Albert Rudé przed meczem z Podbeskidziem: - Trzeba to wreszcie pokazać na boisku

Kończąc spory ligowy maraton, bo na przestrzeni ośmiu dni czeka nas trzecie spotkanie, krakowska Wisła zagra w piątek wieczorem z bielskim Podbeskidziem. Oto co na konferencji prasowej przed tym meczem mówił opiekun zespołu z ulicy Reymonta - Albert Rudé.
Chciałbym na początek wrócić do meczu z Chrobrym Głogów, ponieważ graliście to spotkanie przed półfinałem Pucharu Polski z Piastem Gliwice. No i chyba zgodzimy się, że nastawienie zawodników drużyny do tego meczu wtedy nie było na takim odpowiednim poziomie. Teraz zagracie z Podbeskidziem, a przed wami za kilka dni finał. I czy to doświadczenie z tego meczu z Chrobrym pomoże panu doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie powtórki i zobaczymy zespół w 100% zmobilizowany na mecz z Podbeskidziem.
Albert Rudé: - Prawdą jest, że nasz mecz z Chrobrym, który rozgrywaliśmy przed półfinałem Pucharu Polski, nie wyglądał dobrze. Nie dowieźliśmy go. Powiedzieliśmy sobie wtedy, że nie może się to powtórzyć. Musimy wyciągnąć z tego nauczkę i zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. I właśnie teraz przyszedł czas na weryfikację, pracujemy więc nad zapobiegnięciem tego rodzaju sytuacji, motywujemy zawodników i tego od nich wymagamy.
W meczu z Resovią, szczególnie w pierwszej połowie, mieliście problem na skrzydłach, one nie funkcjonowały tak, jak to było chociażby po przerwie, kiedy na boisku pojawił się Ángel Baena. Chciałem zapytać o konkretnego zawodnika, o Mikiego Villara, bo to był piłkarz, który w pierwszej rundzie był wiodącą postacią. Jednym z najlepszych zawodników Wisły. A dziś jego forma nie jest zadowalająca. Chyba się co do tego zgodzimy. Statystyki też to pokazują. Co się z tym zawodnikiem dzieje? Czy to jest jeszcze efekt kontuzji, z którą się zmagał, czy są jakieś inne przyczyny? Jakie są szanse na to, żeby Miki zaczął grać na miarę swoich możliwości?
- Wyjaśniałem to wiele razy tutaj, że trenujemy ludzi, którzy mają wzloty i upadki, dobre i złe momenty w meczach. I naszą pierwszą reakcją wobec każdego zawodnika jest wsparcie, pomoc, dawanie szansy. Jeśli jednak to nie przynosi reakcji zawodnika, podejmujemy decyzje personalne, ponieważ przy tak wysokim poziomie tego wymaga od nas nasza praca. Właśnie ostatnio nasi skrzydłowi nie mieli dobrego dnia i podjęliśmy decyzję o zmianie w przerwie.
Chciałem zapytać jeszcze o Szymona Sobczaka, bo on grał dużo w ostatnim czasie. W Rzeszowie nie zagrał w ogóle, usiadł tylko na ławce rezerwowych. Czy to jest związane z tym zarządzaniem minutami, o którym pan trener mówił jeszcze niedawno, w związku z tą kumulacją tych meczów? Czy jest jakaś inna przyczyna tego, że Szymon tym razem nie zagrał nawet minut?
- Zarządzanie minutami to jeden z powodów, drugim są powody taktyczne, zmiany których moim zdaniem drużyna potrzebuje w danej chwili, w danym meczu, w danym kontekście. I postanowiłem nie wystawić go ostatnio.
Nie macie ostatnio dobrego wejścia w mecz. Pierwsze połowy są wyraźnie słabsze niż drugie. Co może zrobić trener, żeby drużyna potrafiła zacząć spotkanie z tego najwyższego pułapu, żeby wchodziła mocno w spotkanie? Jak to poprawić?
- Jedynym rozwiązaniem, który znam dla tego rodzaju sytuacji i który stosujemy, jest wiara w naszych zawodników. To jest podstawowa wartość. Bez tego nic nie jest możliwe. Drugie co możemy zrobić to większa motywacja, jeszcze większe wymagania. Ostatnie rozwiązanie to decyzyjność, ewentualna zmiana decyzji, gdy jest to potrzebne. Z tymi wartościami, mocno wierzymy, że dojdziemy do odpowiedniego punktu na sam finisz tego sezonu.
