Kazimierz Moskal przed meczem z Llapi: - Po to się wychodzi na boisko, żeby wygrać
Przed piłkarzami krakowskiej Wisły oraz ich nowym trenerem, którym został Kazimierz Moskal, start sezonu 2024/2025. Na inaugurację czeka nas powrót po ponad 12 latach do rozgrywek europejskich pucharów i rywalizacja z drużyną Llapi Podujevë. Oto co na konferencji prasowej, przed naszym pierwszym, historycznym meczem z rywalem z Kosowa, który czeka nas w czwartek wieczorem w Krakowie, mówił trener Moskal.
Kontuzja, która chyba najbardziej zmartwiła kibiców w ostatnim czasie to Kacpra Dudy. Czy ma Pan pomysł, jak go zastąpić, nawet nie tylko w kwestii tych dwóch najbliższych meczów z zespołem z Kosowa, ale w perspektywie tych kilku tygodni, kiedy on będzie pauzował?
Kazimierz Moskal: - Oczywiście ta wiadomość nie jest dla nas przyjemna. Jeśli chodzi o to, jakie mamy możliwości, to Wy też doskonale wiecie, kto jest w kadrze i ktoś z tych ludzi, których mamy w kadrze, będzie musiał go zastąpić. Kto to będzie? Na ten jutrzejszy mecz mamy już plan, mam w głowie jedenastkę, uprzedzając wcześniejsze może, czy późniejsze pytania. Ale jeśli myślimy o takim zastąpieniu Kacpra Dudy "jeden do jeden", to na pewno będzie to trudne, bo jest to zawodnik, który ma specyficzne podejście też do piłki, lubi mieć tę piłkę ze sobą, lubi dryblować, lubi czuć też presję na sobie, więc na pewno jest to dla nas strata, ale cóż - tak to czasami w życiu bywa, czasami jest pod górkę i trzeba sobie z tym radzić.
Jak policzyłem od momentu startu przygotowań wspólnie mieliście 25 dni do jutrzejszego meczu. Czy to był wystarczający czas, żeby mógł Pan powiedzieć, że zespół jest w pełni przygotowany, czy jeszcze jednak tego czasu przydałoby się więcej?
- Nie no, już na pierwszej konferencji mówiliśmy o tym, że tego czasu nie ma i na pewno chcielibyśmy, aby było go więcej. Niestety rozgrywki zaczynają się jutro, czyli eliminacje do Ligi Europy i musimy być gotowi. Na ile jesteśmy gotowi? Myślę, że jutro będzie odpowiedź o 22-iej z minutami. Na pewno dla każdego z nas, dla mnie, dla zawodników, dla kibiców, dla Was - zawsze pierwszy mecz, obojętnie rozpoczynający sezon, czy eliminacje do Ligi Europy, tak jak to będzie jutro, jest pewną niewiadomą. Szczególnie po tym krótkim okresie przygotowawczym, ale myślę, że zrobiliśmy wszystko, aby być jak najlepiej przygotowani do tego meczu.
Gdy rozmawialiśmy w Woli Chorzelowskiej, mówił Pan, że przydałby się jeszcze lewy obrońca. No ten lewy obrońca jest, bo klub sprowadził Giánnisa Kiakósa. Chciałbym spytać, na jakim etapie przygotowany on jest? Czy jest to zawodnik do grania na już, czy potrzebuje jednak trochę czasu, żeby go wkomponować w nowy dla niego zespół?
- Nie jest do grania "na już". Oczywiście chcemy mieć go do dyspozycji i być może będziemy z niego korzystać, ale ten ostatni sparing też tam gdzieś pokazał, że potrzebuje więcej czasu, aby być odpowiednio do tego sezonu przygotowanym, bo musicie sobie też zdawać sprawę z tego, że jeśli zawodnicy przychodzą w różnym okresie, są na różnym etapie przygotowań, to jak ich wrzucimy wszystkich razem w ten sam "bęben", mówię tutaj o graniu, no to za chwilę się okaże, że będą problemy, czy to z kontuzjami, czy z jakimś przemęczeniem. Musimy na to też uważać.
Tak się ta historia potoczyła, że jest Pan ostatnim trenerem, który prowadził 12 lat temu z okładem zespół w europejskich pucharach. Gdzieś przez moment powróciły, nie wiem, jakieś flesze, wspomnienia krótkie z tego zimnego wieczoru w Liège?
