nołnejm masz racje ale
...tak nie do
konca.Sympatie i
antypatie
kibicowskie,były w
polskiej piłce od
zawsze.Jak zaczynałem
kibicowac na poczatku
lat 80 tych tez to
funkcjonowało.O
wpływach gangów i
porachunkach nikt wtedy
nie słyszał,bo zadnych
gangów nie było. Były
tylko kibicowskie
ekipy,które mocno
uaktywniały sie
zazwyczaj w trakcie
ligowych wyjazdów.Jedni
byli silni,inni nie
znaczyli
nic.Wisła,Legia,Lechia,R
uch i ŁKS zawsze miał
mocną chuligankę.Niezły
był Śląsk i
Lech.Pamietam mocną
zgodę z Ruchem.Była tez
piekna i długa zgoda z
Jagą.Mocno trzymalismy
sie z Widzewem.Były
układy ze
Sląskiem,Siarką a nawet
Piastem Gliwice i
Motorem.Potem te
konfiguracje sie
pozmieniały i zaczął
obowiazywac układ
3KWM.Teraz znów mamy
powiazania z Chorzowem i
Łodzią.Nigdy za to nie
lubilismy się z GKS-em
Katowice,Arką,Górnikiem
Zabrze,Pogonią o Legii
czy pejsatych nie muszę
chyba wspominac.Ale te
dawne zgody,to były
czyste układy bez
zadnych podtekstów,bez
handlu
narkotykami,ludzmi,broni
ą,bez sutenerstwa etc.Z
jednymi siedziałes na
jednym
sektorze,spiewałes i
piłes wodkę a z innymi
biłeś sie,goniłes po
miescie,wyzywałes.Czesto
bojki przenosiły sie na
płytę boiska.Ale nie
były to bójki na noze
czy maczety.zazwyczaj na
gołe pięsci i to,co
mozna było znależć w
obrebie bijatyki. A były
to
kamienie,kije,fragmenty
ławek.Pomijajac elementy
chuliganstwa i
agresji,były to piekne
czasy.Jechałes na wyjazd
a tam juz na dworcu
witała cie przyjacielska
ekipa.Był mecz,wspolne
spiewy,doping,potem
wspolne tez
picie,przemarsz na
dworzec,pozegnania na
misia,wymiany barw.Super
wspomnienia.Wieleu ludzi
tak sie zaprzyjazniło na
lata,ludzie sie wiązali
ze
sobą,pobierali,zakładali
rodziny,zmieniali
miejsca zamieszkania.Na
wyjazdach u kos było
odwrotnie.Czajówka juz w
trakcie dojazdu do
dworca (na Sląsku
lubiano w pociagi z
kibicami znienawidzonych
druzyn rzucac
kamieniami),przemarsz na
stadion w mocnej
eskorcie milicji (potem
policji),na sektorze tez
nieraz swistały
kamienie.Modne było,
przemierzyc przez boisko
do sektora przyjezdnych
i zerwac flagi z
ogrodzeniaOczywiscie
wyzwiska,grozby i bluzgi
-cały czas,Nieraz
dochodziło do
konfrontacji z
policją,czasem udało się
na stadionie zmierzyc z
ekipą gospodarzy.Łamanie
ławek i rzucanie
nimi,tez stanowiło
element wyjazdu.Wagony z
kibicami doczepione do
składu kursowego
pociagu,Specjały,to
dopiero wynalazek konca
bodaj lat 90-ych.Ogólnie
taka chuliganka
odwzorowana z wysp
brytyjskich.Sposob
kibicowania
takze.Klaskanie,uderzani
e w rytm w jakis element
np ogrodzenia,chóralne
spiewy,tysiace rzucanych
w gorę pocietych
kartek,rolek z
kas,swiece dymne szare i
gryzace w
gardło.Ech....stare
czasy.Jakimis bandyckimi
akcjami i awanturami,nie
będę tutaj sie
szczycił,ale ogolnie był
to fajny czas a takie
kibicowanie miało swój
specyficzny
klimat.Wyjazd to
byłaŚwięta rzecz,kazdy
chciał na nim byc.Potem
doszły gangi o których
wspomniales,siekiery,mac
zety,polowanie na
ludzi.Sterfy
wpływów,dyskoteki,bramki
,prochy,przemyt.Klimat
kibicowania poszedł do
lamusa.Miałem to
szczęście,ze kibicowałem
jednak w tych czasach
przed gangsterskich a
jak one nastały,to ja
juz zacząłem myslec o
rodzinie,dzieciach,bizne
sie i o tym jak zacząć
układac swoje
zycie.Omineły mnie te
przemiany w
"szalikowaniu" i jestem
za to losowi bardzo
wdzieczny.Jechac na
wyjazd i
spiewac,dopingowac i
wracac wesołym
pociagiem-do tego czułem
sie stworzony.Nie
nadawałbym sie jednak do
biegania z
maczetą,kopania lezacego
czy handlu
prochami.Szybko
pogoniono by mnie z
takiej ekipy.Dobrze ze
dane było mi przezyc ten
czas fajnego kibicowania
z lat 80 czy 90, bo one
były najlepsze dla
kibicowskiego
ruchu.Potem to już nie
było kibicowanie a
zwykła bandyterka i
krymianalna robota.Nie
dla mnie takie
atrakcje.Trzym sie
kolego.
20
-6
Post dodano: 27 maja 2022 r., o godzinie: 00:23.
Ocena postu: 14.
IP: 95.155.102.85 -
Kraków.