Piątek, 11 października 2024 r.

Mariusz Jop przed meczem z Siarką: - To była piękna historia i chciałoby się to powtórzyć

- Niewielkie zmiany będą - powiedział na konferencji prasowej przed meczem pucharowym z Siarką Tarnobrzeg, a pytany o skład na to spotkanie, trener zespołu Wisły Kraków - Mariusz Jop.

- Nie chciałbym tutaj mówić o konkretach, bo zawodnicy jeszcze nie znają pierwszej jedenastki, natomiast to by też trochę ułatwiało rywalowi sprawę, bo jeżeli nie byłoby "Letkiego" w bramce, to wiadomo, że młodzieżowiec jest na innej pozycji, więc nie chciałbym tutaj zdradzać konkretów - dodał. A podpytywany o ewentualną absencję Ángela Rodado, aby ten złapał "oddech", odpowiedział krótko: - Jest śmiało brany pod uwagę, żeby grać od początku.

Trenerowi wspomniano jednak o meczach pucharowych Wisły z przeszłości, gdy dość często zdarzało się nam odpadać z niżej notowanymi rywalami.

- Dużo informacji na ten temat było w tym tygodniu i też podawaliśmy te przykłady, gdzie kilka zespołów - można powiedzieć, że pretendentów do tego, żeby walczyć o Puchar Polski - już nie ma w tym gronie. I dlaczego oni prawdopodobnie odpadli, więc dużo było rozmów na temat tego, żeby utrzymać koncentrację na treningu, aby być optymalnie przygotowanym, bo tak jak mówiłem ostatnio - my na razie nie mamy powodów do tego, żeby się rozluźniać - uważa.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o Siarkę Tarnobrzeg, która dość poważnie podchodzi do meczu z Wisłą. Stąd w swoim przełożonym na środę spotkaniu ligowym wystawiła zaledwie czterech podstawowych zawodników, a co okupiła porażką z Wiślanami Skawina.

- Przede wszystkim każdy nasz rywal spotkanie z Wisłą Kraków traktuje priorytetowo i dla Siarki, dla niektórych jej zawodników, to też będzie mecz sezonu, bo każdy chce się bardzo mocno sprawdzić na tle Wisły Kraków. Chce pokazać swoją jakość, chce udowodnić, że mógłby być w takim zespole jak Wisła Kraków. I to jest naturalne, z tym się musimy mierzyć prawie w każdym meczu i podobnie będzie na wyjeździe teraz w Tarnobrzegu. Natomiast jeśli chodzi o to w jaki sposób gra Siarka, to mamy przeanalizowaną każdą fazę gry, zawodnicy też mają te informacje. Zespół, który tak ogólnie, żeby nie wdawać się w szczegóły, szuka ustawienia 4-3-3 i stara się rozgrywać od własnej bramki, grać w ataku pozycyjnym. Często jest w takiej roli na poziomie III ligi i trzeba przyznać, że robi to całkiem przyzwoicie, natomiast my też mamy takie doświadczenia, że robimy analizę, a rywal przeciwko nam gra zdecydowanie bardziej asekuracyjnie, zdecydowanie bardziej pragmatycznie. Stara się bronić nisko, liczyć na stałe fragmenty gry. Nie wiem jaką strategię obierze trener rywali, ale też bierzemy pod uwagę to, że będą chcieli się pokazać, zagrać otwarcie, zagrać odważnie. Jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz, ale przede wszystkim koncentrujemy się na tym co chcemy sami robić - mówił trener.

Kolejne pytanie dotyczyło rekonwalescentów, a więc Giánnisa Kiakósa oraz Dawida Szota.

- Kiakós jest w dwudziestce, więc jedzie z nami na mecz, natomiast z Dawidem nie chcemy się za bardzo śpieszyć. Miał długą przerwę, bo 4 miesiące, więc tutaj ten weekend jeszcze bez spotkania. Planujemy żeby za tydzień zagrał w drużynie rezerw - powiedział Jop.

Trenera Wisły poproszono także o skomentowanie sytuacji "kibicowskiej", bo Tarnobrzeg będzie kolejnym miejscem, w którym zabraknie fanów "Białej Gwiazdy".