- Mam świeżo w pamięci tamte mecze, bo były wydaje mi się one dosyć wyjątkowe. Ten mecz, który dał nam awans do 1/16 finału był wyjątkowy. Mecz tutaj ze Standardem. Te przygotowania, śnieg i tak dalej, trudne warunki. Gra całą drugą połowę w "dziesiątkę", gdy przegrywaliśmy 0-1 po rzucie karnym. W Liège również kończyliśmy mecz w "dziesięciu". Skończyło się to wynikiem 0-0, więc po 1-1 tutaj, to Standard awansował dalej. Minęło trochę lat, akurat te mecze mam w pamięci, bo wydaje mi się, że jednak gra w europejskich pucharach to jest to do czego chyba wszyscy gdzieś tam dążą jako zawodnicy, trenerzy i kibice, którzy chcieliby oglądać zespoły w europejskich pucharach. Możemy mówić o takich rzeczach, że to jest mecz jak każdy inny, ale jednak jest to dla mnie mimo wszystko trochę wyjątkowa okazja do tego, żeby się zaprezentować w Europie.
Czy udało się Panu rozwiać niewiadome odnośnie tego rywala? Wiadomo, że zespół wicemistrza Kosowa rozegrał ostatnio cztery sparingi z zespołami z Albanii oraz z Macedonii Północnej. Co Pan o tej drużynie na dzisiaj wie? Czy można go jakoś przymierzyć, przyłożyć do polskich warunków jego stylem gry? Czy prezentowaną taktyką?
- Generalnie boję się tak porównywać i oceniać zespoły na podstawie zapisu wideo, jeśli nie widziałem ich na żywo, jeśli nie zmierzyliśmy się też z nimi. Nie wiemy jaki tak naprawdę do końca jest ich poziom i z czym się mierzymy. Natomiast jest to zespół, który chce grać w piłkę, gra agresywnie i na to na pewno musimy być przygotowani.
Czy ciężko zbierać jakiekolwiek informacje na temat rywala z Kosowa? Czy ten piłkarski świat to jest dalej taka wioska, czy jednak ciężko się dogrzebać do jakichś informacji?
- Jeśli chodzi o informacje na temat tego rywala, to nie było łatwo, ale gdzieś tam udało nam się zdobyć materiał i nawet sporo tego materiału było. Ale tak jak już powiedziałem wcześniej, będziemy widzieć dopiero w momencie, kiedy się z nimi zmierzymy, kiedy wejdziemy na boisko i zobaczymy jaki to jest poziom. Tak jak powiedziałem, na pewno grają bardzo agresywnie, bo to nawet wynikało gdzieś tam ze statystyk w lidze. Mieli najwięcej kartek spośród wszystkich zespołów, więc ta agresywność po ich stronie jest na pewno na wysokim poziomie.
Mówi trener, że niewiadomą jest jak ten rywal się zaprezentuje, więc teza, że awans Wisły - mimo to, że jest pierwszoligowcem i w przebudowie - jest jej obowiązkiem, to jest na wyrost, czy zdaniem trenera jednak nie?
- Myślę, że kibice, środowisko tutaj piłkarskie w Krakowie na pewno takie zdanie gdzieś tam podziela. Jesteśmy na drugim szczeblu rozgrywek, ale patrząc na to, jakim jesteśmy klubem, to tak na pewno jest to odbierane. Ja i moi zawodnicy w takim samym tonie to odbieramy. Po to się wychodzi na boisko, żeby mecz wygrać, zagrać jak najlepiej i wygrać. Jeżeli każdy wykona swoją rolę na boisku na 100%, nie będzie miał do siebie nikt pretensji po spotkaniu, to wynik zawsze jest sprawą otwartą, ale na początku zawsze wychodzi się po to, żeby wygrać niezależnie z kim się mierzy w danym pojedynku. Przynajmniej ja tak uważam i myślę, że w każdym takim meczu mało tego, że wychodzi się grać o zwycięstwo, to chce się grać to, co gdzieś tam trenujemy. I to jest ważne.
Nawiązując trochę do tego, co właśnie Pan przed chwilą powiedział, to jaką Wisłę chciałby Pan zobaczyć jutro w tym meczu i z czego byłby Pan zadowolony? Jak się ta drużyna ma zaprezentować, żeby był Pan zadowolony z tego, co jutro chłopaki mają pokazać?
