Jerzy Brzęczek: - Mam nadzieję, że szczęście po naszej stronie będzie większe

- Na pewno to był szalony mecz. Niestety dla nas nie zakończony happy endem. Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to nie do końca zrealizowaliśmy to co chcieliśmy, wiedząc że Wisła Płock rozgrywa tę piłkę od bramkarza i trochę źle się poruszaliśmy w pressingu. To spowodowało, że Wisła stworzyła w pierwszej połowie praktycznie trzy sytuacje, oddała trzy strzały i zdobyła trzy bramki. - mówił na konferencji prasowej, po mecu Wisłą Płock trener piłkarzy Wisły Kraków - Jerzy Brzęczek.
- W drugiej połowie dokonaliśmy zmian, zmieniliśmy ustawienie i na pewno należą się chłopakom duże słowa uznania za to co w niej zrobili, bo wyciągnęliśmy ten wynik na 3-3. Nie chcę dyskutować o rzucie karnym oraz o wcześniejszych sytuacjach. Z naszej perspektywy na pewno powinien być dla nas odgwizdany jeden rzut karny po faulu na Giorgim, ale jakoś na razie nie mamy szczęścia. Mam nadzieję, że w tych ostatnich czterech spotkaniach jednak to szczęście po naszej stronie będzie większe - dodał trener.
Pierwsze z pytań dotyczyło fatalnej gra defensywnej Wisły w I połowie meczu.
- W pierwszej połowie nie zrealizowaliśmy tego co chcieliśmy. Doskakiwaliśmy źle do tego pressingu w środkowej strefie i to powodowało, że później w lini defensywnej byliśmy spóźnieni i dlatego też Wisła Płock - mając trzy strzały zdobyła trzy bramki. To był nasz podstawowy błąd, który zakończył się dla nas po pierwszej połowie tragicznie. Straciliśmy trzy bramki, ale skorygowaliśmy to w drugiej połowie, dokonaliśmy zmian oraz ustawienia w środkowej strefie, byliśmy zdecydowanie lepiej zorganizowani i agresywniejsi. To powodowało, że odbieraliśmy wiele piłek. Z drugiej strony jeśli popatrzymy, że w pierwszej połowie odebraliśmy dwie, czy trzy piłki bramkarzowi w polu karnym, a nie potrafiliśmy tego zamienić na bramkę... To było to ryzyko, za które w pierwszej połowie niestety ponieśliśmy straty w postaci bramek. W drugiej połowie drużyna pokazała charakter oraz jakość, a także dążenie do tego, żeby odnieść korzystny wynik - przyznał szkoleniowiec.
Kolejne z pytań dotyczyło absencji w meczowej kadrze Matěja Hanouska, a także żółtych kartek, które dla Konrada Gruszkowskiego i Macieja Sadloka oznaczają przymusową przerwę w czekających nas w niedzielę derbach Krakowa.
- Niestety Matěj Hanousek dwa dni temu doznał kontuzji na treningu i dlatego nie był do naszej dyspozycji. Na dziś nie wiemy ile ta przerwa będzie trwać. Na pewno nie jest to lekki uraz. Zobaczymy czy nasz sztab medyczny będzie w stanie doprowadzić Hanouska do pełni zdrowia, żeby mógł być gotowy i mógł ewentualnie wystąpić w meczu derbowym z Cracovią. Mamy do niego kilka dni i będziemy się zastanawiać nad żółtymi kartkami i zastąpieniem tych, którzy nie będą mieć możliwości wystąpić w meczu derbowym - powiedział trener, a pytany z kolei o nastawienie psychiczne drużyny po dzisiejszej porażce odpowiedział dość dobitnie: - Jestem pewien, że drużyna się podniesie.
Trener zespołu Wisły Kraków został także zapytany o sytuację już po końcowym gwizdku sędziego, kiedy to Luis Fernández odepchnął jednego z piłkarzy Wisły Płock, a co miało już zostać opublikowane w Internecie.
- Nie widziałem tego filmu, więc nie mogę się do niego odnieść. To są emocje i każdy zdaje sobie sprawę, że strata bramki w takich okolicznościach nie jest łatwym momentem. Myślę, że Luis został prawdopodobnie sprowokowany, ale nie chcę tego oceniać, bo nie widziałem tej sytuacji - przyznał Brzęczek.
Kolejne z pytań dotyczyło Josepha Colleya i tego, czy będzie on do dyspozycji trenera na spotkanie derbowe, co jest o tyle ważne, że Wisłę czeka solidna przebudowa na ten mecz defensywy.
- Mam nadzieję, że od środy Joseph będzie do naszej dyspozycji i będzie brał normalnie udział w treningu. Na to bardzo liczę, tym bardziej, że te dwie żółte kartki będą powodować przestawienie naszego składu w linii defensywy - powiedział.
Brzęczek został także poproszony o komentarz do rzutu karnego dla zespołu z Płocka.
- Manu zostawił rękę w górze, to było uderzenie, więc można to interpretować - choć te interpretacje w stosunku do nas są trochę inne. Piłka nie zmieniła toru lotu, a Paweł Kieszek tę piłkę by wybronił, ale z mojej perspektywy i na gorąco jest to "jedenastka". Ten mecz był przedłużony o pięć minut, bramkę straciliśmy chyba w 99. To na pewno trochę boli, ale patrząc na powtórkę sytuacji Giorgiego przy stanie 3-3, to ten mijał zawodnika, a ten stanął mu na piętę. I interpretacja jest inna. Przypominam sobie taki rzut karny przeciwko Wiśle jesienią. Podobna bardzo sytuacja i rzut karny został podyktowany, ale ok - to już jest interpretacja sędziowska - zakończył trener Brzęczek.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Pavol Staňo: - Takie mecze gra się bardzo ciężko
- « Podsumowanie 30. kolejki PKO Ekstraklasy
- « Rycerze wiosny. Raków powiększył przewagę
- « Oceń grę wiślaków (i nie tylko) w meczu z Wisłą Płock
- Statystyki meczu: Wisła Kraków - Wisła Płock »
- Sprzedaż biletów na mecz z Jagiellonią Białystok »
- Luis Fernández przeprosił zawodnika Wisły Płock »
- Fotogaleria z meczu: Wisła Kraków - Wisła Płock »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Porażka na zakończenie zgrupowania
- « Alexis Trouillet może trafić do Wisły?
- « Alexis Trouillet nie zostanie piłkarzem Wisły Kraków
- « Poważna kontuzja Piotra Starzyńskiego
- « Jarosław Królewski potwierdza rozmowy z Wojciechem Kwietniem
- « Alexis Trouillet na testach medycznych w Wiśle Kraków