Niedziela, 4 sierpnia 2024 r.

Grzegorz Szoka: - Kartka na pewno zmieniła oblicze meczu

- Nie weszliśmy dobrze w ten mecz. Mieliśmy problem z pressingiem Wisły przy naszych otwarciach gry. Szybko pozbywaliśmy się piłki. Wisła w pierwszej połowie gdzieś zepchnęła nas do niskiej defensywy. Mieliśmy problem z wyjściem do kontrataków - powiedział po wygranej 2-1 z krakowską Wisłą trener Znicza Pruszków Grzegorz Szoka.

- Z czasem, kiedy ten mecz mijał złapaliśmy kilka momentów, w których utrzymaliśmy się przy piłce. Potrafiliśmy gdzieś dojść do uderzenia, tak jak Wiktora Nowaka w pierwszej połowie. No i nie byliśmy zadowoleni. Rozmawialiśmy w szatni, że mimo wszystko przegrywamy 0-1. Nie możemy teraz ruszyć na hura, bo ten mecz może się zmienić w 70., 80. minucie, ale w drugą połowę weszliśmy bardzo dobrze. Uderzenie Radka Majewskiego, uderzenie Krystiana Tabary. Kilka fajnych wyjść po grze kombinacyjnej w ataku szybkim. Wydawało się, że gdzieś idziemy w dobrym kierunku. Tak jak tutaj wszyscy widzieli, ta kartka na pewno zmieniła oblicze meczu. Ale też trzeba powiedzieć, że nie każdy zespół potrafi w takim momencie doprowadzić do remisu, pójść po zwycięstwo. I też tutaj duże brawa dla zawodników, którzy byli na boisku, którzy w momencie, kiedy ta bramka na 2-1 nie została uznana po VAR, to może bardzo mocno gdzieś tam emocjonalnie zachwiać. Może być taki problem, żeby wrócić do tego, żeby iść po tę bramkę. Też Wisła miała chwilę, żeby gdzieś się przeorganizować, ale poszliśmy, dążyliśmy do zwycięstwa. Też z ławki czułem, że musimy robić ofensywne zmiany, że nie możemy być zadowoleni z tego punktu. Dlatego też wstawiliśmy drugiego napastnika, daliśmy Radka Majewskiego na pozycję numer 10. To przyniosło efekt i jestem bardzo zadowolony i gratuluję całej drużynie tego zwycięstwa - powiedział ponadto Szoka.

Trenera Znicza zapytano o stałe fragmenty gry, bo to one przesądziły o końcowym wyniku. Pierwsza bramka padła po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a druga to wywalczony rzut karny, także po dośrodkowaniu w pole karne Wisły.

- Zastanawiam się czy nie podesłał pana mój trener bramkarzy, który odpowiada za stałe fragmenty. Wykorzystam ten moment i powiem tak, że sprawdziliśmy Mateusza Wójcika, z którym ja pracowałem w Chrobrym i zajmował się tym elementem też w Chrobrym. Bardzo mocno zabiegałem o to, żeby tutaj przyszedł, bo właśnie poza pracą i rozwojem bramkarzy też jest bardzo dobrym fachowcem, jeżeli chodzi o stałe fragmenty. Trzeba być realistą. Budowaliśmy ten zespół za jakieś tam pieniądze. Dobieraliśmy ludzi charakterologicznie, dobieraliśmy ludzi też pod kątem walki fizycznej w pierwszej lidze, bo taka jest ta liga. No i dzisiaj też to mocno wybrzmiało na odprawie, że mamy dużą przewagę wzrostu nad Wisłą patrząc na skład, który Wisła wystawiła. I bardzo mocno się na to nastawialiśmy. Pracujemy w każdym mikrocyklu nad stałymi fragmentami i to jest element, który na pewno będziemy chcieli wykorzystywać w następnych meczach - przyznał trener Znicza Pruszków.


 Redakcja

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »


1    Komentarze:

~~~Alfer_77
Brawo
Jak to mówił kiedyś Smuda - złapałeś frajera to duś frajera. Karny to nie gol a czerwona kartka to nie porażka. U nas jednak wszystko wygląda inaczej. Czerwona karta to pewna nasza porażka no chyba że my gramy w przewadze to już inaczej to wygląda. Mimo wszystko gratulacje zasłużonego zwycięstwa.

18            -5