- Na pewno chciałbym, żebyśmy chcieli grać w piłkę, żebyśmy chcieli grać ofensywnie, żebyśmy narzucili swój styl, żebyśmy byli agresywni w momencie, kiedy tę piłkę tracimy, a jeśli chodzi o takie ogólne moje zadowolenie po meczu to będzie wtedy, kiedy mecz zakończy się naszym zwycięstwem. To jakby wiąże się z tą moją wcześniejszą wypowiedzią.
Jesteśmy świeżo po meczu Hiszpania - Francja, gdzie 16-latek Jamal "zrobił różnicę", wprowadził Hiszpanię tak naprawdę do finału. To też jest gdzieś Pana filozofia, bo Pan nie boi się stawiać na młodych piłkarzy. Myśli Pan, że gdzieś w przyszłości, no oczywiście to się nie wyciąga jak "królika z kapelusza", ale czy gdzieś w przyszłości możemy liczyć też na to, że właśnie tacy zawodnicy będą stanowić o sile Wisły?
- Ja uważam, że nie ma znaczenia ile kto ma lat, ważne co prezentuje na boisku w czasie meczu i na treningu. Jeśli jest najlepszy na swojej pozycji, to będzie grał. Oczywiście, że mamy też młodych zawodników w kadrze, którzy mogą gdzieś tam się szybko rozwinąć i ja będę robił wszystko, aby im w tym pomóc, ale to zależy od wielu, wielu czynników. I oby też nam trafił się tutaj w Wiśle taki talent, jak w Barcelonie.
Czy Jakub Krzyżanowski, który wiadomo jest w takim trochę zawieszeniu, bo szykuje się transfer zagraniczny, czy on jest brany pod uwagę? Został zgłoszony do rozgrywek, ale czy jest brany pod uwagę do gry?
- Mamy jeszcze trening przed sobą dzisiaj i wszyscy, którzy są do dyspozycji będą dzisiaj trenować. Po treningu ogłoszę kto zostaje, kto nie, więc nie chciałbym tutaj za wcześnie zdradzać pewnych rzeczy, bo później jakby się coś wydarzyło na treningu, to byłaby to może niezbyt zręczna sytuacja. Mamy pomysł, tak jak powiedziałem, ale jest jeszcze przed nami trening.
Ja jeszcze dopytam o Kubę Krzyżanowskiego, który dopiero ostatnio dołączył do treningów z drużyną, nie pojechał z drużyną na obóz. W jakiej on jest formie i czy jest gotowy, nie pytam o to czy zagra, ale czy jest gotowy na to, aby ewentualnie wystąpić?
- No cóż, zawodnik jak trenuje to zawsze uważa, że jest gotowy. Na pewno wszyscy chcieliby w takim meczu zagrać, ale nie dosyć, że ten okres przygotowawczy był krótki, to jeszcze kilku zawodników straciło czas właśnie przez kontuzje, albo przez to, że gdzieś tam nie brali udziału w przygotowaniach na obozie. To jest dla mnie jakiś tam problem, bo każdy dzień pracy z zespołem na pewno przynosi więcej korzyści, niż jakakolwiek indywidualna praca, stąd rozmawiamy tutaj o Kiakósie, o Krzyżanowskim, o Goku, którzy gdzieś tam dopiero zaczynają treningi, dlatego musimy podejmować mądre decyzje.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Llapi Podujevë
- « Wisła rozmawia w sprawie transferów dwóch zawodników
- « Rewanżowy mecz Wisły z Llapi Podujevë obejrzysz w telewizji
- « Znamy termin ewentualnego meczu Brøndby IF - Wisła
- Alan Uryga: - Oby napisała się kolejna karta historii Wisły »
- Jakub Niewiadomski zawodnikiem Pogoni Grodzisk Mazowiecki »
- Tahir Batatina: - Myślę o fazie grupowej »
- Juniorzy Wisły wznowili treningi »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Wisła lepsza od Zorii
- « Wisła wygrywa z kosowskim Dukagjini
- « Transmisja meczu: Wisła Kraków - Zoria Ługańsk
- « Transmisja meczu: Wisła Kraków - Dukagjini Klinë
- « Mariusz Jop po meczu z Zorią Ługańsk
- « Wiktor Staszak zawodnikiem Wisły Kraków