Niedziela, 10 kwietnia 2022 r.

Jerzy Brzęczek: - Chcę zadedykować to zwycięstwo Alanowi

- Oczywiście bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Z jednej strony bardzo efektownego, ale z drugiej ten mecz nie był taki łatwy, jak wskazywałby to wynik - powiedział po swoim pierwszym zwycięstwie w roli trenera Wisły Kraków - Jerzy Brzęczek.

- Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Górnik bardzo dobrze rozgrywał wtedy piłkę. Prowadzenie objęliśmy szczęśliwie, po stałym fragmencie gry, ale dość szybko w drugiej połowie je straciliśmy, ale chwała drużynie, że w tej drugiej połowie zaczęła lepiej funkcjonować pod względem taktycznym, pod względem utrzymania się przy piłce. Zaczęliśmy kreować sytuacje, byliśmy w tych drugich czterdziestu pięciu minutach skuteczni. Wynik wysoki, ale na pewno nie pokazujący różnicy w poziomie gry. Górnik zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Tak jak po poprzednich spotkaniach mówiłem, że jest to kwestia również łutu szczęścia, to dziś byliśmy bardzo skuteczni. W poprzednich meczach mieliśmy może i lepsze sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Taka jest jednak piłka nożna. Jeszcze raz dziękuję chłopakom i gratuluję. Dziękuję też kibicom. Na dziś chcę zadedykować to zwycięstwo Alanowi Urydze, bo jest to bardzo ważna postać naszej drużyny. Niestety na razie pech go nie opuszcza, ale mam nadzieję, że jak wróci do zdrowia, to Wisła Kraków będzie dalej w Ekstraklasie - mówił trener.

- Jeśli się wygrywa, to człowiek jest radośniejszy, ale w tych ostatnich kliku tygodniach, od kiedy mam przyjemność prowadzić Wisłę Kraków - w bardzo trudnym momencie - to za każdym razem powtarzałem, że moje podejście i moja analiza odnosi się do tego co dzieje się na treningu, co dzieje się w tej drużynie oraz jaka jest jej przemiana. Wygraliśmy dziś mecz i to jest ważne mentalnie dla drużyny - po tych rozczarowujących spotkaniach. W dwóch meczach traciliśmy bramki w doliczonych czasach gry, jak również było też parę sytuacji, po których nie do końca były one oczywiste, jeśli chodzi o decyzje, ale z drugiej strony my wciąż musimy pozostać na ziemi. Łapiemy kontakt z drużynami, które są przed nami, ale ciągle jesteśmy na miejscu spadkowym. Przed nami sześć meczów finałowych. Teraz drużyna zasługuje na odrobinę radości i odpoczynku. W Święta gramy w poniedziałek ważny mecz we Wrocławiu - przypomniał trener Brzęczek.

Opiekun wiślaków został zapytany o to czemu dziś od pierwszych minut zabrakło na murawie Stefana Savicia.

- Po meczu możemy tworzyć różne historie. Z jednej strony pozytywne, ale i negatywne. Powiedziałem i powtórzę to - jestem szczęśliwy oglądając codziennie tych zawodników w treningu. Ich zaangażowanie oraz ich potencjał. Cieszy mnie bardzo, że ktoś kto siedzi na ławce i gdy wchodzi na boisko to jest ważnym elementem i rozstrzyga losy spotkania poprzez asysty i zdobywanie bramek. To jest zawsze siła dobrej drużyny, a my taką chcemy być. Także w przyszłości. Na dziś jesteśmy tam, gdzie jesteśmy, ale chcemy wspólnymi siłami ten sezon zakończyć na takim miejscu, które da nam utrzymanie w Ekstraklasie, aby myśleć o tym, żeby się dalej rozwijać. To jest na dziś nasz cel. Wielokrotnie są różne zadania taktyczne, różne przemyślenia. Nie zawsze to wychodzi, bo jest też przeciwnik. Ten mecz mógł się też ułożyć inaczej, bo na pewno w pierwszej połowie nie stwarzaliśmy zbyt wielu sytuacji. Mieliśmy dużo problemów, jeśli chodzi o naszą organizację gry. Po wyrównującej bramce zrobiliśmy pewną korektę w środku pola. Zaczęliśmy lepiej funkcjonować, przejęliśmy kontrolę i zaczęliśmy kreować sytuacje - mówił trener.

Kolejne z pytań dotyczyło przygotowania fizycznego zespołu, który pod tym względem wyglądał lepiej od zabrzan.