- Grając spotkania u siebie czujemy się zdecydowanie lepiej, czujemy się silniejsi, czując wsparcie kibiców. To jest coś, co jest nam zabierane w każdym meczu wyjazdowym. Nie gramy na równych zasadach z innymi zespołami. Powody są bardzo często absurdalne. Wiadomo, że szuka się różnych wytrychów prawnych, powołuje się na przepisy lub inne sytuacje, które jakby dają argument do tego, żeby nasi kibice nie pojechali na spotkanie i nas dopingowali. Trzeba zrobić wszystko i jak najszybciej, by tę sytuację zmienić - przyznał Mariusz Jop.

Następne pytanie dotyczyło faktu częstych pucharowych niespodzianek. Co więc zdaniem Mariusz Jopa przeszkodziło tym zespołom, które już w bieżącej edycji Pucharu Polski odpadli? I co zrobić, aby tego uniknąć?

- Przede wszystkim trzeba zachować koncentrację i pracę, którą wykonywało się wcześniej, przed spotkaniami ligowymi. Widziałem, że zespół to kontynuował, bo był odpowiedni poziom zaangażowania w treningu, bo potem przekłada się to na to, jak wyglądamy w meczu. I te przykłady zdarzają się w każdej edycji, że są sensacje, nieoczekiwane wyniki, są niespodzianki. To z jednej strony jest piękno piłki, a z drugiej jest jakaś przyczyna. Jak poziom koncentracji, przygotowania fizycznego jest na podobnym levelu, jak u rywala, to jakość w teorii powinna zwyciężyć. Czasami po prostu zespoły myślą, że będzie łatwo, piłkarze myślą, że będzie łatwo, a wkrada się jakaś chwila dekoncentracji, czy myślenia, że nie muszę na 100% czegoś robić i to jest często problem. Na pewno dużo czasu poświęciliśmy na to, żeby być jak najdalej od takiego sposobu myślenia, a traktować każde spotkanie jako najważniejsze. I tak samo jest w przypadku jutrzejszego meczu - uważa Jop.

Trenera Wisły zapytano także o spotkanie zespołu z kibicami, do którego doszło w bieżącym tygodniu w Galerii Bronowice.

- Kibice cały czas to pokazują poprzez frekwencję jaka jest na spotkaniach, ilu kibiców było w pucharach, ilu przychodzi nas dopingować w meczach u siebie. Jaka była akcja, gdy klub był w bardzo trudnej sytuacji. To grono jest ogromne i jest to fantastyczny kapitał tego klubu. Tym bardziej żałujemy, że ci ludzie nie mogą oglądać spotkań na wyjeździe, bo pewnie w dużej liczbie by nas wspierali - powiedział.

Następne pytanie to powrót do poprzedniego sezonu, w którym Jop prowadził Wisłę w meczu pucharowym ze Stalą Rzeszów, a potem aż do finału na Narodowym był asystentem Alberta Rudé.

- Jeden do jednego nie można tego przekładać, natomiast to doświadczenie pracy z trenerem Rudé, to podobnie jak z każdym trenerem. Można dużo dla siebie wyciągnąć, już tutaj nie chcę wchodzić w szczegóły, natomiast była to owocna praca z mojej perspektywy, chociażby przez fakt, że porozumiewaliśmy się po angielsku przez cały czas w sztabie, więc aspekt językowy to jest jedno, a dwa organizacja zajęć, czy pewne niuanse taktyczne, o których rozmawialiśmy, więc trener był taką osobą, która była otwarta na to, żeby się wymieniać poglądami, wiec to było dla każdej strony czymś pożytecznym - przyznał.

Mariusza Jopa zapytano jeszcze o "wejście" zespołu w mecz, które nie zawsze jest idealne.

- W ostatnim meczu myślę, że zaczęliśmy dobrze, bo stworzyliśmy bardzo szybko sytuację bramkową, zblokowaną, po której mieliśmy rzut rożny. Po tej sytuacji były w fazie przejściowej dwa rzuty wolne, przypadkowy rzut karny, gdzie zawodnik rywala był sprytniejszy od Jesúsa i później jednak trochę nerwowości, ale drużyna szybko wróciła do tego sposobu grania, który chcemy. Stwarzaliśmy dużo sytuacji, więc byłem spokojny, że te bramki będą padały. Kwestią było tylko kiedy zaczniemy to robić - powiedział.

Kolejne pytanie dotyczyło braku trzeciego napastnika oraz tego, czy nie "dołożyć" do drużyny zawodnika na tę pozycję z zespołu rezerw.

