Jarosław Królewski: - Biorę na siebie całą odpowiedzialność
Konferencja prasowa po barażowym meczu z Puszczą Niepołomice w wykonaniu trenera Radosława Sobolewskiego trwała zaledwie chwilę. Szkoleniowiec Wisły przeprosił na niej jedynie, że zawiódł oraz podziękował za ciężką pracę, którą wykonano w klubie... Po czym opuścił swoje miejsce. Dlatego też do dziennikarzy wyszedł prezes Jarosław Królewski.
- Przede wszystkim bardzo przepraszam, że ta konferencja dla Was trwała krótki okres czasu - rozpoczął Królewski. - Jak pewnie wiecie jest dużo emocji z tym związanych. Jako klub bardzo szanujemy Waszą pracę i ze swojej strony przepraszam. Jak pewnie wiecie emocji w drużynie oraz w sztabie jest bardzo dużo. Jesteśmy bardzo mocno rozczarowani tym wynikiem. Bo myślę, że bardzo ciężko pracowaliśmy, żeby dać sobie szansę w tej rundzie, żeby powalczyć o Ekstraklasę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten mecz będzie dla nas trudny. Na pewno nie wykorzystaliśmy wszystkich swoich możliwości. Zdecydowanie gdybyśmy zagrali od początku tak jak w drugiej połowie, to myślę, że ten mecz inaczej by się skończył. Natomiast problem Wisły Kraków jest taki, że nie możemy się zatrzymać, niezależnie od wszystkiego co się stało. Musimy zacząć trzeźwo myśleć już od jutra i zastanawiać się nad tym, jak ta dalsza historia musi się potoczyć. Oczywiście pewnie wiecie, że również mi osobiście jest bardzo przykro z tego powodu, bo jednak zostawiliśmy w gabinetach bardzo dużo serca, natomiast jest też tak, że nie ma tutaj miejsca na rozmyślanie o przyszłości, bo my musimy o nią zadbać! Bo to jest bardzo ważne teraz dla Wisły Kraków. Jak pewnie wiecie wiele różnych decyzji przed nami, natomiast będziemy się starali, aby zachowywać w tym wszystkim spokój. Taką postawę bez emocji mogę ze swojej strony obiecać. Moje zaangażowanie w tym aspekcie będzie takie samo, jak do tej pory. Jest to dla nas trudny moment mentalnie, bo oczekiwania w tym klubie są zawsze bardzo duże, wśród kibiców tak samo. Jestem osobą, która stara się patrzeć do przodu, doceniać to co udało się zrobić, natomiast nie zapominać o rzeczach, które zrobiliśmy źle i z nich trzeba wyciągnąć wnioski. Kolejne dni pokażą nam, w jaki sposób zaprojektować tę przyszłość. Na pewno ta drużyna ma potencjał. Pokazała to w tej rundzie. Jest wiele różnych mankamentów, z którymi trzeba sobie poradzić w sposób bardziej systemowy i tyczy się to aspektów działalności sportowej w klubie. Myślę, że sztab szkoleniowy i zawodnicy wykonali bardzo ciężką pracę, no niestety w sporcie bywa tak, że kluczowe są rezultaty, a tego po tej rundzie nie ma. Biorę na siebie całą odpowiedzialność, że go nie ma. Bo moja jest odpowiedzialność za cały klub, za jego finanse, ale również za aspekt jakby nie było - sportowy, bo to ja podejmowałem decyzje na temat kontraktów oraz tego kogo zatrudnialiśmy i kto w Wiśle Kraków grał. Natomiast z mojej strony nic się nie zmienia, trzeba pracować, żeby to jutro było lepsze, niż dziś i wczoraj. No i to tyle z takich podsumowań. Jeszcze raz przepraszam, że czekaliście i że z powodu emocji nie byliśmy w stanie obsłużyć tej konferencji jak należy - dodał Królewski, który został z dziennikarzami aby odpowiedzieć na kilka pytań.
Pierwsze dotyczyło przyszłości w Wiśle Kraków trenera Sobolewskiego.
