Niedziela, 26 listopada 2023 r.

Alan Uryga: - Emocjonalny rollercoaster

- Ewidentny błąd przy bramce na 1-1. Chciałem piłkę przyjąć, odskoczyła, skiksowałem, padła bramka. Co mogę więcej dodać? Biorę to "na klatę" - powiedział po meczu z GKS-em Katowice kapitan krakowskiej Wisły Alan Uryga, po którego błędzie rywal zdołał na początku drugiej połowy doprowadzić do wyrównania.

Potem jednak Uryga odpokutował po części swoje winy i już przy stanie 1-2 wyręczył w bramce Álvaro Ratóna blokując nogami piłkę, która nieuchronnie zmierzała do naszej siatki.

- Cieszę się bardzo, że później mogłem w jakiś sposób się zrehabilitować, bo bramka na 1-3 pewnie by ten mecz zamknęła, więc cieszę się bardzo, bo może to był taki impuls, żeby dalej właśnie wierzyć i wyciągnąć nas z tego - mówił wiślak.

Uryga został zapytany o liczne błędy w tym meczu w defensywie, bo tych w poprzednich spotkaniach nie było aż tak wiele.

- Przeciwnik praktycznie po naszych prostych błędach stwarzał sobie klarowne sytuacje i zbyt dużo było tych indywidualnych. Czy to przez jakiś drybling i prostą stratę w środku pola, czy tak jak przy bramkach, przy moim błędzie, a później przez zgubionym kryciu Bartka na 1-2. Zresztą rozmawialiśmy o tym w szatni i wszyscy mówimy jednym głosem, że każdy bierze "na klatę" to co zrobił źle. I rzeczywiście nie przyzwyczailiśmy w ostatnich meczach do takich prostych błędów i napędzania przeciwnika właśnie w ten sposób. Choć GKS Katowice grał podobnie, bo też w pierwszej połowie miał wiele prostych błędów, które powinniśmy wykorzystać, jeśli chodzi właśnie o szybki atak. I może wcześniej by się ten mecz zakończył, ale tak jak mówię - wyjątkowo dzisiaj na zbyt dużo pozwoliliśmy przeciwnikowi - ocenił krytycznie wiślak.

Trzeba też jednak przyznać, że "Biała Gwiazda" wykazała się charakterem, ambicją i grą do końca.

- No tak i chciałbym, żeby taki po tym meczu poszedł przekaz, że pokazaliśmy charakter jako drużyna, co wiele osób nam zarzucało, że gdy przegrywamy, gdy jest źle, to często nie potrafimy odwrócić losów meczu. Dziś pokazaliśmy to w wyjątkowy sposób, bo z 1-2 w kilka ostatnich minut wyciągnięty wynik na 3-2. Dramatyczne okoliczności, emocjonalny rollercoaster i mam nadzieję, że to będzie taki właśnie plusik, na którym będziemy budować te pozytywy, jeśli chodzi o rzeczy związane z charakterem. Nie tylko te piłkarskie, bo to w innych meczach pokazywaliśmy, że ta jakość jest, ale to może będzie taka cegiełka, jeśli chodzi o charakter i wiarę w to, że można wszystko odwrócić, jeśli gra się do końca i wierzy w swoje umiejętności - mówił kapitan Wisły Kraków.

Nie mogło też zabraknąć pytania o stan nawierzchni na wiślackim stadionie.

- To jest jakiś problem od jakiegoś czasu, że ta murawa wygląda średnio. I tak była o poziom wyżej, niż w meczu z Sosnowcem, co nie znaczy, że było idealnie. Bo było wiele sytuacji, gdy ktoś w prostej sytuacji, bez przeciwnika tracił piłkę, bo odjeżdżały mu nogi. Tak samo kilka podań, zwłaszcza tych dłuższych z tym piaskiem ciężko jest posłać. I widać po tych zagraniach, że nie są one zwykłe, które miałyby miejsce przy normalnej murawie. Mój błąd też po części wynikał z tego, że ta piłka inaczej się zachowuje. Choć to mnie kompletnie nie usprawiedliwia. Wracając do meritum, to murawa nie pomaga, choć już przestrzegam - nie jest to żadna wymówka ani moja, ani drużyny, żeby ktoś tego tak nie odbierał - przyznał Uryga.

W następnej kolejce wiślaków czeka wyjazd do Niecieczy, gdzie tamtejsza ekipa Bruk-Betu Termaliki punktuje słabiej, niż gdy sama gra w delegacji.