Podbeskidzie jest już jedną nogą w drugiej lidze, ale jeżeli spojrzeć w tabelę, to jest to dla nich taki ostatni moment, ostatni chyba mecz, w którym jeżeli zdobędą punkty, jeszcze mogą mieć jakieś nadzieje na to, że się utrzymają. Dlatego zapytam, jakiego rywala pan się spodziewa, bo po ostatnim meczu trener Podbeskidzia miał pretensje do swoich zawodników o ich zaangażowanie. Czy jutro spodziewa się pan takiego w pełni zmobilizowanego przeciwnika, czy już jakąś lekką rezygnację z ich strony, w związku z sytuacją w tabeli? Gdzie widzi pan mocne strony tej drużyny?
- Jasne jest, że gdy stajesz do rywalizacji w takiej sytuacji, to oni dadzą z siebie wszystko, będą walczyć o każdą piłkę. I tego rodzaju rywale, jeśli strzelisz w 91. minucie, mogą wrócić i strzelić ci bramkę w 92. Jest to udowodnione. Duża doza determinacji i skupienia są potrzebne na tego rodzaju mecze. To jednak nie czas i moment by w kółko to powtarzać. Trzeba to wreszcie pokazać na boisku.
Chciałem jeszcze wrócić do ostatniego meczu i sytuacji przy 0-0, kiedy bardzo blisko bramki strzał oddawał Joseph Colley. To nie była łatwa sytuacja, bo piłka była trochę za nim, ale on strzelał dość tak powiedzmy treningowo. Czy w waszej analizie wyszło, że mógł wtedy lepiej się zachować, uderzyć bardziej prosto, bo wtedy szybciej objęlibyście prowadzenie. Być może ten mecz inaczej by się też ułożył, byłoby spokojniej do końca? Jak wy to widzicie i czy też na takie zachowania zwracacie uwagę, bo czasem coś jest efektowne, a powinno być efektywne?
- Musisz zdobyć gola w takiej sytuacji. Nie obchodzi mnie jak. Piłka musi wpaść do bramki, choćby wraz z bramkarzem. Musisz zdobyć tę bramkę.
Chciałem jeszcze zapytać o Kamila Brodę, bo jego już nie ma w raporcie. Czy on na 100% już rywalizuje o to, żeby znaleźć się w kadrze meczowej i czy trener może zdradzić, czy znajdzie się, czy jednak cały czas jeszcze Anton Cziczkan?
- Broda ukończył już dwie pełne sesje treningowe z zespołem. Więc myślimy, że po trzech lub czterech dniach więcej z zespołem, będzie gotowy, by myśleć o nim w kontekście uwzględniania go w kadrze meczowej.
Panie trenerze, te 4 miesiące tutaj z panem w Krakowie zleciały naprawdę bardzo szybko i powoli kończy się ten sezon. Jarosław Królewski poinformował w jednym ze swoich wpisów na Twitterze, że jeżeli on będzie nadal tutaj w klubie prezesem, to chce aby pan dalej kontynuował swój projekt w Wiśle Kraków. Jak pan się czuje w Krakowie, tutaj w klubie, jak pan odbiera tutaj pracę i czy ma pan już jakieś takie przemyślenia na temat swojej dalszej przyszłości?
- Muszę powiedzieć, że właściciel bardzo nas wspiera i czuję to wsparcie od pierwszej minuty, kiedy tu przyjechałem, więc to naprawdę doceniam. Czuję się świetnie w Krakowie, czuję się świetnie w tym klubie, ale nie mogę myśleć o tym co będzie za kilka tygodni. Skupiam się tylko na następnym meczu, skupiam się tylko na wygranej, skupiam się tylko na pomaganiu temu klubowi wrócić tam, gdzie jego miejsce.
Czy dużo ma pan takich przemyśleń swoich trenerskich na temat funkcjonowania w pierwszej lidze i czy na przykład jest pan w stanie stworzyć profil takiego zawodnika, który w tej lidze byłby sobie w stanie po prostu poradzić i odnaleźć się w tych realiach pierwszoligowych?
- Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Ta liga ma pewne cechy charakterystyczne, jasno określone. My mamy drużynę jaką mamy. Jako trener musisz się dostosować do swojej drużyny. Musisz dostosować swoją drużynę do rywalizacji. Musisz zrobić wszystko, co w twojej mocy, z narzędziami, które posiadasz. To właśnie robimy. Nie możemy myśleć o profilach zawodników, jakie moglibyśmy mieć lub stworzyć. Musimy myśleć o tym, co aktualnie mamy teraz i próbować to wykorzystać.
Za pana kadencji daje pan wiele radości kibicom w meczach pucharowych. Natomiast nie przypominam sobie żadnego takiego meczu w lidze, żeby był taki efekt "wow". Czy jest pan bliski znalezienia przyczyny, żeby to się zmieniło w tych ostatnich kolejkach ligowych?
