@~~~tw Bolek
Masz rację. Ale też sytuacja jest trochę inna. 1. W Wiśle nawet jeśli
zwolnienie trenera było zaskoczeniem, to "nowa władza" nawet
jeśli tymczasowa, była spójna (niby drużynę przejmował Sobol i Kmiecik
(czyli też duet), ale sytuacja była klarowna, że to Sobol jest bossem,
no i tylko 2 ludzi musiało się ze sobą dogadać). W Lechu będzie
TRÓJKA trenerka (SIC!), jak wiadomo "gdzie 2 Polaków tam 3
zdania", to ile tych zdań będzie przy 3 osobach?!?!. 2. Już na
wstępie było wiadomo, że o ile Sobol jest tymczasowym rozwiązaniem, to
po zatrudnieniu nowego szkoleniowca wciąż będzie w sztabie jako
asystent. Załapanie plusa u niego wciąż było opłacalne. W Lechu nikt
nie wie, czy ktokolwiek z ichniejszej trójcy zostanie później w klubie
i będzie mógł "trochę podpowiedzieć nowemu szkoleniowcowi".
3. Sobol przejmując Wisłę miał przed sobą jednak kilka kolejek więcej
niż teraz zostało w dla Lecha. To w połączeniu z wcześniejszym punktem
sprawia, że całkowicie inaczej wygląda to z perspektywy zawodników. 4.
Mowa o zupełnie innym etapie sezonu. Wtedy była końcówka jesieni,
ewentualne straty wciąż są do odrobienia. Dziś dla Lecha decyduje się
cały obecny sezon, a jakby tego było mało, to na szali stoi jeszcze
kolejny. Z jednej strony to też motywacja, z drugiej presja jest
nieporównywalnie większa. Zarówno dla trenera, jak i zawodników. Na 2
kolejki przed końcem sezonu, kiedy ma się stratę 5 punktów do lidera,
przewagę w razie wyrównania punktów i bezpośredni mecz przed sobą, a
więc wciąż matematyczne szanse na mistrzostwo (a jak widać w naszej
lidze jak długo matematyka pozwala, to wszystko jest możliwe), to
zwolnienie trenera może być dla zawodników sygnałem, że robota nie ma
sensu i klub położył lachę na mistrzostwo. Nie jest łatwo dotrzeć do
piłkarzy w takim momencie, a przede wszystkim znacznie trudniej jest
"nowemu tymczasowemu" szkoleniowcowi podejmować niektóre
odważne decyzje (np. Sobol postawił w derbach na Brożka w wyjściowym
składzie i ten zaliczył wtedy 2 asysty przy obu bramkach Imaza, a
także po 6 kolejkach bez jakichkolwiek minut na boisko od początku
wybiegł Llonch i były to bardzo istotne elementy układanki mające
znaczący wpływ na wynik spotkania). 5. Sobol w klubie jest człowiekiem
instytucją. Wśród zawodników pierwszej drużyny cieszy się dużym
szacunkiem i autorytetem. Znał zawodników z treningów i oni znali
jego, bo cały czas pracował z nimi. Ulatowski w Lechu był pracownikiem
akademii, pewnie czasem pojawił się na treningu pierwszej drużyny, ale
najwyżej jako widz, a nie przełożony, którego poleceń piłkarze mają
słuchać. Dla takiego Gronkjaera, czy Situma to on jest tylko facetem
od dzieciaków (nawet jeśli ogólnie ma znacznie większe doświadczenie
jako trener niż Sobolewski) i nie zmieni tej łatki w 2 czy 3 dni.
Zresztą z 3 trenerów Lecha ostatnio dwóch było dyrektorami akademii, a
ostatni skautem... i zawodnicy to wiedzą. Podsumowując: Masz rację,
nic nie jest przesądzone, może jednak się zepną na to spotkanie z
Wisłą, ale też sytuacja w jakiej się teraz znajdują jest bardzo
skomplikowana i znacznie trudniejsza niż ta, z którą mierzył się
Sobolewski.
4
-2
Post dodano: 11 maja 2018 r., o godzinie: 12:48.
Ocena postu: 2.
IP: 83.238.167.111