z Wisłą bez czterech zawodników
- « Juniorzy Wisły lepsi od rezerw mieleckiej Stali
- « Z Lechem w niedzielę
- Koszykarki: RMKS Xbest - Wisła CanPack 64-66 »
- Walczy o to, żeby powrócić i pożegnać się »
- Nowe otwarcie. Wisła gra dziś z Górnikiem Łęczna »
- Adam Pieniądz w kadrze U-16 »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Podsumowanie 32. kolejki Betclic I Ligi. Warta i Stal Stalowa Wola w II lidze
- « Tychy zdobyte! GKS Tychy - Wisła 0-2
- « Wisła gra z GKS-em Tychy! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Wisła zagra w barażach o awans do Ekstraklasy
- « Jacuś z zaproszeniem na mecz Wisły Kraków
- « Wisła Kraków z licencją na grę w Ekstraklasie