- Jesteśmy dość blisko tego co dzieje się w drużynie rezerw. Ja prowadziłem też ten zespół, więc znam tych zawodników. Bartek Bąk, który jest asystentem, też ostatnio był tam pierwszym trenerem. Jesteśmy też cały czas w kontakcie z trenerem Aleksandrem, który teraz przejął stery w drugiej drużynie. W tym tygodniu trenował z nami Kuziemka, zawodnik który ostatnio wyróżniał się mocno w zespole rezerw, więc w nagrodę był w tym tygodniu z nami w treningu, więc to też na pewno będzie czas dla tych chłopaków. Natomiast też musimy patrzeć na to, jak dużo mamy zawodników w trakcie danego treningu, czy mamy kontuzje, czy nie. Natomiast ci młodzi ludzie muszą być gotowi i udowadniać w każdym spotkaniu, że zasługują na taką szansę w pierwszym zespole. Dla każdego jest droga otwarta. Kwestią jest, żeby jak przyjdzie czas to tę szansę wykorzystać - mówił.

Trenera zapytano więc o wspomnianego przez trenera Macieja Kuziemkę.

- Nie znajdzie się w kadrze meczowej, pojechał z drugim zespołem na wyjazd. Ja znałem go wcześniej, wiem że to jest chłopak, który ma dobre pojedynki "jeden na jednego" - jeśli chodzi o atakowanie. Jest skuteczny więc ma atuty. Jest to zawodnik, który na pewno w przyszłości będzie dużo częściej z nami trenował i jeśli dalej będzie się tak rozwijał dostanie szansę w pierwszym zespole - zadeklarował szkoleniowiec.

Już niemal na zakończenie zapytano Mariusza Jopa o mobilizację zespołu do obrony wywalczonego w poprzednim sezonie trofeum.

- Staram się jakby odcinać to co było i do tego nie wracać. Oczywiście to była piękna historia i chciałoby się to powtórzyć, natomiast myślę, że dla zawodnika najważniejsze jest to żeby skupiał się na tym co ma robić i nie za bardzo wracał myślami do tego co było w zeszłym sezonie. Jaka była fajna feta, jak to dobrze było wygrać z Pogonią. Bo taki sposób myślenia powoduje, że odchodzimy od tego co jest tu i teraz. A w piłce jest to najważniejsze, że to jak trenujesz w danym dniu, czy dajesz z siebie 100%, czy jak jest mecz, czy jesteś na 100% przygotowany do tego. Nie myśl o tym co było i co będzie za tydzień, bo to jest pewna pułapka. I nawet bym tego nie rozdzielał, czy to jest mecz ligowy, czy pucharowy, czy towarzyski... Wisła Kraków ma się starać grać zawsze na 100%, dawać z siebie wszystko i starać się grać o trzy punkty, o zwycięstwo. I w każdym treningu ma być takie samo podejście, bo to jest droga do tego, żeby wygrywać - powiedział.

Natomiast już na koniec konferencji padło pytanie o czekający zespół maraton intensywnych i wymagających spotkań, bo po meczu z Siarką w lidze Wisła zmierzy się z liderem z Niecieczy, a także z Górnikiem Łęczna oraz z Wisłą Płock. Czy będzie to weryfikacją tego, co zmieniło się w zespole po zmianie trenera?

- Ja tego tak nie odbieram. Oczywiście każdy ma prawo do oceny trenera przez pryzmat ostatniego meczu. Może zauważyć jakieś niuanse, jakieś zmiany, natomiast nie odbierałbym tego tak, że jeżeli wygram mecz, to jestem dobrym trenerem, a jeśli nie wygram meczu, to jestem złym trenerem. Ja tak na to nie patrzę. Dla mnie jest istotne, czy zespół się rozwija, czy my podążamy za tym co jest na drodze, którą my wytyczyliśmy. Już wcześniej o tym mówiłem, że chciałbym, żeby Wisła Kraków przede wszystkim była skupiona na sobie i na sposobie grania jaki chce Wisła Kraków. Oczywiście rywal jest istotny i pewne niuanse są przekazywane zawodnikom, żeby im ułatwić i dać im narzędzia do tego, żeby być bardziej skutecznym, natomiast dla mnie jest najważniejsze to jak zespół reaguje, w jaki sposób prowadzi grę, jak w poszczególnych fazach gry też funkcjonuje i na tym się skupiamy - zakończył trener Mariusz Jop.


 Redakcja

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »


1    Komentarze:

Fantomas
Mariusz Jop
Lubię czytać wypowiedzi trenera Mariusza Jopa. Zarażają optymizmem. Powodzenia dzisiaj w Tarnobrzegu! Czuję, że będzie dobrze.

1            -1