Jak nie strzelasz na 3-0, to strzelasz na... 3-2! Wisła - Zagłębie Lubin 3-2
Kibice siatkarscy znają powiedzenie, które mówi, że gdy prowadzisz 2-0 i nie wygrywasz całego meczu 3-0, to możesz go przegrać. Wisła w potyczce z lubińskim Zagłębiem zaliczyła coś mocno podobnego. Prowadziła bowiem po zaledwie 22. minutach gry różnicą dwóch bramek i jeszcze przed przerwą miała dwie doskonałe okazje do tego, aby rezultat podwyższyć, tyle że je zmarnowała. Goście z Lubina doprowadzili więc do wyrównania i zanosiło się na remis! W doliczonym czasie gry na 3-2 trafił jednak Paweł Brożek i Wisła w dramatycznych okolicznościach wygrała!
Wiślacy ważne spotkanie z lubińskim Zagłębiem zaczęli bardzo dobrze. Od początku widać było, że podopieczni Macieja Stolarczyka wyglądają na murawie zupełnie inaczej, niż przed tygodniem w Gliwicach, więc już w 5. minucie stworzyli sobie pierwszą okazję, ale Dawid Kort uderzył zbyt lekko, aby zaskoczył on Dominika Hładuna. I choć od początku graliśmy naprawdę nieźle, to w 8. minucie z groźną wydawało się kontrą wyszło Zagłębie, bo w trójkę na dwóch naszych obrońców. Filip Starzyński... zgubił jednak piłkę i akcja skończyła się szybciej, niż się zaczęła.
Niemalże w odpowiedzi wiślacy wywalczyli rzut rożny, z którego futbolówkę dograł Rafał Pietrzak, tę przedłużył głową Zoran Arsenić, a wszystko wykończył stojący tuż przed bramką Zdeněk Ondrášek! Od 9. minuty "Biała Gwiazda" prowadziła więc 1-0!
I mogła też zacząć przyjezdnych kontrować. Okazja do tego nadarzyła się już w minucie 14., ale Martin Košťál - w sytuacji sam na sam z Hładunem - trafił w słupek!
Co się jednak odwlecze... W polu karnym gości po podaniu Ondráška piłkę dobrze opanował Jesús Imaz, tę przejął od niego rozpędzony Pietrzak i dograł do Rafała Boguskiego, który tylko dopełnił formalności. A to oznaczało, że od 22. minuty Wisła prowadziła 2-0!
Mając dwa gole przewagi wiślacy cofnęli się i do głosu na chwilę doszli w końcu lubinianie. W 25. minucie sprzed pola karnego strzał oddał Adam Matuszczyk, ale Mateusz Lis nie dał się zaskoczyć. Trzy minuty później mogło być jednak jeszcze groźniej, bo po stracie Dawida Korta, tylko nieznacznie pomylił się Bartłomiej Pawłowski. Zaraz zaś potem swoją świetną wydawało się okazję miał Damjan Bohar, ale Lis znów był na posterunku!
Wiślacy odpowiedzieli na te akcje strzałem Imaza z 32. minuty, obronionym przez Hładuna, oraz pięć minut później przedłużonym przez Imaza uderzeniem Košťála, które było jednak nieznacznie niecelne.
Przyznać też trzeba, że w 42. minucie dopisało nam szczęście. Po dalekim wyrzucie z autu futbolówka spadła pod nogi Pawłowskiego, ale jego strzał trafił w Arsenicia!
I tak jak mieliśmy szczęście w tej sytuacji, tak Zagłębie miało mnóstwo zaraz potem. W 43. minucie po przechwycie Košťála i długim podaniu do wychodzącego z własnej połowy Korta - ten biegł sam na sam z Hładunem, ale trafił dokładnie tam, gdzie ustawił się bramkarz Zagłębia! Z kolei już w 45. minucie swoją drugą bramkę w tym meczu powinien strzelić Boguski. Po kolejnej naszej kontrze i podaniu od Imaza wyszedł sam na sam z Hładunem, ale pierwszą jego próbę ten odbił, a i dobitka nie przyniosła nam gola, bo nasz kapitan znów strzelał tam, gdzie był bramkarz.
