Mariusz Jop: - Cieszę się przede wszystkim z trzech punktów

- W pierwszej połowie mieliśmy trochę problemów w wysokim pressingu. Trzeba przyznać, że goście spokojnie rozgrywali, grali szybko, grali bez przyjęcia - powiedział po ligowym zwycięstwie nad Chrobrym Głogów trener Mariusz Jop.
- Czasami byliśmy trochę spóźnieni w wielu momentach i przez to musieliśmy dużo biegać bez piłki. W drugiej połowie wyglądało to dużo lepiej, chociaż trzeba przyznać, że Chrobry był groźny. Też mieli swoje sytuacje. Na pewno mogliśmy ten mecz skończyć wcześniej. To znaczy mieliśmy sytuacje, żeby zdobyć trzecią bramkę i mniej się denerwować do końca tego spotkania. Natomiast chodzi o to, żeby wygrywać. Mieliśmy tutaj takie mecze, gdzie mieliśmy bardzo dużą przewagę, bardzo dużo sytuacji, a nie schodziliśmy z boiska zwycięscy, więc cieszę się przede wszystkim z trzech punktów. I szybko musimy... szybko chcemy się zregenerować po to, żeby w kolejnym meczu znowu walczyć o trzy punkty - dodał trener krakowskiej drużyny.
Trenera Wisły Kraków zapytano o pressing z pierwszej połowy oraz o dokonaną w przerwie zmianę, bo zszedł Olivier Sukiennicki, a na murawę wszedł Jesús Alfaro?
- Znaczy nie tylko to, bo nie chciałbym, żeby to było odbierane w ten sposób, że to "Suknia" był tym elementem, który tam sobie nie radził, bo tak nie było. To był trochę szerszy problem. Natomiast chcieliśmy dać impuls, chcieliśmy dać też Jesúsowi minuty, bo w poprzednim meczu grał dobrze i chcieliśmy też, żeby szybciej dostarczać piłkę w pole karne. "Suknia" jakby dzisiaj miało dużo takich momentów, gdzie tę piłkę prowadził. Natomiast najczęściej kończyło się to podaniem do tyłu, a chcieliśmy tutaj być bardziej agresywni, jeżeli chodzi o te działania ofensywne - powiedział.
Kolejne pytanie dotyczyło końcówki spotkania, która miała być zdaniem dziennikarza słabsza niż w tych meczach, w których Wisła prowadziła ostatnio jedną bramką, ale nie dopuszczała przeciwników do wrzutek, po których było gorąco w polu karnym.
- Oczywiście, że chcielibyśmy na pewno zawsze, żeby prowadząc jedną bramką, być w posiadaniu piłki, żebyśmy kontrolowali mecz. No ale po drugiej stronie też jest rywal, który dzisiaj - tak jak mówiłem - był całkiem dobry i stwarzał też zagrożenie pod naszą bramką. Chociaż trzeba przyznać, że ta pierwsza bramka, którą straciliśmy, to w zbyt prosty sposób - przyznał Jop.
Opiekuna Wisły zapytano także o wejście na boisko Ángela Rodado, a dokładniej o ocenę jego występu oraz o to na ile jest on gotowy do gry?
- Wiadomo, że jest to piłkarz, który ma bardzo dobrą finalizację. Jeżeli jest odwrócony twarzą do bramki rywala, no to ta skuteczność jest wysoka. Poza bramką miał jeszcze dwie sytuacje też takie, gdzie było bardzo groźnie. Oczywiście oceniam pozytywnie, bardzo pozytywnie. Jak się wchodzi i zdobywa bramkę to trudno, żeby ta ocena była inna. Także cieszę się bardzo, że Ángel szybko wrócił po tym urazie, pomógł zespołowi i o to chodziło - mówił.
Kolejne pytanie dotyczyło częstszej niż zwykle grą długą piłką od bramki.
- To nie jest jakiś stały element. Prowadziliśmy, gdzieś zawodnicy z boiska ocenili, że w ten sposób chcą zaczynać atak po zebraniu drugiej piłki, żeby oddalić trochę, przesunąć rywala i siebie również bliżej środkowej części boiska. To są decyzje z boiska też zawodników. Ważne, żeby było to finalnie skuteczne - przyznał.
Mariusz Jopa zapytano jeszcze o ostatnie mecze Wisły Kraków, bo po przerwie na mecze reprezentacyjne - trzy spotkania ligowe, trzy przepchnięte i dziewięć zdobytych punktów, przy czym w dwóch Wisła przegrywała. Czy więc zespół z Krakowa jako drużyna okrzepła ostatnio mentalnie? Czy to jest za daleko idący wniosek?
