Wygwizdani. Wisła - Warta 0-1
Bardzo smutne było pożegnanie z Ekstraklasą piłkarzy krakowskiej Wisły, bo jakby mało było żalu po przesądzonej przed tygodniem degradacji, także w swoim ostatnim spotkaniu tego katastrofalnego sezonu - doznajemy porażki. Tym razem 0-1 z poznańską Wartą. Przy remisie Bruk-Betu Termaliki w Szczecinie spadamy z ligi z przedostatniego miejsca w tabeli...
Na już niemający niestety wpływu na nasz los mecz wiślacy wyszli z całkiem ofensywnym nastawieniem. Dość powiedzieć, ale już w pierwszej minucie swoją szansę na zdobycie bramki miał Mateusz Młyński, ale uderzył jednak zbyt lekko, aby móc myśleć o pokonaniu Adriana Lisa. Bliższy był tego już minutę później Zdeněk Ondrášek, bo przy jego strzale Lis musiał się już "wyciągnąć". Mniej bramkarz Warty miał natomiast problemów z wykazaniem się w minucie 6., bo choć przed dobrą szansą stanął Stefan Savić, to strzelał podobnie jak chwilę wcześniej Młyński. Przywołany Młyński wręcz powinien wpisać się na listę strzelców w minucie 16., tyle tylko, że po dobrym dograniu od Giorgija Citaiszwiliego - uderzył bardzo źle. Można śmiało powiedzieć, że Wisła miała w niewiele ponad kwadrans - aż cztery okazje do tego, aby otworzyć wynik, zresztą w minucie 19. naszą kolejną akcję strzałem zamknął Sebastian Ring, to jednak Szwed został zablokowany, więc mieliśmy tylko rzut rożny. Po nim nieznacznie niecelnie głową uderzył Michal Frydrych. Niecelnie zamykając dośrodkowanie z rzutu wolnego strzelał też w 28. minucie Młyński.
A że niewykorzystane okazje się mszczą, więc jeden, jedyny wypad Warty pod naszą bramkę zakończył się... zdobyciem przez ekipę z Poznania gola. Celny strzał Miłosza Szczepańskiego i od 29. minuty przegrywaliśmy 0-1. Konsternacja? Nic z tych rzeczy, bo do takiej gry nasi piłkarze nas w tym sezonie przyzwyczaili...
Strata gola i gigantyczne gwizdy z trybun, które towarzyszyły zresztą wiślakom od ich wyjścia na rozgrzewkę, nie podziałały na naszą drużynę najlepiej. Dość powiedzieć, ale jedyna okazja do zmiany wyniku, którą przed przerwą wypada odnotować, to wprawdzie celny strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Savicia, jednak ten był zbyt lekki i Lis spokojnie sobie z nim poradził.
Pierwsza szansa na wyrównanie w drugiej połowie to próba z 50. minuty Frydrycha. Obił on jednak tylko piłką nogi defensorów Warty. Po chwili z rzutu rożnego futbolówka dotarła wprawdzie do Ondráška, ale czeski napastnik uderzył głową bardzo niecelnie. Niezła była z kolei próba Dawida Szota z 55. minuty, który strzelił zza pola karnego tylko nieznacznie ponad bramką. W tę dwie minuty później trafił z trudnej piłki Ondrášek, jednak i tym razem Lis był na posterunku. W 61. minucie wykazać musiał się z kolei Mikołaj Biegański, bo szybko po wejściu na murawę przypomnieć o sobie wszystkim zapragnął podobno oferowany w zimowym oknie transferowym przez menadżera Wiśle - choć bez skutecznej o finale sprawy decyzji ze strony naszego klubu - Frank Castañeda. Nasz bramkarz sparował jednak dobrze uderzoną po strzale Kolumbijczyka piłkę na rzut rożny.
Niestety jakby mało przykrych historii spotkało nas w tym sezonie, zaraz potem groźnie wyglądającej kontuzji kolana doznał Ondrášek i opuścił murawę na noszach...
Na kolejną zaś okazję do tego, aby z Wartą jednak nie przegrać - przyszło nam czekać do 76. minuty, tyle że strzał rezerwowego Elvisa Manu był - jak większość w wykonaniu piłkarzy Wisły w tym meczu - niecelny. Podobnie zresztą jak kolejne dojście do "główki" po rzucie rożnym Frydrycha, już w minucie 82. W doliczonym czasie gry żadna z drużyn nie stworzyła już sytuacji, która mogłaby zmienić wynik tego spotkania, zresztą przyszło nam wtedy grać w "dziesiątkę", bo z powodu kontuzji z murawy zszedł Maciej Sadlok...
Nie zmienia to faktu, że żegnamy się z Ekstraklasą w kompromitującym stylu, przegrywając siedemnasty mecz w bieżącym sezonie. Dlatego w kolejnym przyjdzie nam występować na poziomie I ligi. Na jak długo? Na to pytanie nikt nie zna dziś odpowiedzi, jeśli jednak nie zajdą w naszym klubie duże zmiany, zwłaszcza jeśli chodzi o dobór najważniejszych aktorów widowisk sportowych, a więc piłkarzy - o występach w Ekstraklasie ciężko będzie w ogóle pomarzyć...
0 Wisła Kraków
1 Warta Poznań
0-1 Miłosz Szczepański (29.)
Wisła Kraków:
Mikołaj BiegańskiDawid Szot
Michal Frydrych
Maciej Sadlok
Sebastian Ring
Giorgi Citaiszwili
Patryk Plewka
Gieorgij Żukow
(78. Konrad Gruszkowski)
Stefan Savić
(55. Elvis Manu)
Mateusz Młyński
(78. Dor Hugi)
Zdeněk Ondrášek
(66. Enis Fazlagić)
Warta Poznań:
Adrian LisJan Grzesik
Michał Kopczyński
Mateusz Kupczak
Robert Ivanov
Konrad Matuszewski
Michał Jakóbowski
(58. Frank Castañeda)
Miłosz Szczepański
(72. Kajetan Szmyt)
Niilo Mäenpää
(58. Jordan Courtney-Perkins)
Jayson Papeau
(90. Marcin Szeibe)
Milan Corryn
(46. Miguel Luís)
Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).
Widzów: 15 117.
Pogoda: 21°.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « EAFF Champions League: Wisła - Manchester City 7-0
- « Wisła gra z Wartą! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Skład Wisły w meczu z Wartą
- « CLJ: Legia Warszawa - Wisła Kraków 3-2
- Oceń grę wiślaków (i nie tylko) w meczu z Wartą »
- Rycerze wiosny. Raków najlepszą drużyną wiosną 2022 roku »
- Podsumowanie 34. kolejki PKO Ekstraklasy »
- Koniec sezonu, to i koniec wiślackiego typera »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Porażka w pierwszym sparingu
- « Transmisja meczu: Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała
- « Komunikat TS Wisła Kraków SA w sprawie udziału kibiców drużyny gości na meczach piłki nożnej
- « Mecz Arka - Wisła bez udziału kibiców gości
- « Wiślackie rezerwy rozgromione przez Wieczystą
- « Kadra Wisły Kraków na zgrupowanie w Turcji