Rafał Ulatowski: - Walczymy do końca

- Byliśmy bardzo zdeterminowani do tego, żeby zagrać dobry mecz. Chcemy powiedzieć, że GKS Tychy to był przełom w naszym graniu w rundzie wiosennej i gdyby ten mecz zakończył się wynikiem 0-1, to pewnie płakalibyśmy jak bobry i byśmy byli bardzo rozczarowani, bo uważam, że oddaliśmy wszystko to, co mieliśmy dzisiaj - mówił po meczu z Wisłą Kraków trener Resovii - Rafał Ulatowski.
- Patrząc na krótki okres regeneracji po przyjeździe z Tychów, to było dzisiaj nawet nie 72 godziny. Wróciliśmy późno wieczorem, a faktycznie w nocy i dzisiaj musieliśmy przystąpić do kolejnego meczu. Nagrodą za dobry występ w Tychach była ta sama wyjściowa jedenastka, która wygrała mecz i dzisiaj rozpoczęła od początku. Mieliśmy swój pomysł, mieliśmy swój plan, realizowaliśmy go konsekwentnie. Może nie kreowaliśmy mnóstwo sytuacji, ale przynajmniej postawiliśmy się w Wiśle. Nie broniliśmy się kurczowo na własnej połowie, nie chcieliśmy tylko chronić pola karnego, tylko chcieliśmy podejść wyżej. Mieliśmy Maćka Górskiego, Adriana Łyszczarza, Bartka Wasiluka i Marcina Urynowicza, którzy byli oddelegowani do tego, żeby w zarodku już te akcje Wisły na własnej połowie przerywać. I to się bardzo udawało w pierwszej połowie. Do tego dobra gra skrzydłowych Bartka Eizencharta i "Kelliego" [Kelechukwu Ibe-Torti - przyp. red.], co powodowało, że utrzymywaliśmy się długo przy piłce. Praktycznie też na połowie Wisły. Druga połowa, myślę, że tutaj zmiany, które dokonał trener, szczególnie ten zawodnik na prawym skrzydle Baena, dał się nam mocno we znaki, z numerem 77. Do tej pory grał jako lewoskrzydłowy, dzisiaj wszedł na prawą stronę i dużo pracy miał i Bartek, i "Miki" z nim, ale cieszymy się, że do tej ostatniej minuty było 0-0. Myślę, że też mieliśmy swoją jedną sytuację, gdyby "Kelli" przy wyniku 0-0 w polu karnym podawał po ziemi do Maćka Górskiego, a nie górą, czy oddawał strzał. Później stały fragment gry Bartka Ciepieli, gdzie Mati Bondarenko miał też piłkę na podeszwie, żeby ją skierować do siatki. I takie wymęczone 1-0 byłoby na pewno szczęściem dla nas olbrzymim, no ale z drugiej strony nie zapominajmy, że straciliśmy bramkę na 0-1 w końcówce meczu. W 90 minucie chyba z tego co kojarzę. I mogło być tutaj zupełnie różnie, a tak ten upór, konsekwencja, chcemy mówić o "resoviackim charakterze", to dziękuję chłopakom za to co dzisiaj pokazali w doliczonym czasie gry, że nie spuścili głów, że jedna ta końcowa akcja "Kelliego" i zagranie do Maćka Górskiego, który pracował dzisiaj za dwóch, za trzech napastników. Sam taką robotę pociągnął do przodu, a jeszcze w końcówce postawił kropkę nad małym i, czyli tym remisem dla nas, który uważam, że daje nam po raz drugi z rzędu bardzo mocnego takiego mentalnego kopa. Takie wsparcie dla nas, że się nie poddajemy, że walczymy do końca, że jesteśmy trochę innym zespołem, niż byliśmy dwie, trzy, cztery kolejki temu. I to chwała dla zawodników, chwała dla sztabu, dla wszystkich, którzy nam dobrze życzą i cieszę się z tego, że "punkt jest lepszy niż bezpunkt", albo jest takie przysłowie, którego nie chcę cytować, że lepszy remis... Wiemy wszyscy ci, którzy kochają piłkę, co tam dalej, jak to idzie - dodał Ulatowski.
Trenera gospodarzy zapytano dlaczego w drugiej część meczu Resovia oddała inicjatywę Wiśle.
- Tak jak powiedziałem wcześniej, myślę, że ten Baena dał się nam we znaki, bo on napędzał bardzo mocno akcje ofensywne Wisły. Wisła była konkretniejsza. Wisła powodowała to, że i "Miki" i "Ajzi" musieli skupiać się na nim. Później wprowadziliśmy Gracjana Jarocha za Bartka Eizencharta do tego, żeby dał przeciwwagę, żeby był tym piłkarzem. Też taki troszkę rodzinny pojedynek, żeby to był rozstrzygnięty na naszą korzyść. Jaroch kontra Jaroch, ten wiślacki, Bartek, a nasz "Gracek". No i też opadliśmy z sił. Tak jak mówię - zdecydowaliśmy się na małą liczbę zmian, bo mieliśmy przede wszystkim młodzieżowców. Głośno tutaj mówię, dlaczego zdjęliśmy Bartka Wasiluka, kapitana zespołu. Żółta kartka i ta też mogła być pomarańczowa, ta druga, gdzie myślę, że nie było pierwszej. Ale tę drugą mógł sędzia dać pomarańczową. Dlatego taka decyzja niepopularna w szatni, bo Bartek wyrósł na takiego prawdziwego kapitano-lidera tego zespołu i trudno było odpowiedzieć mu, zakomunikować, że musi zejść w przerwie ze względu na to, że każdy kolejny faul będzie się wiązał z być może drugą żółtą kartką i osłabieniem zespołu. A tego chcieliśmy uniknąć, bo "11 na 11" przeciwstawiliśmy się Wiśle. Zablokowaliśmy przede wszystkim środkowy sektor boiska. Wisła mogła szukać tylko akcji oskrzydlających, a dopóki nie było Baeny na boisku, to mecz toczył się pod nasze dyktando w pierwszej połowie, a później Baena odmienił bardzo dużo, wniósł sporo dobrego - mówił szkoleniowiec gospodarzy.