- Znacie doskonale moje podejście do podejmowania decyzji w takich momentach. I jestem osobą, którą też mimo wszystko targają bardzo mocno emocje różnego rodzaju. Ja nie podejmuję decyzji w takich chwilach i myślę, że spotkamy się po sezonie, podsumujemy tę rundę, bo musimy zdecydowanie podsumowywać rundę, jak i cały sezon. I być obiektywnym, jeśli chodzi o mankamenty. Myślę, że znacie moje podejście do tego, w jaki sposób pewne rzeczy należy budować i trudno mi mówić dzisiaj, że Wisła Kraków będąc w pierwszej lidze nie ma mankamentów, czy to sportowych, czy organizacyjnych. Ten klub zasługuje na więcej, natomiast nad rzeczami, które powodują, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, musimy po prostu pracować. Jedno to jest oczywiście skład osobowy tego, a drugie to systemowe podejście do działalności klubowej, które - co zawsze będę powtarzał - powinno być odpersonalizowane i to powinna być bardziej systemowa organizacja, która niezależnie od tego kto jest trenerem, a kto prezesem, ma swoje powtarzalne elementy, powtarzalną wizję oraz powtarzalne pomysły na to, jak chce budować siebie na przyszłość. Ja jestem bardzo restrykcyjny i krytyczny wobec siebie. Osobiście uważam tak, że to były mecze, które sprawdzały inny aspekt naszej działalności, bo nie tylko sportowy, nie tylko to jakie mamy umiejętności, jak potrafimy grać, ale też jak radzimy sobie z presją. Bo presja jest kluczowa dla sportowców i tym także trzeba zarządzać. Trudno jest mi na gorąco oceniać negatywnie działalność sportową zespołu, który wygrał większość meczów w tej rundzie, natomiast myślę, że trzeba podejść do tego bardzo metodycznie i akademicko. Wziąć to wszystko, co zdarzyło się w tym sezonie, również z ostatnimi, kluczowymi meczami, bo to jednak w kluczowych meczach wygrywa się mistrzostwa świata i w taki sposób trzeba do tego podchodzić. Ja trochę porównuje to do takiego mechanizmu, jak na igrzyskach olimpijskich. Tam często ludzie przygotowują się do biegu na 100 metrów przez cztery lata i trzeba po prostu tę presję dźwigać. Z mojej perspektywy uważam, że przez te pół roku zrobiliśmy duży progres w wielu aspektach, natomiast jakiekolwiek inne decyzje w przyszłości podejmowane będą wspólnie, na spokojnie. I myślę, że to jest dziś kluczowe. Duże rozczarowanie jest tym wynikiem dzisiaj. I pogłębione jest przez to, że ci ludzie, którzy odpowiadali w tej rundzie za Wisłę Kraków, bardzo mocno zżyli się z tym klubem i jest to dla nich coś więcej, niż tylko i wyłącznie praca. Dajmy sobie chwilę spokoju, aby postąpić w kolejnych dniach bardziej racjonalnie - przyznał Prezes.
Oczywiście nie mogło też zabraknąć pytania o zapowiadane wejście do klubu inwestora.
- Przez cały ten czas nie uzależnialiśmy tych rozmów od żadnych awansów, czy też spadków, bo te procesy toczą się gdzieś z tyłu. Ja na pewno nie będę w tym aspekcie charakteryzował się emocjonalną fantazją. Nic w kontekście tego co sobie ustalamy i jaki jest tego progres się nie zmienia. Te decyzje zapadną w czerwcu, myślę że w połowie czerwca - powiedział Królewski.
Kolejne z pytań dotyczyło przyszłości w Wiśle Kiko Ramíreza.
- To jasne, że mamy z nim dobre relacje i w tym aspekcie tylko dlatego nic nie ogłaszaliśmy, bo były sprawy ważniejsze. Tak jak z każdym z zespołów, czy to z zespołem szkoleniowym, czy zespołem sportowym, czy też z gabinetowym - będę po sezonie rozmawiał o pomysłach na przyszłość i o wymaganiach. Każdy z nas ma jakiś projekt tego, jak to ma wyglądać w przyszłości i trzeba do tego podejść spokojnie - odparł.
Królewskiego poproszono jednak o kontynuację wątku inwestora, a pytający o to dziennikarz stwierdził, że dla niego na pewno nie jest bez znaczenia, w której z ligi grać będzie w nowym sezonie Wisła.
- Takie były ustalenia od początku i nie rozmawialibyśmy z nikim, gdyby było to uwarunkowane awansem, czy pozostaniem w pierwszej lidze. Nie będę podchodzić do tego emocjonalnie. I z powodu pozostania w pierwszej lidze Jarosław Królewski nie podejmie na szybko decyzji, które mogą być dla Wisły nawet w minimalnym aspekcie niekorzystne w przyszłości. Tak to wygląda z mojej strony - stwierdził.
Następna z poruszonych spraw dotyczyła spekulacji transferowych, bo te bez wątpienia właśnie się rozpoczną. Także związanych choćby z przyszłością Luisa Fernándeza, któremu z końcem bieżącego miesiąca wygasa kontrakt z Wisłą Kraków.
