Z Lubelszczyzny bez choćby punktu. Górnik Łęczna - Wisła 1-0

Zwycięska seria piłkarzy krakowskiej Wisły została niestety zakończona. Po trzech ligowych wygranych z rzędu zespół "Białej Gwiazdy" przegrywa w Łęcznej z tamtejszym Górnikiem 0-1.
Po piątkowym meczu z Bruk-Betem Termaliką apetyty kibiców "Białej Gwiazdy" mocno urosły, problem jednak w tym, że od początku potyczka z Górnikiem Łęczna nie układała się po myśli podopiecznych trenera Mariusza Jopa. Gdyby zresztą nie kapitalna interwencja Patryka Letkiewicza z 11. minuty, gdy ten sparował na rzut rożny strzał Szymona Krawczyka, już wtedy śmiało mogliśmy przegrywać. Dopiero po kolejnych jedenastu minutach pierwszą groźniejszą akcję przeprowadziła Wisła, tyle że z dogrania na dalszy słupek Ángela Rodado i zgrania piłki do środka przez Łukasza Zwolińskiego nikt z pozostałych wiślaków nie skorzystał, bo mieliśmy zbyt mało zawodników w polu karnym gospodarzy. Groźniej mogło być za to zaraz potem, tyle że strzał spod linii bocznej Jesúsa Alfaro nieznacznie minął bramkę Górnika. Kolejne minuty to już jednak wręcz seryjne błędy naszej defensywy. Jak choćby w 26. minucie, gdy zbyt krótko do Letkiewicza zagrywał Rafał Mikulec. Tyle tylko, że nasz lewy defensor zdołał swoją ofiarną interwencją pomyłkę naprawić. Po chwili bliski asysty do rywali był z kolei Bartosz Jaroch, w tym przypadku błąd kolegi naprawił Alan Uryga. I choć Jaroch bliski był rehabilitacji w minucie 31., to jego uderzenie z dystansu, po rykoszecie, dało nam tylko rzut rożny. Z kolei w 35. jedynie w środek bramki strzelał Tamás Kiss, więc Branislav Pindroch pewnie futbolówkę złapał. Tę wybronił też Letkiewicz, bo znów błąd Mikulca, który miał miejsce w 39. minucie, sprawił że całość korygować musiał na spółkę z Urygą młody bramkarz Wisły. Ostatnim zaś akordem pierwszej połowy była niecelna próba Jarocha.
Niestety druga część meczu, choć rozpoczęła się od nieznacznie niecelnego uderzenia Łukasza Zwolińskiego z 50. minuty, to już po kolejnej - i znów serii naszych błędów - otworzyła wynik, ale dla gospodarzy. Piłki uderzonej mocno przez Jakuba Bednarczyka na rękawicach nie utrzymał Letkiewicz, a ta wpadła w długi róg bramki i od 51. minuty przegrywaliśmy 0-1.
Po wyjściu na prowadzenie Górnik bardzo mocno cofnął się przed własne pole karne i nie tylko umiejętnie rozbijał niezdarne próby Wisły, co po prostu korzystał z naszej niedokładności oraz nieskuteczności. Pokaz tego dał choćby w 58. minucie James Igbekeme, który z dobrej pozycji nie trafił w piłkę. Cóż z kolei z tego, że do siatki gospodarzy futbolówkę skierował Zwoliński, skoro był na spalonym.
Kolejne minuty miały być dla Wisły jeszcze trudniejsze, bo też niespełna godzinę grał w tym meczu Rodado, bo też z powodu choroby - jak na pomeczowej konferencji prasowej przyznał trener Jop - nawet nie jechał on razem z zespołem na to spotkanie, a dołączył do drużyny po nieprzespanej nocy dopiero po konsultacji z lekarzem. No i dziś nie miał go kto zastąpić w zdobywaniu bramek, bo też choćby w 60. minucie strzał Marca Carbó po rykoszecie dał nam tylko rzut rożny. Bliski szczęścia mógł być wprawdzie Uryga, ale jednak główkował nieznacznie obok słupka. W kolejnych zaś sytuacjach dwukrotnie z bardzo dogodnych pozycji fatalnie skiksował Alfaro.
Zespół gospodarzy kradł za to cenne minuty, choćby wtedy gdy z powodu kontuzji dojść musiało do zmiany bramkarza, a i przy każdej możliwości zawodnicy z Łęcznej celebrowali każdą sytuację. No ale też trudno im się dziwić...
Dziwić mogła za to gra Wisły, która w ostatnich 20 minutach meczu niekoniecznie zagroziła bramce strzeżonej przez rezerwowego i nierozgrzanego golkipera Górnika. Gdy zaś już udało nam się oddać strzał, to nie mógł on zaskoczyć Adriana Kostrzewskiego, jak choćby ten w wykonaniu Frederico Duarte z 86. minuty. Portugalczyk przed kolejną okazją stanął wprawdzie także w minucie 90., ale wtedy ofiarnie piłkę zblokował obrońca.
I choć sędzia doliczył aż 11 minut, to w nich zamiast okazji bramkowych - bo bodajże jedyną miał w tym okresie ostatecznie zablokowany przez obrońcę Mikulec - zebraliśmy dodatkowe problemy. Swoją czwartą żółtą kartkę za niesportowe zachowanie złapał bowiem Uryga, a ta eliminuje go z niedzielnego występu w Płocku. Jeśli zaś doliczymy do tego, że wcześniej czwarte napomnienie w bieżącym sezonie otrzymał też Mikulec, to do straty punktów zaliczyć musimy również stratę aż dwóch ważnych zawodników na kolejne spotkanie... A to trochę jednak na własne życzenie przegrywamy, niczym nie przypominając zespołu z piątkowego meczu z liderem z Niecieczy...
1 Górnik Łęczna
0 Wisła Kraków
1-0 Jakub Bednarczyk (51.)
Górnik Łęczna:
Branislav Pindroch(76. Adrian Kostrzewski)