- Tak, jestem świadom, że gdy wygrywasz, dostarczasz wiele radości społeczności Wisły. Kiedy nie wypadasz dobrze i nie osiągasz wyników, których wszyscy oczekiwali, zwłaszcza w lidze, nie możesz dostarczyć radości. Jestem tego bardzo świadom. Chcemy zmienić tę sytuację. Chcemy zawsze dostarczać radość naszej społeczności. Chcemy zawsze wygrywać. Chcemy zawsze grać dobrze. To nasze pragnienie, moja obsesja jako trenera, jako sztabu technicznego. Dużo pracujemy, by to osiągnąć. To jest rzeczywistość. Nasze zaangażowanie będzie obecne, nasza ciężka praca będzie obecna. Zrobimy wszystko, co trzeba i będziemy do tego dążyć, zawsze, bez względu na wszystko.
Wisła Kraków w ostatnim czasie ma spory problem z wyprowadzaniem kontrataków. Oczywiście częściej gra w ataku pozycyjnym, ale zdarzają się takie momenty w spotkaniach, w których można wyjść z szybkim atakiem i zbyt często pana drużyna z tego nie korzysta. Czy pracujecie nad tym elementem gry na treningach?
- Pracujemy nad każdym aspektem gry, ponieważ tego wymaga ten sport, i trzeba trenować wszystko. Prawda jest jednak taka, że co mecz mamy minimum około 60-70% posiadania piłki, gramy na połowie przeciwnika, i gdy grasz w ten sposób, masz mniej szans na kontratak. To rodzaj modelu gry, jaki mamy, i taka jest rzeczywistość. Z drugiej strony, chcemy pressować bardzo wysoko, co mecz mamy około 30-40 prób odzyskania piłki na połowie przeciwnika, nie czekamy na to co zrobi rywal, to sprawia, że mało jest kontrataków wyprowadzanych z własnej połowy. Ponownie, to nasz model gry. Kiedy musimy kontratakować, mamy do tego narzędzia, bo również trenujemy tę część.
Alan Uryga pauzował ostatnio za żółte kartki. W meczu z Resovią zagrał za niego Igor Łasicki i zaprezentował się całkiem dobrze. Czy podjął już pan decyzję odnośnie tego kto jutro zagra na środku obrony?
- Nie mogę teraz powiedzieć, jaka będzie drużyna, ale mogę powiedzieć, że Alan Uryga zagra w pierwszym składzie.
Kuba Krzyżanowski ostatnio pojawił się na boisku z ławki na pozycji lewego obrońcy. Miał spore problemy z grą w defensywie. W ofensywie za to pokazał się już z lepszej strony. Biorąc pod uwagę, że skrzydłowi Wisły mają problem z ustabilizowaniem formy, czy wyklucza pan postawienie na Kubę na skrzydle, czy jednak taka opcja nie wchodzi w grę?
- On daje nam wiele w ofensywie i jak już powiedziałem, może dwa, trzy razy tutaj, musi poprawić się defensywnie. I staramy się mu w tym pomóc. Jest młodym zawodnikiem i musimy mu pomagać. Krzyżanowski ustawiony na skrzydle to interesujący wariant, który może być przydatny. Jeśli chcesz zamknąć stronę, mieć obrońcę bocznego plus fałszywego obrońcę bocznego grającego jako skrzydłowy, to nie jest zły ruch, który możesz zastosować. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli masz nominalnych skrzydłowych, wolałbym stawiać na nich, ponieważ ci zawodnicy mają w swoim repertuarze więcej zagrań ofensywnych, ponieważ są przyzwyczajeni do gry na tych pozycjach.
KK
Tagi:
Zobacz także:
- « Czterech Hiszpanów na dłużej w Wiśle
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Podbeskidziem
- « Łukasz Kuźma sędzią meczu Wisła - Podbeskidzie
- « Skrót meczu: Resovia - Wisła Kraków
- Ángel Rodado najlepszym wiślakiem w meczu z Resovią »
- Eryk Daczewski podpisał profesjonalny kontrakt z Wisłą Kraków »
- Podsumowanie 29. kolejki Fortuna I Ligi. Zagłębie w II lidze »
- Rycerze wiosny. Lechia powiększa przewagę »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Bez choćby punktu... Miedź - Wisła 2-1
- « Mariusz Jop: - Niestety musimy przełknąć gorycz porażki
- « Podsumowanie 24. kolejki Betclic I Ligi
- « Wisła gra z Miedzią! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Miedzią
- « Mariusz Jop przed meczem z Miedzią: - Nie ma łatwych spotkań