- Bardzo byśmy chcieli, żeby znowu zacząć jakąś serię budować. Wcześniej mieliśmy dużo meczów nie przegranych, gdzieś tam malutka seria zaczynała się rodzić tych dwóch zwycięstw i liczyliśmy, że to podtrzymamy. Tak jak mówię od początku - jeśli chcemy myśleć poważnie o bezpośrednim awansie - musimy tę serię złapać i lepiej szybciej, niż później, bo mamy trzy mecze ligowe do końca rundy i musimy z nich wycisnąć maksa, musimy punktować i w piątek będzie idealna okazja do tego, żeby te punkty zdobyć. Choć przeciwnik będzie trudny. Już teraz jestem przekonany, że mecz będzie ciężki, bo mam wrażenie, że każdy nasz mecz tak wygląda. Czy gramy z Chrobrym u siebie, z Sosnowcem u siebie, czy jedziemy na Motor Lublin, czy Lechię Gdańsk. W każdym meczu musimy po prostu być w stu procentach skoncentrowani. Niezależnie od przeciwnika wszystkie mecze pokazują, że każde punkty trzeba tutaj wyszarpać - mówił.

W związku z czwartą żółtą kartką dla Josepha Colleya za tydzień Uryga będzie mieć innego partnera na środku defensywy, bo szwedzkiego obrońcę Wisły czeka przymusowa przerwa.

- Od razu po tej karce Josepha miałem to w głowie, że to jest czwarta kartka i zobaczymy. Od początku, gdy wróciłem, gram z Josephem, więc będzie jakaś nowość. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Mam nadzieję, że co najmniej ten sam poziom będzie utrzymany, a może okaże się, że nawet lepszy. Też zobaczymy, jakie to zestawienie obrony będzie w piątek - stwierdził wiślak.

Na zakończenie rozmowy zapytaliśmy jeszcze Urygę o przerwę z końcówki meczu, którą sprawiła kibicowska pirotechnika. Czy jego zdaniem miała ona znaczenie dla piłkarzy Wisły i końcowych losów tego spotkania?

- Wydaje mi się, że nie miało to większego wpływu na naszą postawę, po tej przerwie spowodowanej przez oprawę kibiców. Pewnie są takie przypadki, kiedy jest jakiś ciężki moment w meczu i przeciwnik naciera, jest jakaś zadyszka i ciężko się wybronić i może wtedy mogłoby to coś zmienić, ale nie sądzę, żeby w tym meczu jakoś to miało większy wpływ na naszą postawę - zakończył kapitan zespołu "Białej Gwiazdy".


 AG, Redakcja

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »


8    Komentarze:

~~~inek
Słabość
Uryga bierz się do roboty. Twoje błędy, niecelne podania, złe ustawienia, brak szybkości itd. przerażają. To kolegów masz pretensje na boisku, a sam jesteś bez formy. Przypuszczam, że takie postępowanie rozwala także atmosferę w drużynie. Pierwsza zasada w życiu: jak chcesz wymagac od innych, to najpierw wymagaj od siebie.

53            -36
~~~Raft
Błędy....
Mogą się przytrafic każdemu ale widzę że mamy Kapitana.Trzymaj to Alan!!

38            -6
~~~Anonimus
Uryga
On akurat rzadko popełnia błędy a błędy zdarzają się każdemu. Widać że daje z siebie wszystko i uważam że jest jednym z pewniejszych punktów drużyny.

45            -5
~~~TSwiślak
Alan
Jest ok.Zdarza się niekiedy.Pełen kredyt zaufania masz u mnie cały czas,kapitanie!Do boju WISEŁKA!

34            -4
~~~Obiektywn y
Kapitan
Dla mnie postawa Alana godna naśladowania dla innych Wiślaków. Pomimo błędu po którym padła bramka dwoił się i troił, aby odkupić swoje winy. Jego zaangażowanie i charyzma powinny być przykładem dla reszty.

27            -6
Jazz
.
Grunt, że się pozbierał po tym fatalnym błędzie, widać, że dojrzał mentalnie. Pamiętam jak grał u nas jako młody zawodnik, zdarzało mu się zagrać dobry mecz, ale kiedy przydarzał mu się jakiś większy błąd to od razu się "sypał" psychicznie i odbijało się to na jego grze. Inna sprawa, że widziałem relację z Polsatu i tam komentatorzy zwrócili uwagę, że gdy bodajże Błąd schodził z boiska to instruował kolegów by grali na Urygę bo "pęka", no to się Alan na GKSie odegrał. Nie do końca podoba mi się jednak kolejny raz wypominanie przez Alana błedów kolegów (ostatnio Duda, teraz Jaroch), takie rzeczy to kapitan powinien chyba w cztery oczy w szatni wyjaśniać.

6            -4
~~~SMOK
inek
A ty czego wymagasz od siebie?

4            -2
~~~Fanfan
Mam pytanie odnośnie tej murawy
Czy to ta nowa która była wymieniona po igrzyskach europejskich czy ona dopiero będzie wymieniana? Bo to komedia, utrudnia zadanie przede wszystkim drużynie która stara się grać w piłkę , w ataku pozycyjnym a ułatwia zadanie drużynie broniącej czyli prawie każdej która tutaj przyjeżdża.

5            -2