- Jeśli chodzi o nasze przygotowanie fizyczne, to na dziś nie ma o nie obaw. Nie ma przemyśleń, czy strachu, że nie damy rady fizycznie wytrzymać tego sezonu w takiej intensywności. W drugiej połowie prezentowaliśmy się lepiej pod względem fizycznym, patrząc również na tempo, jak i na ostatnie minuty, ale tak jest zawsze, że gdy prowadzisz 3-1, to wszyscy mają jeszcze więcej ochoty i nie czują zmęczenia. W pierwszej połowie mieliśmy trochę problemów, jeśli chodzi o doskok, o agresywność, która nas cechowała np. w meczu z Piastem Gliwice. To jest ocena z naszego punktu szkoleniowego, z punktu widzenia sztabu i tego co widzi się z trybun, ale myślę, że do końca sezonu naszym problem nie będzie kwestia naszej fizyczności, że tutaj czegoś mogłoby nam brakować - uważa Brzęczek.

Trener został także zapytany o nieobecnych, bo dziś poza kadrą meczową byli Zdeněk Ondrášek oraz Joseph Colley.

- Z Josephem już w poprzednim meczu ryzykowaliśmy i grał nie do końca zdrowy. W meczu z Piastem pogłębiła mu się kontuzja mięśniowa, dlatego w tygodniu przed meczem z Górnikiem nie brał udziału w treningach. Jeśli chodzi o Zdenka Ondráška to również cały tydzień był poza treningiem, ze względu na to, że odnowiły mu się problemy z biodrem, które miał operowane parę lat temu, gdy poprzednio był piłkarzem Wisły. I dlatego nie mogłem z nich dziś skorzystać. Ci zawodnicy, którzy są w kadrze - i to nasza największa siła oraz ten plus - że to jest jedna rodzina oraz że jest w nich świadomość, że każdy jest ważny. Na tym poziomie kontuzje i kartki to są kwestie, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. I te będą się zawsze zdarzać, a jak życie pokazało dziś były pewne korekty, bo wejście Pawła Kieszka do bramki, a także Maćka Sadloka do środka obrony. A wygraliśmy spotkanie 4-1. To jest dla nas plus, ale też każdy zawodnik w tej kadrze jest bardzo ważny i bardzo potrzebny, ponieważ jakość zawsze tych treningów z tymi zawodnikami, którzy w danym momencie są może trochę rozczarowani, że nie grają, to ich obecność jest bardzo ważna, bo podnosi poziom całej drużyny - przyznał trener.

Na zakończenie Brzęczek został zapytany o obsadę naszej bramki.

- Mikołaj to jest młody bramkarz, który rozegrał wiele spotkań. Miał wiele bardzo dobrych interwencji, ale młodość rządzi się swoimi prawami. To jest normalna rzecz, że jeszcze czasami brakuje mu doświadczenia i popełnia się błędy. Piłka nożna jest grą błędów. Na dziś i parę minut po zakończeniu spotkania nie będziemy rozmawiać na temat personaliów w kolejnym meczu, ale jeśli drużyna wygrywa 4-1, to na pewno to jest pozytywna kwestia. A gdy chodzi o pozycję bramkarza, to jest to bardzo kluczowa pozycja. Myślę, że na dziś i po takim spotkaniu oraz nie zdradzając składu na następny tydzień, to Paweł może mieć dużą szansę na to, żeby wystąpić w pierwszym składzie - zakończył Brzęczek.


 Redakcja

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »


5    Komentarze:

~~~Obserwato r
Jak Obserwator GWARANTUJE że będzie pogrom
To nie rzuca słów na wiatr. Brawo kibice za piękną frekwencję! 17000! Brawo trener Brzęczek za trafne zmiany! Brawo Savic i Fernandez! Brawo cała drużyna!

105            -9
~~~Pierro1
Brawo
Brawo

44            -7
sk04
Motywator!
Trener Brzęczek pomimo porażek i remisów nie tracił wiary w piłkarzy, którzy dzisiaj Mu podziękowali zwyciężając Górnika aż 4-1! Podkreśla na każdym kroku, że w drużynie jest potencjał. Wystawienie Śkvarki i Sadloka od pierwszej minuty w tak ważnym meczu to moim zdaniem jasny sygnał dla pozostałych piłkarzy Wisełki, że nie zamyka się na nikogo w tej kadrze! Myślę, że problemów zdrowotnych w Wisełce przed dzisiejszym meczem było zdecydowanie więcej, ale ze zrozumiałych względów Trener o nich nie mówił. Całe szczęście, że w takich "okolicznościach przyrody" Wisełka zwyciężyła, bo to pewnie przełoży się na morale drużyny. Do Wrocka po zwycięstwo!

51            -4
~~~Ona
Brawo
nie rozumiałem jednak dwóch zmian.Powienien zejsc słaby Manu a nie walczacy na całej długości boiska Hugi i Fazlagic a nie Poletanovic.Bałem sie ze Enis złapie czerwo bo co kontakt z przeciwnikiem to śmierdziało.

11            -14
~~~Kibic20
Po meczu
Trenerze wierzymy w Pana i sztab, że podolacie i z meczu na mecz piłkarze pokażą swoją moc i potencjał. Wierzymy w utrzymanie!!

27            -8