Sobota, 25 listopada 2023 r.

Rafał Górak: - Musimy sami uderzyć się w piersi

- To niewątpliwie trudny moment. Wydawało się, że powinniśmy wyjeżdżać stąd z trzema punktami, a niestety tak nie jest - powiedział po meczu Wisły z GKS-em Katowice trener zespołu gości Rafał Górak.

- Bardzo słabo weszliśmy w to spotkanie i te pierwsze 10 minut było na pewno niedobre. Doliczony czas, te 11 minut, to niestety również okres, w którym moi zawodnicy się w jakiś sposób pogubili i niestety tych punktów nie ma. Natomiast pozostały czas to na pewno dużo dobrej gry, dużo dobrej jakości. Wyszliśmy na prowadzenie, wydawało się, że gra jest całkowicie pod kontrolą, a mieliśmy jeszcze sytuację, żeby ten wynik podwyższyć. Tak się nie stało. No cóż. Niekiedy po prostu im mniej się powie, tym niekiedy lepiej. Ogromny żal i na pewno ogromny niedosyt z tego powodu, ale musimy po prostu sami uderzyć się w piersi, bo to nasza wina przecież, że przegraliśmy. Nikt za nas tego przecież nie zrobił - dodał trener GKS-u.

Trenerowi "Gieksy" wytknięto, że jego zespół często traci bramki po uderzeniach z pola karnego, a dokładniej z miejsc na nim między jedenastym a szesnastym metrem od bramki. I pytanie z czego to wynika?

- Wydaje się, że jednak można się doszukać tych bardziej indywidualnych spraw, bo kwestia samej obrony pola karnego jest dla nas sprawą czytelną i jasną. Powinniśmy sobie z nimi zespołowo jak najbardziej poradzić. Niekiedy tak jest, że komuś zabraknie przysłowiowego metra, albo przysłowiowego paznokcia i przeciwnik oddaje strzał. Szkoda, że niestety trafia on do siatki - stwierdził szkoleniowiec.

Góraka zapytano także o potrójną zmianę w końcówce meczu i o to, czy nie rozregulowała ona zespołu?

- Nie, bo doskonale wiedziałem co się z danymi zawodnikami dzieje. Mieliśmy kontakt, a nawet ta przerwa, która była, to dostaliśmy znaki, żeby to zrobić. Na boisku cały czas musi być też młodzieżowiec. Nie powiem, że były to jakieś wymuszone zmiany, natomiast zaplanowane i ci zawodnicy, którzy weszli powinni sobie w danym momencie bezapelacyjnie poradzić i tutaj nie ma żadnego alibi - mówił.

Opiekuna zespołu z Katowic zapytano o przerwę spowodowaną fajerwerkami, która miała miejsce w końcówce zawodów oraz o jej ewentualny wpływ na losy meczu?

- Ciężko powiedzieć, natomiast te doliczone 11 minut było przez nas zagrane słabo. Tak jak te pierwsze 10. Czy akurat przerwa i ten moment mojej drużynie przeszkodził? Na pewno nie powinien - odparł Górak.

Już w pierwszej połowie GKS miał przy Reymonta kilka sytuacji do zdobycia goli, stąd pytanie, czy w przerwie, gdy Wisła prowadziła tylko 1-0, trener przekazywał zawodnikom, że nie wszystko jest jeszcze stracone?

- W pierwszej połowie pierwsze 10 minut było może średnie, ale później dostrzegaliśmy już dobre momenty oraz to, że jesteśmy tutaj w stanie bezapelacyjnie walczyć o pełną pulę i taka była narracja w przerwie. Wiedzieliśmy co zrobiliśmy źle w tych pierwszym fragmencie meczu, a później było już z goła odmiennie i bardzo porządnie. Wierzyliśmy i byliśmy przekonani, że jesteśmy w stanie ten wynik odwrócić. W danym momencie już się tak działo i mieliśmy w drugiej połowie też piłkę na to, żeby ten mecz wydaje się zakończyć - powiedział.

Kolejne pytanie dotyczyło już czekającego teraz "Gieksę" meczu z liderującą Arką oraz nastroju, jaki będzie w zespole. Także w tym kontekście, że w poprzednim meczu ligowym z GKS-em Tychy gra wyglądała gorzej, a jego zespół wygrał, a z Wisłą znacznie lepiej, a jednak przegrał...

- Dziś nastroje będą na pewno minorowe i jest ogromny żal z niedowierzanie, bo jeśli w taki sposób wypuszcza się trzy punkty to bardzo boli, ale widocznie musi, bo każdy kto jest ambitny bardzo ubolewa nad porażkami i nad każdym jednym meczem. Sportowcy mają to do siebie, że niejednokrotnie przegrywają. To jest sport, to jest rywalizacja sportowa i właśnie w takich momentach trzeba pokazywać charakter i to co się kocha i co się najbardziej lubi. Zawodnikom będziemy wpajać, że tak to już jest. Trzeba podnosić głowy do góry i z Arką, z liderem, zagrać o trzy punkty. Wydaje mi się, że w tym momencie będziemy bardzo mocno zmobilizowani, a dziś naprawdę jest ciężko - przyznał trener.

Na zakończenie zapytano jeszcze szkoleniowca o jego pretensje pomeczowe do sędziów spotkania.

- Sposób i chyba dwie decyzje dość mocno kontrowersyjne. Jeszcze muszę to oglądnąć, bo zawodnicy byli przekonani, że aut jest dla nas, że to nasza piłka. Ja tego tak nie dostrzegłem, bo była to dynamiczna sytuacja. Na pewno będziemy to oglądać i będę mógł odnieść się do tych emocji. Zawodnicy byli przekonani, że ta piłka powinna być dla nas - zakończył Górak.


 Redakcja

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »


2    Komentarze:

~~~Kroolik
Współczuję
Tak po ludzku to im współczuję. Wygraliśmy ten mecz w zupełnie niewiarygodnych okolicznościach. Uważam, że GKS był w tym meczu zespołem lepszym, a wraca bez punktów. Tyle razy czułem tak w stosunku do nas, że ich rozumiem

30            -12
~~~A
Głupoty gadasz
Z normalnym trenerem wyjechałbyś z pięcioma sztukami w sieci to tylko Sobolewski takie fory daje takim jak ty

23            -19