Kolejne z pytań dotyczyło planu Resovii na to spotkanie, a związane z jak najmocniejszym zablokowaniem środka pola, aby wyłączyć z gry "szóstkę" i "ósemkę" zespołu "Białej Gwiazdy".
- Zawodnika Carbó i zawodnika Kacpra Dudę. I stąd zadania Adiego Łyszczarza i Marcina Urynowicza. W pierwszej połowie zdawało to 110% planu, bo tamta dwójka wiedzieliśmy, że to są takie motory napędowe środkowego sektoru boiska. I oni będą chcieli kreować grę. Wiele zespołów grając z Wisłą obniża swoje ustawienie, kurczliwie broni się na 25-30 metrze. A wiemy, że przy takich umiejętnościach indywidualnych zawodników krakowskich, do tego przy bardzo dobrej murawie tutaj na Stadionie Miejskim, to są warunki, które stworzone są do tego, żeby być w ataku pozycyjnym. Chcieliśmy się temu przeciwstawić i uważam, że dopóki mieliśmy jeszcze te swoje siły, to gra wyglądała bardzo przyjemnie z naszego punktu widzenia. Natomiast druga połowa to też nie jest tak, że Wisła jakoś nas zepchnęła do kurczliwej obrony, natomiast była też konkretna. Ale tutaj Braniu Pindroch też miał ze 2-3 takie dobre interwencje, pokazujące to, że też jest mocnym punktem w tym dzisiejszym spotkaniu naszego zespołu. No i tak jak mówię, remis... Przy porażce byśmy płakali, przy zwycięstwie byśmy się radowali, dlatego ten remis jest takim wynikiem, który daje nam cały czas nadzieję na to, że w kolejnych meczach też będziemy punktować - powiedział szkoleniowiec.
Trenera gospodarzy zapytano jeszcze o to, czy w meczu kolejnym, który Resovia zagra z Arką Gdynia, także spodziewa się równie trudnego spotkania, pod względem potencjału ofensywnego rywala?
- Oczywiście, że tak. Sama pozycja Arki w tabeli, same ich dokonania na przestrzeni ostatnich kolejek. Zwycięstwo 2-0 z Wisłą Płock, remis 2-2 na Motorze Lublin. Wcześniej z Chrobrym Gogów 2-1 zwycięstwo, z Odrą Opole 2-2. Z tym, że uważam, że jeżeli Wojtek Łodziński oglądał nasze mecze, to też będzie inaczej podchodził do tego, niż do tego co widział po Górniku Łęczna, po Stali Rzeszów. Czy po tych wcześniejszych naszych dokonaniach. Myślę, że urodziło się coś fajnego w zespole. Jest duch walki, duch mobilizacji, duch tego, żeby za wszelką cenę grać w przyszłym roku w pierwszej lidze. I sami mamy w dalszym ciągu los w swoich rękach. Jak będziemy punktować, wygrywać, no to będziemy się przesuwać w górę tabeli - stwierdził Ulatowski.
Na zakończenie trenera Resovii zapytano jeszcze o to, czy w następnym meczu można spodziewać się bardzo podobnego podejścia taktycznego, jak do meczu z Wisłą Kraków?
- Zespół żąda tego. To nie jest tak, że ja sobie myślę tylko patrząc na chłopaków, to widać w ich oczach żar. Widać w ich oczach to, że oni chcą być zespołem, który nie tylko się kurczowo broni, ale też i atakuje i ma swój plan, w którym potrafi przeciwstawić się przeciwnikowi mądrą organizacją gry. Niekoniecznie w niskiej obronie, ale w takiej średniej, czy nawet wysokiej. Blokować otwarć przeciwnika. Nie chcę mówić o dossier, czy o kuluarach, w jaki sposób, no bo wszyscy też oglądają nasze mecze. I cieszę się na spotkanie z "Łobem", bo to jest mój były piłkarz. W Zagłębiu Lubin mieliśmy przyjemność współpracy. Cenię go, cieszę się, że poszedł w tę stronę. To tak absolutnie nie, że "mistrz i uczeń", bo to nie, nie, nie. Tylko fajnie widzieć po drugiej stronie ławki trenerskiej swojego byłego zawodnika. Sukcesy z Miedzią Legnica, teraz prawdopodobnie awans z Arką Gdynia do Ekstraklasy, czyli widać, że urodził się też pod taką dobrą trenerską gwiazdą - przyznał.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Albert Rudé: - Po golu naszym obowiązkiem było zamknąć mecz
- « Bartosz Jaroch: - Tracimy dwa punkty
- « Statystyki meczu: Resovia - Wisła
- « Oceń grę wiślaków (i nie tylko) w meczu z Resovią
- Skrót meczu: Resovia - Wisła Kraków »
- Łukasz Kuźma sędzią meczu Wisła - Podbeskidzie »
- Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Podbeskidziem »
- Czterech Hiszpanów na dłużej w Wiśle »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Bez choćby punktu... Miedź - Wisła 2-1
- « Mariusz Jop: - Niestety musimy przełknąć gorycz porażki
- « Podsumowanie 24. kolejki Betclic I Ligi
- « Wisła gra z Miedzią! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Miedzią
- « Mariusz Jop przed meczem z Miedzią: - Nie ma łatwych spotkań