Łukasz Burliga: - Zawsze czegoś brakuje

- Wydawało się, że graliśmy w tym spotkaniu nieźle, bo kontrolowaliśmy ten mecz. Wrzutka, piłka otarła mi się po głowie, spadła po nodze, potem druga też był rykoszet, więc dwie wrzutki i dwie bramki - było 2-2, a w końcówce straciliśmy głowy i skończyło się 2-4 - mówił po dziesiątej kolejnej porażce w lidze, obrońca zespołu Wisły Kraków, Łukasz Burliga.
- Nie wiem, czy nie było karnego, nie wiem jak to wyglądało w powtórkach, bo to byłoby na 3-1 - przyznał ponadto wiślak, przypominając sytuację, po której po kontakcie z rywalem upadł w polu karnym Górnika. - Bramka też była przypadkowa, bo blokowałem dośrodkowanie, otarła się o kolano i spadła na głowę. Wydawało się, że wszystko kontrolujemy i zabrakło gola na dwubramkowe prowadzenie, na 2-0 lub 3-1. Przy 2-2 Górnik się rzucił, a Basha też twierdził, że nie faulował, a jak to wyglądało, ciężko powiedzieć - dodał Burliga.
- To są decyzje trenera - powiedział obrońca Wisły o zejściu z boiska, w trakcie drugiej połowy, Pawła Brożka i Jakuba Błaszczykowskiego. - Nie chcę się na ten temat wypowiadać, chcę się skupić na swojej robocie - stwierdził.
- Sytuacja jest dramatyczna i trzeba spróbować zdobyć jakiekolwiek punkty do przerwy, bo jak zostaniemy z jedenastoma, to tylko cud może nas uratować przed spadkiem - uważa Burliga.
- Nasze ostatnie dwa mecze były do wygrania, ale zawsze czegoś brakuje. Może trochę szczęścia, może determinacji, czy koncentracji? Pewnie trochę wszystkiego po trochę - zakończył wiślak.
OŚ, Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Michał Mak: - Nie możemy tak łatwo tracić bramek
- « Statystyki meczu: Górnik - Wisła
- Transmisja meczów Ligi Centralnej Europy BF »
- Dziesiąte zwycięstwo Wawelskich Smoków »