Filip Szabaciuk
Jonathan de Amo
Dominykas Barauskas
Branislav Spáčil
(72. Marko Roginić)
Adam Deja

(71. Kamil Orlik)
Damian Warchoł
(82. Bekzod Ahmedov)
Szymon Krawczyk
(88. Fryderyk Janaszek)

Wisła Kraków:
Patryk Letkiewicz
(90. Patryk Gogół)

Igor Łasicki

Tamás Kiss
(81. Giánnis Kiakós)
Marc Carbó
James Igbekeme
Ángel Rodado
(59. Olivier Sukiennicki)
Jesús Alfaro
(81. Frederico Duarte)
Łukasz Zwoliński
Stadion Górnika, Łęczna.
Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
Widzów: 2 027.
Pogoda: 13°.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Z Wisłą Płock bez dwóch podstawowych obrońców
- « Wisła gra z Górnikiem Łęczna! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Skład Wisły w meczu z Górnikiem Łęczna
- « Z chłodną głową. Wisła gra dziś zaległy mecz w Łęcznej
- Oceń grę wiślaków (i nie tylko) w meczu z Górnikiem Łęczna »
- Statystyki meczu: Górnik Łęczna - Wisła »
- Mariusz Jop: - Niestety byliśmy nieskuteczni »
- Pavol Staňo: - Byliśmy konkretni »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Podsumowanie 29. kolejki Betclic I Ligi
- « Drużyna na piątkę! Wisła - Pogoń Siedlce 1-0
- « Przewidywana tabela ligowa - pobawcie się nią z nami
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Bruk-Betem Termaliką
- « Mariusz Jop przed meczem z Bruk-Betem Termaliką: - Jesteśmy w stanie wygrać z każdym zespołem w tej lidze
- « Betclic 3. liga: Star Starachowice - Wisła II Kraków 1-4