- Każdy z zawodników ma bezpośredni kontakt ze mną oraz z działem sportowym. Będziemy w tym miesiącu pracować nad poszczególnymi rozwiązaniami. I mogę dziś powiedzieć szczerze, że każdy z zawodników ma szansę zostać w drużynie, tak samo jak każdy z zawodników z różnych względów może się z tą drużyną pożegnać, ale w tym aspekcie potrzebujemy chwilę czasu - powiedział.
Na zakończenie poruszono jeszcze jakże ważną kwestię finansową klubu, bo brak awansu to poważny problem, w kontekście przyszłości Wisły Kraków...
- Nie jest to żadną tajemnicą. Pierwsza liga kosztuje nas więcej, niż Ekstraklasa. Będzie to dla nas znów bardzo duże wyzwanie finansowe, bo Wisła Kraków to nie jest dziś tylko pierwsza drużyna, bo to jest też Akademia i wiele innych aspektów działalności tego klubu. Na pewno nam to pracy nie ułatwia. Dziura w przypadku pierwszej ligi szacujemy, że jest cztery razy większa, niż w przypadku Ekstraklasy. Jestem dość precyzyjną osobą, przygotowaliśmy sobie różne modele dość wcześnie, więc nic nas dziś nie zaskakuje, tylko dość mocno pracowaliśmy nad tym zespołem, więc wiemy dokładnie jak wyglądałby nasz budżet w Ekstraklasie, a jak będzie ten budżet wyglądał w pierwszej lidze. Można powiedzieć, że w niej w przyszłym roku, żeby ten klub dobrze funkcjonował i aby nie wpłynęło to na jego rozwój, to jest około 25 mln złotych, aby Wisła Kraków funkcjonowała jak należy. Budżet w Ekstraklasie wynosiłby pomiędzy 35 a 45 mln złotych, co związane jest przede wszystkim z kwestiami telewizyjnymi, czy sponsorami. Bo jak państwo wiedzą złotówka w pierwszej lidze waży trochę mniej, niż złotówka pozyskana od sponsorów w Ekstraklasie. To są rzeczy, z którymi Wisła również musi sobie poradzić, natomiast nie jest to dzisiaj organizacja zarządzana w sposób chaotyczny. Przez pół roku odrobiono ogromną pracę nad tym, jak dziś wygląda na przykład kwestia budżetu, dokumentacji, cyfryzacji dokumentacji, a także kwestia prezentacji dokumentów dla inwestorów, sponsorów oraz sprawozdawczości. Jest dużo rzeczy, o których nie mówiliśmy, a one się stały. Natomiast pewnych rzeczy nie warto budować tylko i wyłącznie na bazie wiecznych rewolucji. Jest wiele rzeczy dobrych, które stały się w tym okresie czasu, natomiast musimy wyciągnąć wnioski, które były krytyczne odnośnie tego, że zostaliśmy w pierwszej lidze. Na pewno trzeba to robić w absolutnym spokoju i to powinno cechować Wisłę Kraków. Niezależnie czy będzie ona klubem dalej kierowanym przeze mnie, w którym będę większościowym, czy mniejszościowym, czy zerowym akcjonariuszem... Myślę, że to powinno cechować każdą organizację, która chce budować w jakikolwiek sposób fundamenty i oczywiście dziś jest bardzo wiele smutku w nas. Nie będę ukrywał, że we mnie jest go bardzo dużo. Natomiast nie mam za bardzo dużo czasu, by się nad tym za bardzo mocno rozckliwiać - zakończył Prezes Królewski.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Igor Łasicki: - Zakończenie jest straszne
- « Radosław Sobolewski: - Nienawidzę zawodzić ludzi
- « Tomasz Tułacz: - Pokusić się o to niemożliwe
- « Bruk-Bet Termalica Nieciecza drugim finalistą baraży o awans do Ekstraklasy
- Wisła zagra mecz sparingowy z Zagłębiem Sosnowiec »
- Fotogaleria z meczu barażowego: Wisła - Puszcza »
- Stomil Olsztyn i Motor Lublin w finale baraży o awans do I ligi »
- Dwutygodniowe urlopy piłkarzy Wisły »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Wymęczony, ale jednak awans. Siarka - Wisła 2-3
- « Wisła gra z Siarką Tarnobrzeg! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Mariusz Jop: - Zadanie wykonane
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Siarką
- « Mecz Wisła Płock - Wisła Kraków bez udziału kibiców gości
- « Mariusz Jop przed meczem z Siarką: - To była piękna historia i chciałoby się to powtórzyć