Pierwsza połowa kończy się więc wynikiem 2-0, choć powinna... znacznie wyższym!
Niestety tak jak pechowo kończyła się dla nas pierwsza połowa, tak pechowo zaczęła się druga. Dośrodkowanie górą od Starzyńskiego do Pawłowskiego próbował wybić Marcin Wasilewski i choć to zrobił, to sędzia Krzysztof Jakubik uznał, że było to niezgodnie z przepisami i odgwizdał rzut karny! Z tego nie pomylił się Starzyński i od 49. minuty było już tylko 2-1...
Wiślacy wzięli się wprawdzie szybko do dalszej pracy, ale... pech nas nie opuszczał, czego przykładem był strzał Ondráška z 54. minuty. Tym razem lubinian uratowała bowiem poprzeczka! Po kolejnych pięciu minutach dobrze uderzył natomiast Košťál, ale Hładun wyciągnął się "jak długi" i futbolówkę zdołał sparować.
W 67. minucie na rajd zdecydował się Arsenić i świetnie odszukał podaniem Boguskiego, a ten z kolei dograł do Imaza - niestety uderzenie Hiszpana przyniosło nam po kolejnej interwencji Hładuna tylko rzut rożny. Podobnie jak i dwie minuty później, gdy bramkarz Zagłębia odbił strzał Jakuba Bartkowskiego!
Niewykorzystane okazje się mszczą? Wiślacy brutalnie się o tym przekonali w minucie 71. Starzyński dograł ze skrzydła do Bohara, ten uderzył wprawdzie niecelnie, ale futbolówka od nogi Wasilewskiego... wpadła do bramki... I zrobiło się... 2-2!
Zadowoleni z takiego obrotu rzeczy piłkarze Zagłębia mocno zaczęli zabezpieczać od tego momentu swoje tyły i wiślacy nie mieli już zbyt wielu okazji do zmiany wyniku. Goście zresztą sami również niekoniecznie naciskali, odstawiając zresztą w samej końcówce "teatr" z klasyczną grą na czas.
Stąd też ostatecznie nagrodzona została walka do ostatnich sekund w wykonaniu wiślaków! Sędzia doliczył wprawdzie pięć minut, ale już w 96. dośrodkowanie Bartkowskiego i źle obliczony tor lotu piłki przez Jakuba Tosika sprawia, że futbolówka spadła prosto do wprowadzonego na ostatnie minuty Pawła Brożka, a ten przypomniał o sobie i podobnie jak w poprzednim sezonie w meczu z Lechem - strzela jakże cenną dla nas bramkę. A to oczywiście oznacza, że trzy punkty zostają w Krakowie! Co za dramaturgia! Brawo Wisła!
3 Wisła Kraków
2 Zagłębie Lubin
1-0 Zdeněk Ondrášek (9.)
2-0 Rafał Boguski (22.)
2-1 Filip Starzyński (49. k.)
2-2 Marcin Wasilewski (71. sam.)
3-2 Paweł Brożek (90.)
Wisła Kraków:
Mateusz Lis

Zoran Arsenić
Rafał Pietrzak

(79. Kamil Wojtkowski)
Vullnet Basha

Dawid Kort
Jesús Imaz
Martin Košťál
(89. Jakub Bartosz)

Zagłębie Lubin:
Dominik Hładun
Maciej Dąbrowski
Ľubomír Guldan
Saša Balić
(89. Łukasz Janoszka)
Damjan Bohar
Filip Jagiełło,
Adam Matuszczyk

(76. Władisław Sirotow)
Bartłomiej Pawłowski

(83. Daniel Dziwniel)
Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 10 038.
Pogoda: 7°.
Redakcja
Foto: Krzysztof Porębski
Tagi:
Zobacz także:
- « Oceń grę wiślaków (i nie tylko) w meczu z Zagłębiem Lubin
- « Z Arką bez Jakuba Bartkowskiego
- Ben van Dael: - Wisła zasłużyła na zwycięstwo »
- Maciej Stolarczyk: - Nie jesteśmy idealni »