- To, że my nawet tracąc bramkę jako pierwsi gramy do końca i robimy to z wiarą i nie poddajemy się, to myślę to nie jest kwestia tych trzech spotkań, bo było wiele takich meczów. Natomiast zawsze gramy o to, żeby wygrywać i mimo tego, że nie w każdej fazie meczu jesteśmy zespołem, który kontroluje w pełni mecz, bo oczywiście rywal też ma swoje momenty, no to wygrywamy spotkania, bo to jest głównym celem. Pamiętam sporo było uwag do tego, że stwarzamy dużo sytuacji, ale jednak nie możemy wygrać u siebie, więc teraz wygrywamy, cieszmy się z tego. Oczywiście chciałoby się zawsze, żeby to były piękne zwycięstwa, wysokie. Natomiast to jest końcówka sezonu. Przyjeżdżają zespoły, które ostatnio grają o utrzymanie. Tam jest bardzo dużo ambicji, bardzo dużo walki, ale są to te zespoły, które mają swoje atuty i też próbują się przeciwstawić i czasami my musimy również bardzo mocno pracować w obronie. To jest uważam kluczem do tego, żeby wygrywać kolejne spotkania - stwierdził Jop.
Trenera Wisły zapytano także o to czy ma niedosyt, że jego zespół zdobył tylko dwie bramki?
- Tak jak mówiłem, jest pewien niedosyt, szczególnie po stałych fragmentach gry. Mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje i to było pierwsze. A drugie... Tak było sporo tych strzałów z okolicy szesnastego metra. Chcielibyśmy na pewno, żeby więcej szło w światło bramki i kończyło się bramką. Natomiast nie zawsze tak jest - mówił szkoleniowiec.
Mariusz Jopa podpytano jeszcze w kontekście Ángela Rodado czy żałuje, że akurat w meczu o Superpuchar Hiszpana zabrakło. Czy w kolejnych meczach jego rolą będzie ta zawodnika wchodzącego, kiedy trzeba będzie ratować wynik?
- Nie chciałbym odpowiadać na drugą część pytania, bo od razu trochę zdradziłbym skład na najbliższy mecz. A jeżeli chodzi o jakiś tam niedosyt związany z Superpucharem i to, że Ángel nie mógł grać - to oczywiście jest to piłkarz, którego nie trzeba absolutnie reklamować. Wiadomo jak jest ważną postacią. Natomiast w piłce jest czasami tak, że są urazy, są kontuzje, więc musimy sobie z tym radzić. Akurat w tamtym spotkaniu bardzo dobrze "Suknia" się wywiązał ze swojej roli, więc myślę, że gdybanie tu nie ma większego sensu - powiedział.
Kolejne z pytań dotyczyło większej ostatnio efektywności Ángela Baeny. Czy dojrzał on do swojej roli na boisku i będzie już z niego efektywny, ofensywny piłkarz?
- Na pewno chciałbym, żeby miał lepsze liczby. Myślę, że w tym sezonie ma całkiem dobre. Przed nami jeszcze jest kilka spotkań, więc liczę na to, że je jeszcze poprawi. Natomiast ważne jest to, że jest to zawodnik, który często wykonuje tę pracę indywidualną w części treningu, jaka jest na to przeznaczona i to też widać, że jeżeli chodzi o finalizację, uderzenie jest tutaj postęp. Ja się bardzo z tego cieszę, bo wierzę w to, że jak się pracuje ciężko nad jakimiś elementami, to po pewnym czasie to przyniesie efekt, więc tak jest na pewno w przypadku Baeny - przyznał.
Na zakończenie zapytano jeszcze trenera Wisły o liczbę rozegranych spotkań, których jego zespół zaliczył w bieżącym sezonie znacznie więcej od pozostałych ligowych rywali. Czy można więc oczekiwać, że w najbliższych meczach te rotacje będą takie, jak choćby w ostatnich spotkaniach?
- To będzie dotyczyło najbliższego spotkania, bo później już wchodzimy w takie tygodniowe, pięciodniowe, sześciodniowe mikrocykle. Zobaczymy, zastanowimy się, będziemy monitorować zmęczenie zawodników, Będę z nimi indywidualnie rozmawiał, tak jak zazwyczaj to robię i na pewno zagrają ludzie, którzy będą do tego gotowi na sto procent - zakończył.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Łukasz Becella: - Piłka jest taka, że nie zawsze się wygrywa
- « Statystyki meczu: Wisła - Chrobry
- « Oceń grę wiślaków (i nie tylko) w meczu z Chrobrym Głogów
- « Anielskie bramki. Wisła - Chrobry 2-1
- Marko Poletanović: - W Polsce nie ma łatwych meczów »
- Alan Uryga: - W tej lidze już chyba nic nas nie zdziwi »
- Fotogaleria z meczu: Wisła - Chrobry »
- Ángel Rodado: - Dobrze było wrócić na boisko i pomóc drużynie »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Podsumowanie 30. kolejki Betclic I Ligi
- « W Niecieczy na remis. Bruk-Bet Termalica - Wisła 2-2
- « Przewidywana tabela ligowa - pobawcie się nią z nami
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Bruk-Betem Termaliką
- « Wisła gra z Bruk-Betem Termaliką! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Mariusz Jop przed meczem z Bruk-Betem Termaliką: - Jesteśmy w stanie wygrać z każdym zespołem w tej lidze